Po niedzielnym meczu NHL pomiędzy Chicago Blackhawks i Pittsburgh Penguins rozegranym w United Center więcej mówiło się o decyzji sędziów w drugiej tercji niż o samym poziomie sportowym tego spotkania. Szkoda, gdyż obie drużyny stworzyły wczoraj niezłe widowisko.
Zarówno goście jak i gospodarze nastawili się na uważną grę w obronie, okazując tym samym duży respekt dla ofensywnych możliwości napastników swoich rywali. Świetną robotę wykonali przed tym meczem fachowcy od wywiadu. Po spotkaniu chicagowianie przyznali, że wnikliwie studiowali ulubione zagrania Penguins, co bardzo ułatwiło im prawidłowe ustawianie się i krycie przeciwników. Najlepszym odzwierciedleniem tej tezy jest fakt, że największa gwiazda NHL Sidney Crosby oraz jego równie znakomity kolega klubowy Evgeni Malkin, nie znaleźli się na liście punktowej meczu. Za każdym pojawieniem się tego pierwszego na lodowisku pierwszy szkoleniowiec Hawks Joel Quenneville wysyłał do akcji piątkę: Toews, Hossa, Saad, Hjalmarsson i Oduya. Chicagowianie nie tylko, że nie pozwolili rozwinąć skrzydeł rywalowi to jeszcze sami strzelili gola. W 24. minucie gry Toews wygrał wznowienie w tercji gości, krążek przejął Saad, podał do Hjalmarssona a ten bombą z dystansu pokonał Marca-Andre Fleury.
Pittsburgh wyrównał w trzeciej odsłonie meczu. Z ostrego kąta strzelał Beau Bennett, Crawford odbił krążek ale wprost na kij Nicka Spalinga, który z bliskiej odległości wpakował go do bramki Hawks.
Wynik spotkania ustalony został w rzutach karnych i muszę przyznać, że była to jedna z najlepszych serii strzałów, jakie kiedykolwiek oglądałem. Sztuczki techniczne zawodników obu drużyn były kapitalne, ale to co zrobił Patrick Kane z jednym z najlepszych bramkarzy NHL – Fleury było wręcz “kosmiczne”. Zachęcam wszystkich do obejrzenia zagrania Kane’a w zwolnionym tempie. Brak po prostu słów!
Tak więc Blackhawks zdobyło dwa kolejne punkty i w swojej grupie umocniło się na 3. miejscu.
Na koniec jeszcze o wspomnianej wcześniej decyzji sędziów z drugiej tercji pojedynku. Pod jej koniec Sidney Crosby został wysłany na ławkę kar za faul na Johnnym Oduya. Kiedy zawodnik gości był już na tejże ławce kar sędziowie zrobili krótką naradę i zmielili swoją decyzję i karę… anulowali. Pytałem w strefie prasowej najstarszych dziennikarzy i oficjeli czy kiedykolwiek widzieli podobne zachowanie sędziów. Wszyscy zgodnie odpowiedzieli, że nie. Przecież to nie jest NFL i nie można zmieniać swoich sędziowskich decyzji (w NHL można to tylko zrobić w przypadku wątpliwości co do prawidłowości zdobytego gola i robi to ekipa w Toronto) tylko dlatego, że Pan Crosby płacze i nie zgadza się z wolą arbitrów. Nawet jeżeli sędziowie popełniliby błąd to na odwrócenie sytuacji jest już za późno i nie można niczego zmienić. Trudno później dziwić się kibicom hokeja spoza Pittsburgha, którzy twierdzą, że NHL traktuje tego gracza inaczej niż wszystkich innych zawodowców. Wczorajszy przypadek był jednak potwierdzeniem tych głosów i ciężko będzie przekonać kogokolwiek, że jest inaczej.
* CHICAGO BLACKHAWKS – PITTSBURGH PENGUINS 2:1 po rzutach karnych (0:0, 1:0, 0:1, 0:0, karne 3:2)
1:0 Hjalmarsson (2. gol w sezonie) asysty: Saad i Toews 23.22 min.
1:1 Spaling (9.) asysty: Bennett i Sutter 43.54 min.
Karne: 3-2; Toews, Kane i Sharp – Perron, Crosby
Strzały na bramkę: 37-32 na korzyść Penguins.
Leszek Zuwalski
meritum.us