Czwartkowa sesja giełdowa w Stanach Zjednoczonych zakończyła się wzrostem głównych indeksów notowanych na Wall Street. Indeks Dow Jones Industrial Average zwyżkował na koniec dnia o 1 proc., Standard& Poor’s zyskiwał 0,7 proc. zaś technologiczny Nasdaq 0,5 proc. Za wzrostami na amerykańskiej giełdzie stoi przekonanie inwestorów, że protekcjonistyczna retoryka Białego Domu w wojnie handlowej nie przełoży się na równie surową politykę. Dolar umocnił się już po raz trzeci w tym tygodniu, a rentowność 10-letnich obligacji skarbowych skoczyła powyżej poziomu 2,82 proc. przed publikacją piątkowych danych z rynku pracy.
Wiemy już co znalazło się w najważniejszym raporcie dzisiejszego dnia. Marcowe payrolls jak zwykle zaskoczyły inwestorów. Po ostatniej pozytywnej niespodziance i 313 tys. nowych miejsc pracy w amerykańskim sektorze pozarolniczym najnowsze dane okazały się być znacząco gorsze od prognoz. Dzisiejszy raport payrolls jest pierwszym po marcowej podwyżce stóp procentowych Fed. Ze względu na to oraz fakt, że średnia wartość NFP w pierwszym kwartale tego roku wynosiła 242 tys. (co wskazuje na wysoką dynamikę wzrostu zatrudnienia) podnosiły się głosy, że dzisiejsza publikacja non-farming payrolls nie wpłynie na rynki w tak wyraźny sposób jak miało to miejsce w poprzednich miesiącach. Liczba osób zatrudnionych w trakcie marca w amerykańskim sektorze pozarolniczym wyniosła jedynie 103 tysiące wobec prognoz rynkowych na poziomie 198 tys. Stopa bezrobocia pozostaje na dotychczasowym poziomie 4,1 proc. Liczba bezrobotnych ukształtowała się na poziomie 6,585 mln, z kolei poza rynkiem pracy pozostawało 95,335 mln Amerykanów. Stopa partycypacji w marcu wyniosła 62,9 proc. Amerykańscy komentatorzy – jak zwykle – szukają uzasadnienia słabszych danych z gospodarki m.in. w sytuacji pogodowej. Roczna dynamika płacy godzinowej wyniosła w marcu 2,7 proc. i była nieco wyższa od 2,6 proc. odnotowanych miesiąc wcześniej. Słabsze dane z rynku pracy mogą skłonić Rezerwę Federalną do porzucenia planu trzech podwyżek stóp procentowych przed końcem roku – tym bardziej, że nawet jeszcze przed opublikowaniem danych, rynek wskazywał, że jego uczestnicy spodziewają się jedynie dwóch podwyżek do końca grudnia.
W lutym Stany Zjednoczone odnotowały największy deficyt handlowy od blisko dekady. Rosnąca nadwyżka importu nad eksportem chyba najlepiej tłumaczy desperackie ruchy waszyngtońskiej administracji, która ruszyła na wojnę handlową z Chinami. Donald Trump zapowiedział, że chce potroić cła nałożone na Chiny. Amerykański prezydent uzasadnił konieczność potrojenia odwetowych ceł z 50 mld dolarów do $150 mld wartości nałożonych na chińskie produkty eksportowane z ChRL do Stanów Zjednoczonych “nieuczciwą retorsją Chin w reakcji na wprowadzenie w ubiegłym tygodniu przez władze amerykańskie odwetowych ceł na produkty chińskiego eksportu do USA wartości $50 mld. Prezydent Trump, grożąc już po zamknięciu amerykańskich giełd papierów wartościowych, podwyższeniem odwetowych, amerykańskich ceł na chińskie produkty, zapowiedział w celu uspokojenia wyborców w stanach farmerskich i inwestorów, że poleci szefowi resortu rolnictwa przedstawienie “planu, który pozwoli chronić naszych farmerów i interesy w sferze rolnictwa”. Prezydent nie podał żadnych szczegółów nt. proponowanego planu. Chiny już tymczasem oświadczyły, że będą się przeciwstawiać protekcjonizmowi USA “do końca i za wszelką cenę” i chociaż nie chcą wojny handlowej to są gotowe do walki.
