Giełdy złapały oddech
Wtorek na nowojorskich parkietach przyniósł odbicie po trzech spadkowych sesjach z rzędu. Nasdaq poszedł w górę o przeszło 2 proc. po tym, jak przez poprzednie cztery tygodnie stracił przeszło 7,5 proc. Po trzech spadkowych sesjach z rzędu nadeszła sesja odreagowania. Dow Jones zyskał we wtorek 1,60 proc., kończąc dzień na wysokości 35 492,70 pkt. S&P500 urósł o 1,78 proc., dochodząc do 4 649,23 pkt. Nasdaq zwyżkował najmocniej – bo aż o 2,40 proc. – i osiągnął wartość 15 341,09 punktów. – Amerykańskie akcje handlowane zdecydowanie wyżej… bez żadnego widocznego powodu – tak skwitował dzisiejszą sesję Chris Hussey z Goldman Sachs. – To zdecydowanie jest dzień włączonego ryzyka. Inwestorzy zdają się mówić: wiecie co, zdołamy przejechać tą falę omikrona i będziemy po jej drugiej stronie w całkiem dobrej formie – powiedział Reutersowi David Joy, główny strateg rynkowy w Ameriprise Financial.
Jednakże prawdziwym zmartwieniem amerykańskiego inwestora raczej nie jest kolejna mutacja chińskiego wirusa, lecz zmiana polityki monetarnej w USA. Giełdowe indeksy poszły w dół po tym, jak w ubiegłym tygodniu Rezerwa Federalna ogłosiła szybsze zakończenie programu skupu obligacji (QE) oraz zasugerowała inwestorom aż trzy podwyżki stopy funduszy federalnych (po 25 pb. każda) w 2022 roku. Przykręcenie kurka z łatwym pieniądzem i tanim kredytem to zła wiadomość dla amerykańskiego rynku akcji. Rekordowo wysokie poziomy nowojorskich indeksów i wyśrubowane najmocniej od ponad 20 lat wyceny giełdowych spółek możliwe są tylko dzięki skrajnie ekspansywnej polityce monetarnej Fedu. W „normalnych” warunkach przy niemal 7-procentowej inflacji CPI i bezrobociu wyraźnie poniżej 5 proc. stopy procentowe w USA pewnie zbliżałyby się już do 10 proc.
Póki co posiadacze amerykańskich akcji mają z czego realizować zyski. Od początku 2021 roku S&P500 jest na plusie o prawie 24 proc. Nasdaq zyskał 19 proc., a Dow Jones prawie 16 proc. Jeszcze pod koniec listopada wszystkie trzy indeksy osiągnęły rekordy wszech czasów. Przy pustym kalendarium makroekonomicznym na wierzch wypływały ostatnie w tym roku raporty korporacyjne. Akcje Nike zyskały ponad 6 proc. po tym, jak wyniki spółki pobiła oczekiwania rynku, a jej zarząd odnotował złagodzenie presji w łańcuchach dostaw. O ponad 10 proc. zwyżkowały notowania Micron Technology. Producent chipów prognozuje mocne wyniki w nadchodzącym kwartale oraz prognozuje, że rynkowe niedobory ulegną złagodzeniu w 2022 roku. Za to o ponad 4 proc. przeceniono akcje General Mills, ponieważ ten wielki producent żywności rozczarował wynikami kwartalnymi.
Oszczędzanie po francusku
Od nowego roku we Francji będzie obowiązywał zakaz niszczenia produktów niespożywczych, które nie zostały sprzedane. Chodzi to głównie o meble, tekstylia, czy produkty higieniczne. Cześć z nich ma trafić do organizacji charytatywnych. Francuski rząd wskazuje, że takie rozwiązanie przyczyni się do oszczędności energii, co ma pomóc w walce z kryzysem klimatycznym. Jak donosi portal LeMonde.fr, od 1 stycznia 2022 r. we Francji będzie obowiązywał zakaz utylizacji niesprzedanych towarów niespożywczych po przez ich spalanie. Chodzi tu m.in. o: produkty elektroniczne, baterie, tekstylia, meble, sprzęt do konserwowania żywności i gotowania, książki i wyposażenie szkole oraz produkty do higieny i pielęgnacji. Francuski dziennik wskazuje, że rok rocznie ok. 2 mld produktów pozostaje niesprzedanych i zostaje zniszczonych, co przekłada się na równowartość ok. 280 mln euro strat. Francuski rząd argumentuje wprowadzenie nowego prawa m.in. tym, że zminimalizowanie produkcji ponad potrzeby konsumentów wpłynie na zmniejszenie zużycia energii niezbędnej do ich wytworzenia, co z kolei będzie miała pozytywny wpływ na środowisko. Dodatkowo, część produktów, które będą mogły być użyte, trafią do organizacji charytatywnych.
Decyzja jest rozwinięciem ustawy z 2016 roku, która zakłada zakaz niszczenia produktów spożywczych, a które również trafiają do potrzebujących. Tak ma być i tym razem. Francuskie władze podały, że produkty higieniczne i pielęgnacyjne stanowiły do tej pory ok. 9 proc. niszczonych produktów, a jednocześnie „3 mln Francuzów pozostaje bez podstawowych produktów higienicznych, a 1,7 mln kobiet nie ma wystarczającej ochrony sanitarnej”. Te produkty, które nie zostaną przekazane organizacjom charytatywnym, mają zostać poddane recyklingowi. Dla przedsiębiorstw, które się nie dostosują, ustawa przewiduje karę do 15 tys. euro.