
Znów ruch w górę na Wall Street
Po umiarkowanych wzrostach we wtorek główne nowojorskie indeksy giełdowe dotarły w pobliże ustanowionych niedawno rekordów wszech czasów. Bykom sprzyjały dane z gospodarki oraz wyniki kilku dużych spółek. Po trwającej 48 godziny pseudokorekcie w połowie lipca Wall Street szybko powróciła do trybu niemal codziennego poprawiania historycznych szczytów. We wtorek niewiele zabrakło do ponownego ustanowienia nowego rekordu. S&P500 po zwyżce o 0,82 proc. dotarł na wysokość 4 423,15 pkt., czyli raptem 7 punktów zabrakło do poprawienia lipcowego maksimum. Podobnie było w przypadku indeksu Nasdaq Composite, który zyskawszy 0,55 proc. finiszował z wynikiem 14 761,29 pkt. Średnia przemysłowa Dow Jonesa poszła w górę o 0,80 proc., osiągając wartość 35 116,40 pkt.
Optymizmu dostarczyły publikowane we wtorek dane z gospodarki USA. Zamówienia w przemyśle w czerwcu były o 1,5 proc. wyższe niż w maju, co było rezultatem lepszym od wzrostu o 1,1 proc. szacowanego przez ekonomistów. Będące kluczową miarą inwestycji przedsiębiorstw zamówienia na dobra trwałego użytku zwiększyły się o 0,9 proc. mdm po zwyżce o 3,2 proc. mdm miesiąc wcześniej. To sygnał, że największa gospodarka świata pozostaje na wzrostowej ścieżce pomimo pewnego roczarowania wynikami PKB za II kwartał. Wsparciem dla giełdowych byków były też wyniki kwartale kilku dużych spółek. Wśród nich znalazły się m.in. Under Armour, Simon Property, Dupont czy Discovery. Niemniej jednak nawet fakt, że amerykańskie spółki gremialnie raportują wyniki lepsze od oczekiwań analityków nie zmienia tego, że wyceny pozostają ekstremalnie wysokie. Indeks S&P500 wyceniany jest na 34,5-krotnosć przypadających nań zysków spółek za ostatnie cztery kwartały. Warto też dodać, że z rosnącym rynkiem akcji oraz przeszło 5-procentową inflacją CPI nijak nie korespondują drożejące obligacje skarbowe. Rentowność 10-letnich Treasuries zmalała do 1,16 proc., wyrównując najniższe wartości od lutego. W „normalnej” sytuacji przy dynamicznym ożywieniu gospodarczym i bardzo wysokiej inflacji rentowności obligacji powinny mocno rosnąć (czyli ceny papierów skarbowych powinny spadać). Tak się jednak nie dzieje, w rezultacie czego realna długoterminowa stopa procentowa w USA spadła do rekordowo niskiego poziomu -1,19 proc.
Dzień po wzrostach na rynkach akcji w USA i rekordzie S&P500 inwestorzy zrobili się ostrożni. Na ok. dwie godziny przed rozpoczęciem sesji kontrakty na Dow Jones, S&P500 i Nasdaq 100 notują niewielki spadek wartości. Inwestorzy czekają na dane ADP o zatrudnieniu w sektorze prywatnym w lipcu, które zostaną podane o 14:15 czasu polskiego. Mogą one zostać potraktowane jako zwiastun ważniejszego raportu z rynku pracy, który ma zostać opublikowany przed sesją w piątek. Na nastroje wpłynąć mogą jeszcze dane o aktywności w sektorze usług, a także wyniki kwartalne spółek. Raport Kraft Heinz okazał się lepszy niż oczekiwano, ale akcje producenta keczupu lekko tanieją w handlu przedsesyjym. Podobnie jest w przypadku spółki naftowej Occidental Petroleum. Spadek rentowności obligacji nie będzie także sprzyjał notowaniom banków.
Oprocentowania 30-letniego kredytu hipotecznego w USA spadło w USA w ubiegłym tygodniu poniżej 3 proc. pierwszy raz od lutego, donosi Reuters. Stowarzyszenie banków hipotecznych MBA podało, że średnie oprocentowanie tradycyjnego 30-letniego kredytu hipotecznego spadło do 2,97 proc. w tygodniu zakończonym 30 lipca. W poprzednim wynosiło 3,01 proc.
