Giganci zrywają współpracę z Rosją

Ford jest głęboko zaniepokojony inwazją na Ukrainę i wynikającymi z niej zagrożeniami dla pokoju i stabilności; poinformowaliśmy naszych partnerów w joint venture, że zawieszamy naszą działalność w Rosji ze skutkiem natychmiastowym do odwołania – podał koncern Ford Motor Company.

Koncern BMW poinformował, że wstrzymuje sprzedaż swoich samochodów na terytorium Rosji. Wstrzymana zostaje także współpraca z fabryką w Obwodzie Kaliningradzkim, gdzie samochody były montowane.  –  Potępiamy agresję przeciwko Ukrainie – poinformował rzecznik BMW w oficjalnym oświadczeniu. Równocześnie przekazał, że “ze względu na obecną sytuację geopolityczną wstrzymujemy lokalną produkcję w Rosji i eksport na tamtejszy rynek do odwołania”.

Wcześniej decyzję o wstrzymaniu sprzedaży aut do Rosji podjęły m.in. koncerny Volkswagen, Volvo oraz GM. Decyzję o wstrzymaniu pracy zakładów ulokowanych na terytorium agresora podjął Daimler. BMW przed dwoma laty rozważało budowę własnej fabryki na terytorium Rosji, ale ostatecznie zdecydował się na współpracę z rosyjską spółką Awtotor, która w zakładzie w Obwodzie Kaliningradzkim montowała auta z przesłanych części. BMW w oświadczeniu ostrzegło także, że z powodu rosyjskiej inwazji na Ukrainie może dojść do problemów z łańcuchem dostaw, gdyż część podzespołów produkowana była m.in. w Ukrainie.

Boeing dołączył do rosnącego grona międzynarodowych firm, które zawiesiły działalność w Rosji po jej napaści na Ukrainę. Amerykański koncern ogłosił, że wstrzymuje dostawę części oraz wsparcie techniczne dla rosyjskich linii lotniczych, informuje Reuters. Agencja zwraca uwagę, że sankcje nałożone na Rosję będą izolowały jej sektor lotniczy podobnie jak działo się to wcześniej w przypadku Iranu i Korei Północnej, ale z dużo większymi konsekwencjami z racji wielkości rosyjskiego rynku i jego zależności od dostaw z Zachodu. Reuters przypomina, że Rosja to ok. 6 proc. globalnego ruchu lotniczego w 2021 roku. Około 515 odrzutowców pasażerskich o wartości ok. 10 mld dolarów jest tam leasingowane od zagranicznych firm. Wprowadzone sankcje dają im czas do 28 marca na wycofanie się z tych kontraktów. Przedstawiciele branży wątpią jednak, czy rosyjscy przewoźnicy oddadzą samoloty.

 

Rosyjscy oligarchowie w tarapatach

Rosyjscy miliarderzy stracili w tym roku już 84 mld dolarów. Co warto zaznaczyć, jedynie w ciągu jednego dnia po inwazji wartość ich majątku skurczyła się o 39 mld dolarów. Straty te zostały spowodowane głównie spadkami na giełdzie. Choćby obecnie akcja Gazpromu kosztuje setki razy mniej niż przed dokonaniem inwazji przez Rosję. Jak wynika z najnowszego indeksu Bloomberg Billionaires Index, rosyjscy miliarderzy stracili w tym roku łącznie ponad 84 mld dolarów. Co warto zaznaczyć, jedynie w ciągu jednego dnia po rosyjskiej inwazji, straty zanotowane przez rosyjskich miliarderów wyniosły ponad 39 miliardów dolarów. Jak widać na zamieszczonej poniżej tabeli, praktycznie każda z 10 najbogatszych osób w Rosji straciła znaczną część swojego majątku. Jedynym miliarderem, który nie podzielił losu swoich kolegów jest Andrey Melnichenko. Ten jest właścicielem firmy zajmującej się produkcją nawozów EuroChem i firmy produkującej węgiel energetyczny SUEK.

