
Czy czeka nas czarny giełdowy wrzesień?
Mimo panującej na Wall Street hossy i faktu, że notowania amerykańskich indeksów giełdowych Nasdaq i S&P 500 znajdują się obecnie na najwyższych poziomach w swojej historii, wśród inwestorów wyczuć można rosnące obawy i niepokój dotyczący najbliższej przyszłości. Ma to związek z pewną sezonowością. Statystyki jasno wskazują bowiem, że wrzesień jest miesiącem spadków. Ponad 10 procentowa korekta na notowaniach S&P 500 we wrześniu ubiegłego roku sprawiła, że inwestorzy giełdowi obawiają się jesieni 2021 roku. Fakt ten sprawia, że nawet w sytuacji, gdy akcje mają szansę osiągnąć nowe maksima we wrześniu, uczucie strachu na Wall Street jest wyczuwalne. Strategowie i media nieustannie powtarzają o sezonowych trendach, które sprawiają, że wrzesień jest jednym z najgorszych miesięcy w roku dla benchmarków giełdowych. Nawet w zeszłym roku, kiedy akcje niemal bez przerwy biły rekordy, indeks S&P 500 zaliczył we wrześniu spadki, w wyniku których w pewnym momencie tracił ponad 10 proc. wartości, zanim wznowił swój byczy rajd. Ostatecznie we wrześniu 2020 roku S&P 500 zanotował spadek o 3,92 proc., po pięciu miesiącach gwałtownych wzrostów z rzędu.
Tym razem inwestorzy są zaniepokojeni, ponieważ rynki są na podobnej fali, z siedmioma kolejnymi miesiącami wzrostów, co jest najdłuższą tego typu serią od 2017 roku i jedną z najdłuższych w trwającej od marca 2009 roku hossie. – Chociaż ten rynek byka wyśmiał prawie wszystkie niepokojące sygnały w 2021 roku, nie zapominajmy, że wrzesień jest historycznie najgorszym miesiącem w roku dla akcji – ostrzega Ryan Detrick, główny strateg rynkowy LPL Financial. Mark Hulbert, felietonista MarketWatch, twierdzi z kolei, że pomimo statystyk, które pokazują, że wrzesień jest fatalnym miesiącem dla akcji, inwestorzy nie powinni kierować się jedynie luźnymi korelacjami. – Historia rynku akcji jest pełna korelacji, które są statystycznie istotne, ale nie mają żadnego znaczenia w świecie rzeczywistym – napisał Hulbert. Paul Schatz, prezes Heritage Capital wylicza zaś, że od 1928 roku wrzesień przynosi średnio ujemną stopę zwrotu na poziomie -1,10 proc.

Nawet kinomani ostrzegają przed AMC
Analityk australijskiego międzynarodowego banku inwestycyjnego Macquarie stwierdził, że obecna wycena akcji AMC Entertainment Holdings (AMC) jest mocno przesadzona. Według niego “memiczna spółka” będaca oczkiem w głowie inwestorów detalicznych, fundamentalnie jest warta jedynie ułamka obecnej wyceny i prognozuje spadek o 87 proc. Analityk jest zdania, że przychody nadal pozostaną słabe z powodu trwającej pandemii Covid-19 a fundamenty spółki są “śmierdzące”. Ekspert australijskiego banku inwestycyjnego wsadził kij w mrowisko, obniżając rekomendację dla AMC z neutralnej do negatywnej i twierdząc, że spółka jest gigantycznie przewartościowana. Według niego wartość godziwa AMC powinna wynosić 6 dolarów za akcję, czyli 87 proc. mniej niż obecne poziomy cenowe.
Przypomnijmy, że spółka AMC Entertainment Holdings (AMC) jest ulubieńcem WallStreetBets – grupy inwestorów detalicznych, którzy zachęcająca do masowego skupowania akcji i ich trzymania. To właśnie dzięki nim spółka w ciągu roku wygenerowała ponad 3 tysiące procent rosnąc z ceny poniżej 2 dolarów do ponad 72 dolarów za akcję. – Patrząc w przyszłość, dane fundamentalne nie są na poziomie, na którym notowane są akcje, biorąc pod uwagę, że spółka ma odroczony czynsz w wysokości 420 mln dol. (II kw. 2021 r.), oprócz rocznych wydatków na czynsz w wysokości 1 mld dol: znormalizowany capex na utrzymanie wynosi 140 mln dol., a roczne odsetki wynoszą 420 mln dol. – komentuje Beynon. Na koniec analityk dodaje, że nie widzi możliwości, aby spółka generowała pozytywne wolne przepływy pieniężne do 2023 roku i uważa, że są inne sposoby na posiadanie udziałów w branży kinowej. Według niego właściwa wycena spółki wynosić powinna 6 dolarów. Warto dodać, że w ciągu sześciu miesięcy zakończonych 30 czerwca sprzedaż AMC spadła o 38 proc. do 593 mln dolarów. Z kolei straty operacyjne spółki wyniosły 724,7 mln dolarów. Chociaż analityk identyfikuje się jako kinoman, obniżył on swoją ocenę dla sieci kin z dwóch powodów. Po pierwsze, wpływy nadal będą słabe ze względu na pandemię Covid-19 a po drugie, fundamenty AMC “są śmierdzące” – i pozostaną śmierdzące w obliczu słabych wpływów kasowych.
