Nowojorska giełda rośnie i rośnie…

W poniedziałek główne amerykańskie giełdowe rosły czwarty dzień z rzędu. Indeks S&P 500 zbliżył się do 69. rekordowego zamknięcia w 2021 roku, a wszystkie główne grupy branżowe odnotowały wzrosty. Hossa na amerykańskim rynku akcyjnym ma się w najlepsze, a S&P 500 nagrzany jest do czerwoności. Ma to przełożenie na kolejne rekordowe statystyki. Jak zauważył portal Bloomberg, jak do tej pory aż 68 sesji w tym roku przyniosło nowe maksima wszechczasów notowań indeksu zrzeszającego 505 największych spółek. To najlepszy wynik od 1995 roku.  Spoglądając na notowania indeksu S&P 500 trudno nie odnieść wrażenia, że wzrostom nie będzie końca. Przecież to już trzynasty rok hossy zapoczątkowanej w 2009 roku z drobnymi przerwami na korekty, wśród których najwyraźniej zarysowywała się ta z marca 2020 roku. Wtedy sądzono, że to już “ta” przecena, która przerwie rynek byka. Jak się okazało, to był tylko krok w tył przed kolejnym sprintem. Od dołka z 18 marca 2020 roku, w zaledwie 20 miesięcy S&P 500 wystrzelił w górę o 111 proc. Tylko w tym roku zyskał niemal 26 proc., a na amerykański rynek napłynęło jeżące włosy 8,6 bilionów dol.!  Wzrost indeksu spowodował rzecz jasna pojawienie się kolejnych zaskakujących statystyk. Pierwsza z brzegu: indeks S&P 500 zakończył blisko 30 proc. tegorocznych sesji zdobywając nowe rekordowe szczyty. To najlepszy wynik od 1995 roku.

Cofnijmy się zatem do wspomnianej połowy lat dziewięćdziesiątych. W 1995 roku, po trzech dość chudych latach, S&P500 wystrzelił w górę o 33,5 proc. Był to pierwszy rok hossy, która w kolejnych latach doprowadziła do rajdu napędzającego bańkę dot-com. To w efekcie zwyżki w 1995 i 1996 roku Alan Greenspan wygłosił słynny cytat o “irracjonalnej żywiołowości” na amerykańskiej giełdzie (ang. irrational exuberance). Jak się okazało, hossa trwała wtedy jeszcze kilka lat zanim doszło do implozji indeksów. Fakt, że są one napompowane ponad granicę zeszłorocznych wyobrażeń nie implikuje załamania ich notowań w kolejnym roku.  – Napchani gotówką i uwięzieni w domach z powodu trwającej pandemii, inwestorzy detaliczni rozpoczęli rok od doładowania tzw. “meme stocks”. GameStop i AMC stały się symbolami dla tego ruchu, gdy inwestorzy zalali platformy mediów społecznościowych wezwaniami do kupna akcji tych zmagających się z poważnymi problemami firm. – skomentował sytuację w 2021 roku analityk Bloomberg, Matt Turner.

 

Żywioły kosztowały świat setki miliardów dolarów

Jak wynika z nowego badania, koszt powodzi, które nawiedziły Europę w lipcu to aż 43 mld dol. Czyni to z nich drugą najdroższą klęskę żywiołową w tym roku. Pod tym względem ustępują one jedynie huraganowi Ida, który uderzył w tym roku w USA. 10 z najbardziej niszczycielskich klęsk żywiołowych w tym roku spowodowało łącznie 170 mld dol. szkód. Klęski żywiołowe są dla światowej gospodarki coraz większym wyzwaniem. Według nowego raportu „Counting the cost 2021. A year of climate breakdown„, tylko 10 najgorszych klęsk żywiołowych w tym roku spowodowało na świecie aż 170 mld dol. szkód.

