Ostatnie godziny na rynku walutowym były niezwykle turbulentne. Najpierw Europejski Bank Centralny nie zdołał zahamować aprecjacji wspólnej waluty, a następnie inwestorzy ruszyli do mocniejszej wyprzedaży dolara podczas sesji azjatyckiej. W obliczu takich okoliczności złoty umocnił się do dolara najbardziej od grudnia 2014 roku. Pomimo usilnych starań osłabienia euro ze strony prezesa EBC, inwestorzy nie dali się nabrać, co w ostateczności przełożyło się na kolejną falę popytowa na rynku EURUSD. O ile Draghi wyraził pewne obawy odnośnie do podwyższonej zmienności kursu walutowego, to bynajmniej nie powstrzymywał się od przedstawiania obecnego stanu gospodarczego w strefie euro niemalże w samych superlatywach. W dodatku zwrócić trzeba uwagę na ważny aspekt, iż aprecjacja euro wcale nie zawsze musi powodować osłabienie trendów inflacyjnych.

Znaczne wahania koniunktury obserwujemy ostatnio na rozwiniętych rynkach Europy Zachodniej. Indeks DAX obecnie odreagowuje w górę wcześniejsze silne spadki. Inwestorzy dyskontują wczorajsze posiedzenie EBC i utrzymany program QE. Prezes Mario Draghi deklaruje gotowość do zwiększenia skali prowadzonego QE. Spokój zachowuje natomiast Wall Street. Indeks S&P500 porusza się w ramach łagodnej korekty spadkowej. Jak na razie rynek nie znajduje pretekstu do większego skorygowania w dół.

warto z pewnością odnotować spadek dochodowości z amerykańskiej obligacji 10-letniej z okolic 2,4 proc. do blisko 2 proc. w zaledwie kilka tygodni. Tak potężny ruch napędzany był słabszymi danymi makroekonomicznymi, ryzykiem związanym z potencjalnym osiągnięciem limitu zadłużenia oraz w ostatnich dniach z uwagi na szalejące na wschodnim wybrzeżu USA huragany. Choć niebezpieczeństwo paraliżu rządowego zostało odsunięte do połowy grudnia, to nadchodzący huragan Irma, mogący być nawet silniejszym od pamiętnej Katriny z 2005 roku, wyraźnie ciąży amerykańskiej walucie. W konsekwencji powyższych wydarzeń notowania dolara spadły w ostatnich godzinach wyraźnie poniżej 3,52 złotego. Jeśli więc nie zobaczymy trwalszego odbicia amerykańskich rentowności nie jest wykluczone, że dolar spadnie na jeszcze niższe poziomy. O godzinie 9:10 za dolara płacono 3,5236 złotego, za euro 4,2492 złotego, za franka 3,7295 złotego, a za funta 4,6294 złotego.

 

Equifax, jedno z trzech głównych amerykańskich biur kredytowych zgłosiło po raz kolejny atak hakerski. Przestępcy wykorzystywali od maja do lipca lukę w zabezpieczeniach witryny internetowej w USA kradnąc poufne dane osobowe 143 mln Amerykanów! Wszystkim, którzy kiedykolwiek w USA pożyczyli pieniądze lub kupili coś na kredyt nie jest dziś do śmiechu. Przerażeni są także Brytyjczycy i Kanadyjczycy bo i miliony obywateli tych państw dotknęła luka w systemie wykorzystana przez cyberprzestępców. Skradzione dane zawierają  bowiem numery Social Security, daty rodzin i domowe adresy, a to kluczowe pozycje przy ustalaniu tożsamości podczas operacji bankowych i kontakcie z bankami. “Drobiazgiem” przy tym wydaje się fakt utraty kontroli nad nieokreśloną liczbą numerów praw jazdy i numerami kart kredytowych 209 tys. klientów tudzież aplikacji kredytowych 182 tys. wnioskujących. Kompania pytana dlaczego czekała od lipca z ujawnieniem włamań odmawia komentarza. Szykuje sie globalny skandal zwłaszcza, że trzech prezesów Equifax sprzedało udziały spółki o wartości 1,8 mln dolarów kilka dni po odkryciu złodziejskiego procederu. Equifax ma centralę w Atlancie, kompania działa w 24 krajach mając akces do kont 820 mln klientów indywidualnych i 91 mln przedsiębiorstw. Po zgłoszeniu ataku hakerów akcje firmy na giełdzie spadły o 6 proc…

 

 