International Banknote Society, stowarzyszenie skupiające notafilów z całego świata, ogłosiło wyniki konkursu na banknot 2017 r. Po raz drugi z rzędu wygrał papier wyemitowany przez Szwajcarski Bank Narodowy. Za najpiękniejszy banknot 2017 r. uznano 10 franków szwajcarskich. Tym samym Helweci po raz drugi z rzędu stanęli na najwyższym stopniu podium. W rankingu za ubiegły rok – jak twierdzą organizatorzy, różnice były najmniejsze w historii – dalsze miejsca przypadły 10-funtowemu banknotowi Banku Szkocji, 10 dolarom z Banku Kanady, 7-dolarom z Fidżi (upamiętniającym złoty medal olimpijski w Rugby-7) oraz 100 koronom norweskim. Na liście nominowanych znalazły się także banknoty z Malediwów, Wysp Salomona, Angoli, Kirgistanu, Dżibuti, Gruzji, Izraela, Rosji, Argentyny, Anglii, Indii, Madagaskaru, Gibraltaru i Australii. Niestety, w gronie tym nie znalazł się banknot o nominale 500 zł, który również wszedł do obiegu w ubiegłym roku. Banknot o nominale 10 franków trafił do obiegu w październiku 2017 r. Zamieszczone na nim wizerunki związane z pojęciem czasu mają podkreślać szwajcarski talent organizacyjny. Jest to już trzeci banknot ze zmodernizowanej, dziewiątej serii szwajcarskich franków. Wcześniej na rynek trafiły dwudziestka i pięćdziesiątka. To właśnie banknotowi o nominale 50 franków przypadła nagroda za 2016 r. W 2015 roku zwyciężył nowozelandzki banknot 5-dolarowy, a rok wcześniej – 50 dolarów z Trynidadu i Tobago.
Mark Zuckerberg przyznał w wywiadzie, że Facebook monitoruje wszystkie treści przesyłane w aplikacji Messenger. Wszystkie – czyta tekst, sprawdza linki i ogląda zdjęcia. Podobno chodzi o wykrywanie ewentualnych nadużyć. Z informacji Bloomberga wynika, że wszystko odbywa się automatycznie. Gdy Facebook wykryje nieprawidłowości w wysyłanej wiadomości, blokuje ją. Co to za nieprawidłowości? Dziecięca pornografia i złośliwe oprogramowanie – tyle przynajmniej mówią przedstawiciele Facebooka, tłumacząc słowa swojego szefa. Facebook ponoć nie wykorzystuje danych pozyskanych ze skanowania wiadomości w celach reklamowych. Twierdzi, że wszystko, co piszemy nie jest skanowane pod tym kątem – chodzi jedynie o bezpieczeństwo. Algorytmy są podobne do tych, które mają dbać o to, by użytkownicy serwisu nie zamieszczali w nim nielegalnych bądź zbyt kontrowersyjnych treści. Mark Zuckerberg i inni przedstawiciele Facebooka ostatnio coraz więcej mówią o tajnikach działania serwisu. Zuckerberg zdecydował się nawet stanąć przed amerykańskim Kongresem. To kolejny etap afery związanej z Cambridge Analytica. Wszystko zaczęło się od momentu, w którym ujawniono, że firma ta miała dostęp do danych 50 mln użytkowników portalu bez ich wiedzy. I to właśnie te informacje miały być wykorzystywane podczas kampanii prezydenckiej Donalda Trumpa w 2016 roku. Na dodatek pojawiają się informacje o tym, że Facebook podsłuchuje swoich użytkowników.
Opracował: Sławek Sobczak