– Najgorszym zjawiskiem okazał się Huragan Ida, który na przełomie sierpnia i września uderzył w USA. Był to 5. najsilniejszy huragan, który dotarł do lądu w historii Stanów Zjednoczonych. W stanie Luizjana milion ludzi zostało bez prądu. Były rejony, gdzie zniszczeniu uległo 75% domów, a tysiące ludzi zmuszono do przeprowadzki. Ida spowodowała również gwałtowne powodzie w wielu stanach północno-wschodnich, w tym w Delaware, Pensylwanii, New Jersey i Nowym Jorku. Łącznie zginęło z tego powodu 95 osób. Szkody spowodowane przez huragan Ida wyniosły 65 mld dol.

– Drugim najbardziej kosztownym kataklizmem okazały się lipcowe powodzie w Europie. W dniach 12-15 lipca, Europę nawiedziły ekstremalne opadu deszczu. Szczególnie dotknęły one Niemcy, Belgię, Holandię i Luksemburg. niektóre regiony wokół w Niemczech doświadczyły ponad 90 mm opadów dziennie. Powstałe powodzie zabiły co najmniej 240 osób i spowodowały rozległe szkody. Autorzy raportu szacują, że lipcowe powodzie w Europie spowodowały 43 mld dol. strat.

– W lutym w Stany Zjednoczone uderzyła fala mrozów, które dotknęły 150 mln osób. Najgorzej było w Teksasie, gdzie mrozy spowodowały przerwy w dostępie do prądu. Bez elektryczności zostało 5 mln osób. Mrozy zabiły 215 osób, choć wskazuje się, że w mogło to być nawet 3 razy więcej. Straty oceniono na 23 mld dol., ale Według niektórych szacunków łączny wpływ ekonomiczny może wynieść nawet 200 miliardów dolarów.

– Czwartą najdroższą klęską żywiołową były powodzie w chińskiej prowincji Henan. Zginęły 302 osoby, a ponad milion musiało zostać przeniesionych. Setki tysięcy osób straciło swoje domy. W Zhengzhou (stolica regionu) w ciągu trzech dni spadło 617,1 mm deszczu. To mniej więcej tyle, co spada zwykle w ciągu całego roku (640,8 mm). Deszcze zalał metro. Szacunki wskazują, że powódź spowodowała 17,6 mld dol. strat.

– Poza opisanymi zdarzeniami, w czołówce znalazło się jeszcze 6 klęsk żywiołowych o stratach wynoszących ponad 1 mld dol. Piąte miejsce zajęły powodzie w Kanadzie, które kosztowały 7,5 mld dol. Szóstą pozycję zajęły mrozy we Francji, których straty wyceniono na 5,6 mld dol. Siódme miejsce przypadło Cyklonowi Yaas, który uderzył w Indie i Bangladesz powodując szkody w wysokości 3 mld do. Ósme miejsce przypadło powodziom w Australii, które kosztowały 2,1 mld dol. Następną pozycję zajął Tajfun In-fa, który uderzył w Azję Wschodnią. Koszty wyniosły 2 mld dol. Na 10 miejscu znalazł się Cyklon Tauktae, który po uderzeniu w Indie, Sri Lanke i Malediwy, spowodował straty rzędu 1,5 mld dol.

– Według raportu, powołując się na ubezpieczyciela Aon Plc, w tym roku będzie to szósty raz, kiedy klęski żywiołowe na świecie kosztują ponad 100 miliardów dolarów. Wszystkie sześć z tych lat minęło od 2011 roku. Autorzy raportu oszacowali szkody na podstawie strat ubezpieczonych, co oznacza, że ​​rzeczywiste koszty tych katastrof będą prawdopodobnie jeszcze wyższe. Obliczenia są zwykle droższe w bogatszych krajach ze względu na wyższe wartości nieruchomości i ubezpieczenia, podczas gdy niektóre z najbardziej śmiertelnych zdarzeń pogodowych w tym roku dotknęły biedniejsze hrabstwa, które w niewielkim stopniu przyczyniły się do globalnego ocieplenia. Sudan Południowy nawiedziły powodzie, które zmusiły prawie milion ludzi do opuszczenia swoich domów, podczas gdy Afrykę Wschodnią spustoszyła susza. To podkreśla niesprawiedliwość kryzysu klimatycznego, którego przyczyną są emisje bogatych państw, a skutki dosięgają najmocniej tych ubogich.