
Na parkietach nie jest dobrze, ale nie beznadziejnie
Gospodarka USA rozwija się w dobrym tempie. Oczekiwania rynkowe co do PKB w II kwartale były jednak zawieszone dużo wyżej. Brak pozytywnego zaskoczenia nie pozwoliło wyjść indeksom giełdowym w USA na historyczne szczyty. Co prawda wczorajsza sesja na Wall Street przebiegała w pozytywnych nastrojach, to jednak handel nocny na kontraktach pokazuje znaczne pogorszenie nastrojów. Negatywny sentyment w Azji z pewnością odbije się na innych rynkach.
W II kwartale amerykańska gospodarka odnotowała silny wzrost na poziomi 6,5 proc., choć wynik ten był niższy od konsensusu rynkowego (8,5 proc.). Również PKB za I kwartał uległ rewizji z 6,4 do 6,3 proc. Z jednej strony można mówić o bardzo dobrych danych, bo wzrost gospodarczy pierwszy raz przekroczył swój przed pandemiczny poziom z IV kwartału 2019 r. Do rajdu ryzyka potrzeba było jednak zdecydowanie wyższych cyfr.
Piątkowy poranek przynosi kontynuację trendów zapoczątkowanych przez impuls ze strony Fed – a nawet pojawiających się jeszcze przed publikacją tego banku centralnego. A więc nadal mamy do czynienia z osłabianiem się amerykańskiego dolara, chociaż dzisiaj tempo zniżek już wyraźnie wyhamowało. Tak czy inaczej, dolar znajduje się na drodze do zakończenia bieżącego tygodnia najgorszym wynikiem od maja. Indeks dolara, FUSD, dzisiaj rano porusza się w okolicach 91,80 pkt., czyli na najniższym poziomie od ponad miesiąca.
Po środowym komunikacie ze strony Rezerwy Federalnej notowania amerykańskiego dolara tąpnęły w dół, a waluta ta ma przed sobą perspektywę najgorszego tygodnia od maja br. Ten fakt zadziałał na korzyść cen złota, które mocno ruszyły w górę, dotarły do okolic 1830 dolarów za uncję i, tym samym, są na dobrej drodze do zakończenia bieżącego tygodnia na sporym plusie, największym od ponad dwóch miesięcy. Na razie wzrost cen złota jest zbyt niewielki, aby można było mówić o istotnej zmianie trendu czy też nastawienia inwestorów do tego kruszcu. Niemniej, w najbliższych tygodniach warunki do zwyżek cen złota mogą być sprzyjające, zwłaszcza jeśli Fed utrzyma swoją łagodną retorykę. Taki scenariusz może się ziścić, zwłaszcza że Fed może powstrzymywać się przed odważnymi komunikatami przed zaplanowanym na końcówkę sierpnia sympozjum w Jackson Hole.
Na fali słabości dolara i odbiciu notowań złota w górę, zyskały notowania srebra. Cena tego metalu, po słabym rozpoczęciu tygodnia, w środę zawróciła wyraźnie na północ – natomiast wczoraj zwyżka cen srebra wyniosła już ponad 3,60 proc. W rezultacie, notowania srebra dotarły wczoraj do okolic 25,50 USD na koniec sesji, zaś w międzyczasie dotknęły dziennego maksimum w rejonie 25,70 USD za uncję. Ten rejon jest obecnie technicznym oporem, który jeszcze w czerwcu i pierwszej połowie lipca działał jako wsparcie.

Nieudane IPO
Robinhood w świecie inwestycyjnym jest w ostatnim czasie synonimem sukcesu, choć nie pozbawionego kontrowersji. Właściciele aplikacji służącej do inwestowania postanowili wykorzystać sprzyjający okres do emisji akcji, ale inwestorzy nie zaliczą debiutu do udanych. Robinhood zrewolucjonizował handel akcjami wśród inwestorów detalicznych, oferując im brak prowizji za zakup i sprzedaż akcji, nastawiając się na uzyskiwanie dochodu z innych źródeł (głównie poprzez realizowanie handlu z dużymi funduszami i poprzez oferowanie intratnego handlu opcjami). Pandemia, restrykcje (a przez to brak alternatywnych form spędzania czasu) oraz potężna hossa napędzana dodrukiem pieniądza uczyniła w USA inwestowanie w akcje niemal sportem narodowym i Robinhood skorzystał z tego w ogromnym stopniu. Mimo, iż firma nadal przynosi straty została wyceniona na ponad 32 mld dolarów, nic więc dziwnego, że jej właściciele zdecydowali się wykorzystać te sprzyjające okoliczności do zrealizowania części zysków. Nowi inwestorzy nie będą jednak tego debiutu dobrze wspominać – cena akcji szybko zaczęła spadać i zamknęła się 8 proc. poniżej ceny emisyjnej. Trudno nie nawiązać do debiutu giełdy kryptowalut Coinbase, której akcje szybko zaczęły tracić i nadal brakuje im sporo do ceny z IPO. Nie brakuje głosów, że tak jak debiut Coinbase wyznaczył szczyt na rynku kryptowalut, tak Robinhood (wykorzystując szczytowy sentyment) może wyznaczyć szczyt hossy, choć oczywiście byłby to spory zbieg (wielu) okoliczności. Przypomnijmy, że giełda Coinbase zadebiutowała 14 kwietnia br. To właśnie dokładnie tamtego dnia bitcoin zrobił swój historyczny szczyt na 64 830 dolarów i od tamtej pory nie był wyżej. W maju doszło do kryptowalutowego krachu, który przecenił większość cryptos po ponad -50 proc. Od debiutu wycena Coinbase poszła w dół o -26,4 proc., do 34,3 mld dolarów.
