Wtorkowa sesja na nowojorskich parkietach przyniosła zatrzymanie trwających od początku roku wzrostowej fali. Giełdowe indeksy straciły po przeszło 1 proc. Wystarczył nieco dłuższy weekend, by nastroje na Wall Street obróciły się o 180 stopni. Amerykanie wrócili do handlu po wolnym poniedziałku i od razu przerwali 4-sesyjną wzrostową serię z ubiegłego tygodnia. Nie chodzi o to, że w ciągu trzech dni zmieniły się fundamenty. Chodzi o to, jak zmieniła się reakcja rynku na napływające informacje. W poprzednim tygodniu wszelakie złe wieści były ignorowane, a ceny akcji rosły po byle plotce. A wczoraj spadały z błahych powodów. “Financial Times” poinformował, jakoby administracja USA odwołała rozmowy z chińskimi ministrami. Po tej plotce rynek poszedł w dół. Nie pomogło nawet oficjalne dementi ze strony Białego Domu. S&P500 spadł o 1,42 proc., ale utrzymał się powyżej 2600 punktów. Dow Jones oddał 1,22 proc. Najsłabiej wypadł Nasdaq, który poszedł w dół o 1,91 proc., broniąc jednak pułapu 7000 punktów.

Niepokojące wieści nadchodziły wczoraj ze spółek. Akcje Johnson & Johnson potaniały o 1,5 proc. po tym, jak ta wielka korporacja rozczarowała całoroczną prognozą finansową. Aż o 15,5 proc. przeceniono walory producenta narzędzi Stanley Black & Decker po tym, jak firma nie usatysfakcjonowała inwestorów prognozowanymi na 2019 rok zyskami. Mamy więc wydłużającą się listę amerykańskich spółek, które już ostrzegły, że tegoroczne wyniki będą słabsze od i tak stosunkowo umiarkowanych oczekiwań analityków z Wall Street. Kolejna nieprzyjemna niespodzianka nadeszła też z rynku nieruchomości. Sprzedaż domów na rynku wtórnym w grudniu spadła do najniższego poziomu od trzech lat  i była o 10,3 proc. niższa niż rok wcześniej. To dowód na to, jak przyzwyczajona do niemal zerowych stóp procentowych gospodarka USA źle reaguje na odstawienie monetarnej heroiny.

Amerykańska Rezerwa Federalna (Fed) bada, w jaki sposób Deutsche Bank obsługiwał miliardy dolarów w podejrzanych transakcjach z wiodącym duńskim kredytodawcą Danske Bank, donosi Bloombergo powołując się na osoby zaznajomione z tą sprawą. Duńska instytucja finansowa jest niechlubnym bohaterem afery, która już określana jest jednym z największych w historii skandali, związanych z praniem pieniędzy. Analiza Fed jest na wczesnym etapie. Sprawdzane jest, czy operacje Deutsche Bank przeprowadzone w Stanach Zjednoczonych odpowiednio monitorowały fundusze z estońskiego oddziału Danske Bank. Danske, który wykorzystywał tzw. banki korespondentów, takie jak Deutsche Bank do przenoszenia pieniędzy za granicę, przyznał, że gros z około 230 mld USD, jakie przepłynęły przez maleńką estońską placówkę Danske, mogło być brudne.

Rynki finansowe stanęły w miejscu, a inwestorzy zdają się czekać na rozwój wypadków w kluczowych kwestiach, jak rozmowy handlowe, government shutdown, brexit i inne. Jednak rośnie ryzyko, że jeśli prędko nie zobaczymy przebłysku optymizmu w którejś kwestii, cały entuzjazm z przełomu roku wyparuje na dobre. Cierpliwość inwestorów się kiedyś kończy. Nawet jeśli uznamy, że wyprzedaż z grudnia była silnym przereagowaniem i co sprytniejszy inwestorzy zakupili przecenione aktywa, to jeśli pozycja przez długi czas nie pracuje, lepiej jest spieniężyć zyski. Government shutdown w USA trwa już 32-gi dzień bez oznak, aby prezydent Trump lub Demokraci gotowi byli na ustępstwa. Wall Street jak dotąd ignorował temat, jednak nadzieja na szybkie i pozytywne (z punktu widzenia giełdy) staje sie coraz bardziej iluzoryczna.

Sony przeniesie swoją europejską centralę z Wielkiej Brytanii do Holandii. Japoński gigant rynku elektroniki użytkowej i rozrywki chce w ten sposób uniknąć zakłóceń spowodowanych przez brexit. Przeprowadzka – jak twierdzi firma – pomoże uniknąć problemów celnych związanych z wyjściem Wielkiej Brytanii ze struktur Unii Europejskiej. Koncern deklaruje jednak, że pomimo przenosin centrali nie zmieni personelu i operacji z istniejących obecnie w Wielkiej Brytanii. Sony jest jak na razie ostatnią z fali japońskich firm, które w odpowiedzi na brexit ogłosiły przeprowadzkę na kontynent. Obawiają się one, że brexit może zaszkodzić ich działalności. Japońskie przedsiębiorstwa zatrudniają około 150 tys. pracowników w Wielkiej Brytanii. Wcześnie na podobny krok zdecydował się m.in. koncern Panasonic.

Google, Facebook i Amazon ustanowiły w 2018 r. rekordy firmowe w zakresie rocznych wydatków na lobbing. Google, którego spółką matką jest Alphabet wydał ponad 21 mln dolarów, aby wpłynąć na decydentów z Waszyngtonu, wynika z informacji ujawnionych przez władze federalne. Tylko w ostatnim kwartale minionego roku, gigant rynku internetowego wydatkował na ten cel $4,9 mln. Rok wcześniej koncern z kalifornijskiego Mountain View przeznaczył na lobbing ponad 18 mln dolarów. Google od 6 lat jest największym lobbystą świata IT. Z kolei Facebook na podobne działania wydal w 2018 r. prawie $13 mln, z tego w ostatnich trzech miesiącach minionego roku było to 2,83 mln dolarów.

Zainteresowanie inwestowaniem w złoto powraca. Pomagają w tym zmiana polityki Fedu, niepewność co do innych rynków oraz ograniczenia podaży kruszcu. W ubiegłym tygodniu notowania złota w dolarze cofnęły się o 0,6 proc., do $1 281 za uncję, po tym, jak wcześniej zwyżkowały przez cztery tygodnie z rzędu. Od sierpniowego dołka złoto umocniło się już o 10,3 proc., a rajd ma wsparcie ze strony inwestorów, zachęconych m.in. zapowiedzianą przez Fed przerwą w podwyżkach stóp procentowych. Aktywa opartych na złocie funduszy ETF rosły w piątek 16. dzień z rzędu i są już najwyższe od kwietnia 2013 r.

Zgodnie z zapowiedziami pierwszy egzemplarz nowej toyoty supra trafił na aukcję charytatywną. Niezwykły egzemplarz toyoty supra został sprzedany na aukcji charytatywnej Barrett-Jackson w Scottsdale w stanie Arizona w USA za 2,1 mln dolarów, poinformował serwis Motor1.com. Kupcem okazał się Craig Jackson, prezes domu aukcyjnego organizującego licytację. Środki ze sprzedaży auta przekazane zostaną organizacjom American Heart Association i Bob Woodruff Foundation. Podczas tej samej imprezy wylicytowano także pierwszego wyprodukowanego forda mustanga shelby GT500. Kolekcjoner zapłacił 1,1 mln dolarów. Nowa toyota supra zadebiutowała podczas ostatnich targów motoryzacyjnych w Detroit. To piąta generacja legendarnego samochodu.

Opracował: Sławek Sobczak