Jak się tego spodziewano 87. ceremonia rozdania najcenniejszych nagród w filmowej branży była pełna politycznych podtekstów i protestów.

Gdy dla jednych ta parada próżności jest okazją do pokazania nowej toalety, żony czy torebki dla innych jest szansą do protestu w mniej lub bardziej słusznej sprawie.  W tym roku głównie mówiono o rasizmie, gdy okazało się, że wśród nominowanych do Oskara 20 aktorów nie ma ani jednego Afroamerykanina. Szef kalifornijskiej grupy działaczy walczących o prawa mniejszości (która gdzieniegdzie staje się właśnie większością) Earl Ofari Hutchinson ogłosił pikietę czerwonego dywanu (na szczęście po południu, a więc przed uroczystością): – Moje przesłanie do członków Akademii Filmowej, do Hollywood, do przemysłu filmowego jest proste: nie odzwierciedlacie całej Ameryki. W Hollywood kobiety, Latynosi, Afroamerykanie są niewidoczni!

Słowa cokolwiek dziwne dla każdego, kto choć raz był w “Mieście Aniołów”, a przecież Hutchinson to lider grupy LA Urban Policy Roundtable. Poza tym zdobywcą statuetki dla najlepszego reżysera został Meksykanin Alejandro Gonzalez Inarritu, a w ub. roku triumfował w Dolby Theatre jego rodak Alfonso Cuaron. Inarittu nagrodzony za wybitny film „Birdman” – dzieło zdecydowanie odstające od konkurencji – także upolitycznił swój występ i odbierając swojego drugiego już Oskara powiedział, iż modli się o rząd w swojej ojczyźnie, na który zasługują Meksykanie i by jego rodacy emigrujący do USA traktowani byli z szacunkiem  godnością.

Nagrodzona Oskarem za główną rolę w filmie „Boyhood” Patricia Arquette na scenie zaapelowała o równe prawa kobiet w Stanach Zjednoczonych co publiczność przyjęła wielkim aplauzem i niech to będzie dla urodzonej w Chicago aktorki dodatkowa nagroda za 12 lat bez operacji plastycznej, bo taki wymóg miała w kontrakcie podczas realizacji filmu, który miał 30 dni zdjęciowych rozłożonych na ponad dekadę.

Czarnoskórzy filmowcy rzeczywiście w tym roku nie byli licznie reprezentowani, w ciągu ostatniego ćwierćwiecza tylko w 1998 i 2011 roku zdarzył się brak ich reprezentanta wśród nominowanych aktorów. Pierwsza Afroamerykańska przewodnicząca Akademii Filmowej decydującej o nominacjach i nagrodach Cheryl Boone Isaacs twierdziła wszakże, że organizacja robi wiele by przyspieszyć proces integracji ale Darnell Hunt, szef studium Afrykańsko-Amerykańskiego uniwersytetu UCLA, autor „The Hollywood Diversity Report” kategorycznie zaprzeczył jej słowom cytując dane: 93 proc. akademików to przedstawiciele białej rasy, średnia wieku to ponad 63 lata, 70 proc. członków Akademii Filmowej to mężczyźni co ma świadczyć o zbyt małym zróżnicowaniu. Podobnie wypowiadały się inne ważne postacie świata polityki jak William Smart Jr, prezydent Southern Christian Leadership Conference, który głośno wypowiadał się przeciw dyskryminacji i niesprawiedliwości. Wtórował mu Peter Saphier, producent m.in. „Człowieka z blizną” zapewniając, iż jest wiele do zrobienia w dziedzinie wyrównania szans dla filmowców o różnych kolorach skóry.

Tymczasem Oskara za „Birdmana” zdobył inny Meksykanin, operator Emmanuel „Chivo” Lubezki powtórzył sukces z ub. roku gdy uhonorowano go za realizację zdjęć do „Grawitacji”, a wielki moment dla Afroamerykanów nadszedł gdy John Legend i Common wykonywali oskarową  piosenkę „Glourious” z filmu „Selma” – opowieści o walce Martina Luthera Kinga o prawo do powszechnego głosowania. Płakali podczas mini-koncertu zgromadzeni w Dolby Theather biali i kolorowi, starsi i młodsi, owacja na stojąco trwała długo. Tyle że to była jedyna nagroda, już David Oyelowo grający słynnego pastora w filmie nominacji nie dostał. Za to statuetkę za muzykę do filmu zdobył Francuz Alexandre Desplat, który walczył… sam ze sobą gdyż ubarwił muzycznie „Grand Budapest Hotel” za co dostał nagrodę i do „Gry tajemnic”.

A że rzeczywiście środowisko filmowe widzi problem integracji rasowej w Hollywood świadczą słowa prowadzącego galę w LA Neila Patricka Harrisa: – Welcome to the 87th Oscars. Tonight, we honor Hollywood’s best and whitest. Sorry, brightest.

Najlepszy film roku: „Birdman”
Najlepszy reżyser: Alejandro Gonzales Inarritu, „Birdman”
Najlepszy scenariusz oryginalny: „Birdman”
Najlepszy scenariusz adaptowany: „Gra tajemnic”

Najlepsza aktorka: Julianne Moore, “Still Alice”
Najlepszy aktor: Eddie Redmayne, „Teoria wszystkiego”
Najlepsza aktorka drugoplanowa: Patricia Arquette,”Boyhood”
Najlepszy aktor drugoplanowy: J.K. Simmons, „Whiplash”

Najlepszy film nieanglojęzyczny: „Ida”
Najlepszy film dokumentalny: „Citizenfour”
Najlepszy krótki film dokumentalny: “Crisis Hotline”
Najlepszy krótkometrażowy film aktorski: „Rozmowa”
Najlepsza animacja: „Big Hero 6”
Najlepsza krótka animacja: “Uczta”

Najlepsze zdjęcia: „Birdman”
Najlepszy montaż: „Whiplash”
Najlepszy dźwięk: “Whiplash”
Najlepszy montaż dźwięku: “Snajper”
Najlepsza scenografia: „The Grand Budapest Hotel”
Najlepsza charakteryzacja: „The Grand Budapest Hotel”
Najlepsze kostiumy: „The Grand Budapest Hotel”
Najlepsze efekty specjalne: “Interstellar”
Najlepsza oryginalna muzyka: „Grand Budapest Hotel”
Najlepszy piosenka: “Glorious”,”Selma”

Sławomir Sobczak

meritum.us

foto: defamer.gawker.com