Rośnie popyt na ropę

Od kilku sesji kurs ropy naftowej mocno tanieje. Dopiero po sześciu dniach silnej przeceny, pojawiła się próba odreagowania. Baryłka ropy WTI na giełdzie w Nowym Jorku wyceniana jest w rejonie 66-67 dolarów, czyli ponad 7 dolarów niżej niż jeszcze na końcu lipca. Mimo iż eksperci starają się tłumaczyć taki zjazd cen kolejną falą pandemii, wydaje się, że nie jest to główny powód.  Oczywiście, patrząc długoterminowo, mamy za sobą spory rajd wzrostowy na ropie i poziomy powyżej 70 USD za baryłkę to obszar, w którym rynek potrzebuje tylko pretekstu do zainicjowania korekty i realizacji spekulacyjnych zysków. Takim powodem do przeceny mogły być gorsze dane o pandemii, głównie w rejonie Azji.

Warto jednak zwrócić uwagę, że mocny spadek notowań miał miejsce, kiedy kilka amerykańskich instytucji analitycznych, mocniej ścięło prognozy wzrostu gospodarczego dla Chin. Niewiele wcześniej pojawiały się też dane mówiące o spadku importu ropy przez Państwo Środka. Od obniżenia prognozy odbicia gospodarczego do mniejszego zapotrzebowania na paliwa dość krótka droga i to wszystko razem mogło wywołać tak gwałtowną reakcje podaży. Po okresie przeceny, rynek może zacząć szukać argumentów za odbicie. Poza środowymi danymi o zapasach Departamentu Energii USA, już wczoraj pojawiły się informacje o rosnącym popycie na paliwa w równie kluczowej gospodarce świata jaką są Indie. W lipcu konsumpcja paliw w tym kraju wyniosła 16,83 mln ton, a więc o 2,9 proc. więcej niż w czerwcu oraz o 7,9 proc. więcej w ujęciu rok do roku. W dodatku Indie nadal mają spore problemy z pandemią.  Możliwe, że podobny scenariusz, rynek wyceni w kontekście Chin. Za jakiś czas zostaną tam złagodzone restrykcje, co ponownie przyczyni się do lepszych danych gospodarczych. Cały cykl oczekiwań będzie się powtarzał. Globalnie, rynek od wybuchu pandemii oczekuje powolnej poprawy sytuacji czyli rosnącego zapotrzebowania na surowiec. Oczekiwania te widać na wykresie w spostaci ogromnego rajdu wzrostowego.  Warto tu  przypomnieć niedawne, bardzo mocne wyniki Saudi Aramco. To pokazuje bowiem, że zarówno kluczowi gracze jak i kartel OPEC skutecznie dbają o rynek ropy.

 

Wariant Delta zagraża USA

Jak informuje Bloomberg, fala Covid-19 w Stanach Zjednoczonych, która rozpoczęła się w stanach o niskim poziomie szczepień w regionach południowo-wschodnich, teraz ogarnęła cały kraj, a liczba przypadków i hospitalizacji osiągnęła najwyższy poziom od lutego. W trzydziestu ośmiu stanach poziomy transmisji są uważane przez Centra Kontroli i Zapobiegania Chorobom za wysokie, co oznacza, że ​​zgłaszają co najmniej 100 przypadków na 100 tys. mieszkańców lub mają wskaźnik dodatni na poziomie co najmniej 10 proc.. Pozostałe 12 stanów i stolica kraju mają współczynniki transmisji, które są uważane za znaczne, czyli drugą najgorszą kategorię. Ostatnia fala USA rozpoczęła się w stanach o niskim poziomie szczepień. Oddziały intensywnej opieki medycznej są teraz zalane pacjentami z koronawirusem na Florydzie, Luizjanie i Mississippi.

Jednak wariant, który szybciej się rozprzestrzenia, trafia nawet do stanów, które osiągnęły lepsze wyniki w kampanii szczepień i wprowadziły silne środki łagodzące. Według danych CDC w dwudziestu trzech stanach i stolicy kraju średnia liczba zachorowań w ciągu ostatnich siedmiu dni wzrosła o co najmniej 50 proc., w tym także w tak silnie zaszczepionych stanach, jak Vermont, stan Waszyngton i Hawaje. Szczepionki nadal pomagają ograniczyć transmisję i poprawić wyniki leczenia, chociaż nie były cudownym środkiem na powstrzymanie fali zakażeń. Na przykład w stanie Waszyngton hrabstwa, które mają niski wskaźnik szczepień, mają też wysoki wskaźnik transmisji wirusa. Jednak nawet obszar metropolitalny Seattle, choć mniejszym stopniu, także notuje wzrost zakażeń.