Skoro w końcu nadeszła prawdziwa, sroga zima to i będąc na czasie dzisiaj kilka prostych porad związanych z problemami pojawiającymi się akurat podczas tej pory roku.
* Samochód w Ameryce stanowi niemal dla każdego coś w rodzaju standardu związanego z codzienną egzystencją. Środka lokomocji, który ma być maksymalnie niezawodny, jako że służy głównie do przemieszczania się. Tyle że przy siarczystych mrozach wszyscy – a tacy stanowią zdecydowaną większość – nie posiadający garażu mogą mieć czasami problemy nawet nie z samym uruchomieniem silnika, ile w ogóle dostaniem się do swojego pojazdu. Wszak przy temperaturach -20 Celsjusza i więcej zamek w drzwiach samochodu zamarza na tyle, że trudno włożyć do niego sam kluczyk. Szarpanie, przygniatanie drzwi auta, podgrzewanie zapalniczką itp. czynności są zarówno irytujące co męczące, a i czasami nie przynoszą oczekiwanego rezultatu. A sposób na uniknięcie tegoż problemu jest prosty jak drut. Wystarczy bowiem wcześniej solidnie wysmarować sam zamek od samochodowych drzwi wazeliną bądź polać jakimś olejem roślinnym. Ponadto warto przed próbą otwarcia samochodu na mrozie sam kluczyk zamaczać w takim samym oleju lub obłożyć wazeliną. Czyli żadna filozofia, nie wszyscy jednak – jak pokazuje praktyka – z tą metodą są zaznajomieni, a i często ci, którzy ją znają w koncentracji nad przeliczaniem stopni kolejnego rekordowego mrozu z Fahrenheita na Celsjusza najzwyczajniej w świecie zapominają o tymże wcześniejszym profilaktycznym zabiegu.
* Pierwszy atak zimy to jakże często przeziębienia i katar. W naszej kulturze dnia codziennego najczęściej stosowanym antidotum jako naturalne lekarstwo jest czosnek. Tyle że faktycznie skuteczniejsza w przypadku pierwszych objawów chorób grypopodobnych jest zwykła cebula. Tak, tak, to ona najefektywniej “wyciąga” z organizmów zwykłe zaziębienia. Może i techniczne zastosowanie mocy cebuli wyda się niektórych działaniem z pogranicza okultyzmu, jakichś zabobonów, niemniej nie o to chodzi – a o samo fizyczne oddziaływanie na nasze przeziębione lekko organizmy mocy cebuli. I tu proszę się nie śmiać tylko pokornie zastosować do zaleceń, bo to wcale nie żarty li tylko sama w sobie kuracja. Mianowicie należy cebulę przekroić na dwie części i położyć na noc na dwóch krańcach naszego łóżka. Jej zapach będziemy wdychać podczas snu. Jeśli wcześniej byliśmy zakatarzeni – rano śladu po tejże uciążliwości nie będzie. Aby skutecznie całkowicie “wygonić” przeziębienie z organizmu zaleca się w ciągu dnia pić napar z cebuli. Zalewać wrzątkiem spory jej kawałek odcedzając już po kilku sekundach. Gdy nasz zdrowotny napój będzie letni możemy go jednym haustem wypić. Powtarzać czynność kilka razy dziennie, a nazajutrz po pierwszych objawach grypy nie będzie śladu.
* Na koniec “zimowych porad” mój prywatny sposób na walkę z wszelkiej maści choróbskami związanymi tak ze słotą jak i pierwszymi mrozami. Zdrowotna herbatka (no, pewnie wszyscy ortodoksyjnie traktujący słowo zdrowie mocno się oburzą, że używam w tym wypadku sformułowania “zdrowotna”, jako iż jest nieco alkoholowa), której skuteczność sprawdziłem osobiście już nie dziesiątki, ale chyba nawet setki razy. Mianowicie jako osoba od zawsze nie przyjmujący niemal praktycznie wszystkich antybiotyków – genetycznie odziedziczone uczulenie – stosuję od lat ten napój jako środek zapobiegawczy lub zwalczający przeziębienia, zakatarzenia, grypy itp. Mianowicie do dużego kubka (raczej już kubła, jako że tak około półlitrowej pojemności) wrzucam dwie herbatki owocowe lub susz z czarnej porzeczki bądź dzikiej róży, dodaję drobniutko posiekanego świeżego imbiru (mała łyżeczka stołowa) i zalewam wrzątkiem (około 2/3 pojemności). Następnie dodaję dużą łyżkę miodu, wciskam całą cytrynę, a na koniec uzupełniam całość rumem “bacardi lemon” (od 1/4 do 1/3 objętości swoistej herbatki). To mój prywatny eliksir antychorobowy, a i kubki smakowe się radują, jako że mikstura naprawdę jest smaczna. Polecam gorąco w te mroźne dni!
Tekst i zdjęcie
Leszek Pieśniakiewicz
meritum.us