Aż 128 amerykańskich produktów – od mrożonej wołowiny przez wino aż po stalowe rury – zostało objęte chińskimi cłami. Pekin odpowiada w ten sposób na wcześniejsze zmiany wprowadzone przez Donalda Trumpa. Czy to początek wojny handlowej pomiędzy największymi gospodarkami świata? Brak zdecydowanej reakcji na najnowsze doniesienia z Chin można tłumaczyć faktem, że odwetowe cła nie są zaskoczeniem. Pekin opublikował bowiem proponowaną listę towarów objętych cłem już 23 marca. Analitycy Reuters donoszą, że ogłoszona lista pokrywa się z tą marcową, a jej wartość wynosi około 3 mld dolarów czyli mniej niż 2 proc. całkowitego importu Chin z USA (dane za 2017 rok). Chińskie ministerstwo handlu nie ukrywa, że cła, których wysokość w niektórych przypadkach sięga nawet 25 proc., mają zrównoważyć straty wynikłe z amerykańskich przepisów nakładających opłaty celne na importowaną stal i aluminium. Resort skory jest jednak do rozmów i namawia Waszyngton do negocjacji. Ewolucja sytuacji wokół wojen celnych będzie głównym tematem dla rynków finansowych. Interesującym będzie, czy inne kraje (w tym głównie Chiny) przejdą do bezpośredniego odwetu za cła nałożone przez USA. Prezydent Trump pozostaje niewiadomą także w kontekście roszad personalnych na najwyższym szczeblu w Białym Domu.
Ryzyko totalnej wojny handlowej jest niskie i jej wartościowe przełożenie na zaburzenia w wymianie międzynarodowej dóbr i usług będzie niewielkie. Ale ryzykiem w krótkim terminie wciąż pozostaje, czy temat ten znowu nie stanie się głównym generatorem emocji i będzie potęgował odbiór słabszych odczytów danych i aktywności gospodarczej? Pokusa do ucinania pozycji jest duża związana z końcem kwartału jest duża. To działa na niekorzyść USD względem NOK, EUR i NZD, ale za to USD/JPY jest wyżej wraz z odreagowaniem spadków na giełdach. To jeszcze nie koniec niepokojów związanych z rynkiem wojny handlowej, choć nie jest to kwestia, która będzie trzymać rynki w garści bez przerwy. EUR/USD wciąż ma przestrzeń do wzrostów w kierunku zeszłomiesięcznych szczytów przy 1,2550 i z braku innych powodów rynek może chcieć przetestować techniczne bariery. USD/JPY jest napędzany odbiciem giełd, mimo że generalny trend jest spadkowy, więc tutaj bardziej realne jest wcześniejsze przebudzenie sprzedaży. CAD całe zło (gołębi BoC, ryzyko rozpadu NAFTA) ma już w cenach, a silny odczyt CPI oraz lepsze wieści z negocjacji handlowych Kanady z USA pomagają w odbiciu. GBP podobnie ma za sobą politykę i dane, brakuje jednak siły do kupna, ale pozostaję cierpliwy. Wreszcie brak turbulencji na rynkach zewnętrznych pozwala na spokojnie na rynku złotego, ale w mojej ocenie nowa rzeczywistość dla EUR/PLN jest powyżej 4,20.
Znany ze specyficznego poczucia humoru ekscentryczny prezes i główny akcjonariusz Tesli w prima aprilis ogłosił światu, że Tesla zbankrutowała. Dzień później akcje Tesli potaniały o ponad 5 proc. Była to wielkanocna niedziela, a więc dzień bez handlu akcjami w Stanach Zjednoczonych i Europie. Był to także prima aprilis i chyba żaden choć średnio rozgarnięty i trzeźwo myślący inwestor nie potraktował tej informacji poważnie. Tym bardziej, że Twitter nie jest miejscem, gdzie spółki publikują oficjalne komunikaty. Zatem wystarczyło sprawdzić, czy takowy się pojawił. Problem w tym, że na poniedziałkowej sesji kurs Tesli spadł o 5,1 proc. po tym, jak przez ostatni miesiąc akcje spółki Elona Muska przeceniono o blisko 20 proc. W ostatnich tygodniach wiele się mówiło o technicznych, produkcyjnych, ale też finansowych kłopotach Tesli, a produkcja najważniejszego w dziejach firmy Modelu 3 idzie jak po grudzie. Żarty prezesa o bankructwie można uznać więc za wybitnie nie na miejscu. To chyba pierwszy taki przypadek, że prezes publicznie notowanej spółki żartuje sobie z tak poważnych spraw, jakimi dla akcjonariuszy jest ogłoszenie niewypłacalności. Nawet taki wizjoner jak Musk najwyraźniej jeszcze nie odkrył, że komputery nie mają poczucia humoru.
Międzynarodowi nadawcy telewizyjni z siedzibami w Wielkiej Brytanii – jak Discovery czy Walt Disney – martwią się możliwymi konsekwencjami brexit. UE ma dla nich niezbyt pomocną odpowiedź: powrót do rozwiązań z lat 80. Jeśli kwestia nadawania nie zostanie uwzględniona w wynegocjowanej umowie o wolnym handlu pomiędzy Wielką Brytanią a Unią Europejską, obowiązującym dokumentem regulującym tę dziedzinę stanie się Europejska Konwencja o Telewizji Ponadgranicznej z 1989 roku. Komisja Europejska poinformowała o tym w komunikacie. Wspomniana konwencja została podpisana w tym samym roku, w którym Tim Berners-Lee napisał projekt sieci, która stanie się potem systemem World Wide Web i prawdopodobnie nie sprawi, że nadawcy porzucą pomysł przeniesienia pracowników i biznesu do któregoś z państw UE. Traktat ten wyklucza siedem krajów członkowskich – w tym Irlandię i Holandię, nie ma mechanizmu rozstrzygania sporów i, rzecz jasna, nie obejmuje streamingu internetowego, który szybko staje się coraz większym źródłem dochodów dla nadawców. Podobnie jak międzynarodowe banki, firmy medialne, które za swoją europejską siedzibę wybrały Londyn, rozważają przeniesienie swoich operacji i pracowników z powodu brexitu. Firmy takie jak szwedzka Modern Times Group czy należąca do Time Warner Turner International nadają w tej chwili do krajów UE na podstawie brytyjskich licencji, które wygasną w momencie opuszczenia przez Wielką Brytanię wspólnego rynku.
Aż 521 mln dolarów wygrała osoba z Trenton w New Jersey w międzystanowej grze liczbowej Mega Millions. – Cieszymy się, że zwycięski bilet został sprzedany w hrabstwie Morris. Z przyjemnością gratuluję też właścicielowi stacji benzynowej Riverdale Lukoil South z 105 Route 23 South w Riverdale i sprzedawcy, który sprzedał ten zwycięski bilet ” – powiedział dyrektor zarządzający loterii New Jersey John White. Zwycięskie liczby z ostatniego cuiągnięcia to: 11, 28, 31, 46 i 59. Złota Mega Ball to 1, a Megaplier to 3. Zwycięzca ma rok od daty losowania na odbiór fortuny – otrzyma szacowaną nagrodę w wysokości 521 milionów dolarów. Będzie to prawdopodobnie 317,2 miliona dolarów w gotówce minus podatki. Ten jackpot jest czwartym co do wielkości w historii gry i dziesiątym co do wielkości w historii loterii w USA.
Opracował: Sławek Sobczak