
Wielki pozew przeciwko giełdzie Binance
Cena bitcoina wzrosła od 20 lipca br. o ponad 15,5 tys. dolarów. Tak znaczna aprecjacja sprawiała, że za jednego bitcoina znów zapłacić trzeba niemal 45 tysięcy dolarów. Mimo tej zwyżki, prezes Rezerwy Federalnej w Minneapolis uważa, że bitcoin nie ma żadnego legalnego zastosowania. W swych wypowiedziach poszedł on nawet o krok dalej sugerując, iż nie widział żadnego przypadku użycia kryptowalut innego niż finansowanie nielegalnej działalności, takiej jak handel narkotykami i prostytucja. Równie sceptycznie na temat kryptowalut wypowiada się także m.in. obecna Sekretarz Skarbu USA Janet Yellen, która już na początku tego roku przyznała, iż kryptowaluty są szczególnym problemem, podkreślając, że wiele z nich jest używanych, przynajmniej w sensie transakcyjnym, głównie do nielegalnego finansowania. Obawy przed kryptowalutą potwierdzają tarapaty w jakie ponownie wpadła giełda Binance. Nie dość, że ostrzega przed nią coraz większe grono krajowych regulatorów, to teraz firma może zostać pozwana przez swoich własnych użytkowników. Traderzy domagają się bowiem odszkodowania po tym, jak poważna awaria platformy Binance kosztowała ich miliony. Obecnie oczekuje się, że w postępowaniu przeciwko giełdzie mogą wziąć udział setki osób.
19 maja 2021 r. to dzień, który na długo pozostanie w pamięci inwestorów handlujących na rynku kryptowalut. To właśnie wtedy cena BTC spadała w ciągu zaledwie kilku godzin o niemal 13 tysięcy dolarów, co stanowiło blisko 30 proc. Deprecjacją bitcoina pociągnęła za sobą również notowania wielu altcoinów. Kurs ETH osunął się wówczas o niemal 40 proc. Dla obu kryptowalut były to największe jednosesyjne spadki od marca 2020 r. Widząc tą wyprzedaż, pewien kanadyjski trader Fawaz Ahmed uznał, że to najwyższy czas, aby wycofać swoje środki z rynku. Niestety, platforma Binance, na której handlował doświadczyła wówczas poważnej awarii, co uniemożliwiło mu dokonanie planowanych transakcji na założonych poziomach cenowych. Kiedy ceny spadały dalej, poniżej pewnego pułapu cenowego jego transakcja została automatycznie zamknięta ze stratą w wysokości około 6 milionów dolarów. W podobnej sytuacji znalazły się setki inwestorów na całym świecie, którzy mają wziąć udział w postępowaniu arbitrażowym przeciwko Binance, którzy teraz zamierzają ubiegając się o odszkodowanie za pieniądze, które stracili, gdy giełda przestała działać. Zespół Binance przyznał, iż jest odpowiedzialny za poniesione straty, jednak zaproponował Ahmedowi “absurdalnie” niską ofertę rekompensaty. Poproszony o komentarz w tej sprawie, zespół Binance przyznał, iż polityka firmy jest “sprawiedliwa”. Spółka rekompensuje bowiem swoim użytkownikom rzeczywiste straty poniesione przez nich z powodu problemów technicznych związanych z funkcjonowaniem platformy, jednak nie pokrywa hipotetycznych zysków, które mogliby oni osiągnąć gdyby nie zaistniała awaria. Poszkodowanych w tej sprawie reprezentować ma nowojorska firma prawnicza White & Case. Finansowanie w wysokości minimum 5 milionów dolarów zapewni z kolei firma private equity Liti Capital zapewniająca finansowanie sporów sądowych. Obecnie oczekuje się, że do postępowania arbitrażowego w Hongkongu, aby ubiegać się o odszkodowanie od Binance może dołączyć niemal 1000 osób. To wszystko nie oznacza jednak, że poszkodowani inwestorzy już mogą rozważać na co wydadzą otrzymane rekompensaty. Kluczowym problemem, przed którym właśnie stanęli jest bowiem fakt, iż Binance nie posiada oficjalnej siedziby i nie wiadomo gdzie skierować pozew. Fakt ten sprawia, że jedynym miejscem, w którym Binance ma jakąkolwiek jurysdykcję, jest międzynarodowy sąd arbitrażowy w Hongkongu. Warunki korzystania z Binance wprost wskazują bowiem, że wszelkie spory prawne muszą być rozstrzygane w drodze arbitrażu w Międzynarodowym Centrum Arbitrażu w Hongkongu

Surowce w górę i w dół
Ostatnie tygodnie na rynku złota są wyjątkowo emocjonujące. Po dwóch sesjach dynamicznych zniżek notowań złota w dniach 6 i 9 sierpnia, ceny tego kruszcu ustabilizowały się i zaczęły odrabiać straty, niwelując prawie całą zniżkę ze wspomnianych dwóch spadkowych dni. W drugiej połowie bieżącego tygodnia wzrosty jednak wyhamowały, a na horyzoncie znów zaczęły pojawiać się ważne czynniki cenotwórcze w postaci informacji dotyczących planowanych działań Rezerwy Federalnej w USA. W tym tygodniu notowania kontraktów na złoto zbliżyły się do poziomu 1800 dolarów za uncję, jednak nie udało im się naruszyć tego psychologicznego poziomu oporu.
Notowania ropy naftowej w ostatnim czasie systematycznie spadają – bieżąca sesja przynosi już szóstą dzienną zniżkę z kolei. Oznacza to najdłuższą serię dziennych zniżek cen ropy naftowej od lutego 2020 roku. W rezultacie, ceny ropy naftowej WTI oscylują już w okolicach 63,50 dolarów za baryłkę, a notowania ropy Brent spadły poniżej 67 dolarów za baryłkę. W obu przypadkach mamy do czynienia z najniższymi cenami ropy naftowej od drugiej połowy maja, czyli od około trzech miesięcy.
Na globalnych rynkach finansowych w ostatnich dniach panują pesymistyczne nastroje. Spadają notowania głównych indeksów akcyjnych, a za nimi pikują ceny surowców koniunkturalnych. Oprócz ropy naftowej, przeceniane są także metale przemysłowe, w tym miedź. Notowania miedzi w Stanach Zjednoczonych dzisiaj dotarły już do okolic 4 dolarów za funt. To najniższy poziom notowań tego metalu od połowy kwietnia bieżącego roku, czyli od ponad 4 miesięcy. Rejon 4 USD za funt jest nie tylko psychologiczną barierą, ale też poziomem, w okolicach którego znajduje się obecnie linia 200-sesyjnej średniej ruchomej.
Zdecydowane dążenie Chin do ograniczenia produkcji stali powoduje coraz większy spadek notowań rudy żelaza. Na rynku terminowym w Singapurze cena rudy żelaza spadała w czwartek o 10 proc. do 134 dolarów za tonę i była najniższa od ośmiu miesięcy. Na chińskim rynku terminowym Dalian kurs spadał na zamknięciu o 6,2 proc. Pręty zbrojeniowe taniały w Szanghaju o 2,5 proc., a stal walcowana na ciepło o 1,7 proc.