W ostatnim “The Jim Bakker Show” teleewangelista kolejny raz odowadniał, że zjawisko globalnego ocieplenia to ” w największym stopniu program polityczny”. Gospodarz programu telewizyjnego  skorzystał z okazji, aby podać prawdziwy powód huraganu Harvey. – Ta powódź to kara dla Ameryki – wyznał wybitny specjalista od robienia ciemnych interesów w imię boże. Złotousty spryciarz co jakiś czas ostrzega swoich wyznawców przed końcem świata i zachęca w związku z Armagedonem do wysyłania czeków. Skazany za zdefraudowanie pieniędzy wiernych na karę więzienia Bakker  dziś sprzedaje ofiarom żywiołu zestawy survivalowe. Plastikowy pojemnik składający się z 28 kilogramów produktów spożywczych poddanych liofilizacji ma pozostać na świeżym przez 25 lat i kosztuje, bagatela! zaledwie 175 dolarów. Kaznodzieja – kryminalista wezwał swoich zwolenników do miesięcznych darowizn w wysokości 85 dolarów, aby zapewnić sobie dobre miejsce … w niebie. – W niebiosach są wszystkie rodzaje nieruchomości: getta, szopy, apartamenty, ale i  pałace. Wyślij ofiarę miłości do nas, a my zapewnimy ci naszymi modłami rezydencję w niebie. Na pewno chcesz być pewien dobrego sąsiedztwa w zaświatach – kusi pastor, którego z pewnością w raju nie spotkacie.

Sztuczna inteligencja w obszarze uzbrojenia jest dalece bardziej niebezpieczna niż zastosowanie jej w celach cywilnych. Państwa będą zabijały przy pomocy sztucznej inteligencji jeszcze zanim technologia spowoduje masowe bezrobocie – pisze w felietonie Leonid Bershidsky. Elon Musk obawia się, że różne rządy, a w szczególności rosyjski, rywalizują o palmę pierwszeństwa jeśli chodzi o badania nad sztuczną inteligencją, a to może wywołać III wojnę światową. To szokujące stwierdzenie twórcy Tesli jest tym bardziej zastanawiające, że wiele osób ma wobec Rosji raczej niskie oczekiwania. Oddają to po części słowa amerykańskiego senatora Johna McCaina, który kilka lat temu stwierdził, że Rosja to „stacja gazowa, która udaje, że jest państwem”. Tym, co przyciągnęło uwagę Elona Muska, były niedawne wypowiedzi prezydenta Władimira Putina. Rosyjski prezydent, przemawiając 1 września do uczniów, stwierdził, że ten, kto stanie się liderem w obszarze badań nad sztuczną inteligencją, będzie rządził światem. Elon Musk w odpowiedzi na to napisał na Twitterze „Zaczyna się…”. Tak czy inaczej wiadomo, że Rosja eksperymentuje ze sztuką wojenną opartą o sieci, co widać także w działaniach Rosji w Syrii. Kolejnym logicznym krokiem jest zastosowanie sztucznej inteligencji. Elon Musk ma zatem rację, gdy sugeruje, że nie tylko Chiny są potencjalnym rywalem dla USA w obszarze sztucznej inteligencji. A biorąc pod uwagę liczbę użytkowników na platformie Kaggle, Indie też nie zostają daleko w tyle.

 

Chicago traci kolejną siedzibę Związku Chrześcijańskiej Młodzieży Męskiej. Budynek przy skrzyżowaniu 91st z Commercial służył lokalnej społeczności od ponad 90 lat i był jednym z nielicznych centrów sportowych w tej dziś tak zapuszczonej dzielnicy na południu aglomeracji. Tysiące mieszkańców tu właśnie nauczyło się pływać i ćwiczyło na siłowni, wszak głównym celem organizacji jest służenie harmonijnemu rozwojowi fizycznemu, umysłowemu i duchowemu młodzieży katolickiej. W ciągu ostatnich czterech lat ten jeden z dwóch odziałów YMCA w South Chicago stracił 35 proc. członków, lokalna społeczność odnotowała tu ogromne straty populacji, bezrobocie też jest rekordowe. Budynek zostanie częściowo otwarty dla emerytów i młodzieży zagrożonej przemocą, ale część sportowa potrzebuje kosztownego remontu. W Chicagolandzie po zamknięciu placówki pozostanie 19 czynnych siedzib YMCA, m.in. usytuowane przy 4251 W. Irving Park niedaleko Pulaski. Obecnie YMCA funkcjonuje w 130 krajach i zrzesza prawie 30 milionów członków. Symbolem YMCA od 1917 jest czerwony równoboczny trójkąt.

Opracował: Sławek Sobczak