Inwazja doprowadziła do tego, że wiele rosyjskich przedsiębiorstw wpadło w kryzys. Choćby na jej skutek cena rubla zaczęła spadać w historycznie szybkim tempie. Kurs dolara amerykańskiego do rubla wzrósł o prawie 30 proc. Do tego ze względu na odcięcie rosyjskich banków od systemu SWIFT, rosyjskie przedsiębiorstwa zajmujące się sprzedażą ropy i gazu, zaczęły mieć spore trudności z eksporterem ropy. Ponadto wielu inwestorów postanowiło, że nie będzie więcej kupować dóbr od firm z tego państwa. Spowodowało to, że akcje wielu rosyjskich przedsiębiorstw znacznie spadły. Co warto zaznaczyć, zamknięcie moskiewskiej giełdy nie zatrzymało tego spadku. Największe z nich są notowane na zagranicznych giełdach. Choćby akcje Gazpromu można kupić na London Stock Exchange.  A jeszcze 15 lutego akcja Gazpromu kosztowała ok. 8,8 euro. Teraz takową można nabyć za 0,02 euro. Oznacza to, że zaledwie w ciągu dwóch tygodni jej cena spadła ponad 400-krotnie. Co warto zaznaczyć, akcje wielu innych rosyjskich przedsiębiorstw również znacznie spadły. Stopa zwrotu z inwestycji w Sperbank, Lukoil, Navatek, Rosneft po 7 dniach wojny wynosi kolejno -99,87, -99,56, -99,32, -85,07 proc.  Kapitalizacja Łukoila według notowań z Londynu w środę wynosiła niecałe 222 mln dol., a Gazpromu – 603,7 mln dol.

 

Czy Putin zwariował?

Zachodnie wywiady uważnie obserwują każdy ruch Putina. Postrzegają go jako odizolowanego od świata przywódcę, który nie docenia Zachodu, ale jeżeli zostanie osaczony, to może zaatakować – pisze „The Washington Post”.  Gazeta twierdzi, że źródła wywiadowcze wskazują na kiepską sytuacyjną orientację prezydenta Federacji Rosyjskiej, która wynika z jego zamknięcia się i kontaktowania jedynie z niewielką grupą „potakiwaczy”, którzy nakreślili przed nim błędny i zbyt optymistyczny scenariusz wydarzeń będących następstwem rozpoczęcia inwazji na Ukrainę. Putin zaczyna przejawiać zdaniem zachodnich źródeł paranoję, którą podsyca mocna odpowiedź Zachodu. NATO podkreśla z tego powodu w oficjalnym dyskursie, że nie zamierza wprowadzać własnych wojsk na Ukrainę ani kontrolować przestrzeni powietrznej nad tym krajem. Amerykańscy decydenci wzmożyli w ostatnim czasie wywiadowcze wysiłki, które mają na celu ocenić, „co siedzi w głowie” Putina. Tylko odpowiednia wiedza na temat jego intencji pomoże Zachodowi odpowiednio skalibrować swoją odpowiedź i podjąć działania, które zatrzymają rozlew krwi na Ukrainie – pisze gazeta.

– Nie widzimy żadnych pęknięć w systemie władzy na Kremlu – powiedział jeden z amerykańskich urzędników, który nie ujawnił tożsamości. Źródła wywiadowcze podkreślają, że Putin stracił kontakt z zewnętrznym światem. Powód? Główny to pandemia, której rzekomo bardzo boi się rosyjski prezydent. Już przed rozpoczęciem inwazji amerykański i brytyjski wywiad ostrzegały, że doradcy Putina kreślą przed nim nierealistyczny obraz geopolitycznej sytuacji. To miało doprowadzić do decyzji o zaatakowaniu sąsiada. Rosyjski reżim, podobnie zresztą jak inne tego typu systemy władzy, ma mało powiązań z zagranicą, co przekłada się na błędy w geopolitycznym rozpoznaniu. – Musimy zarządzać eskalacją konfliktu – powiedział jeden z urzędników europejskich. – Putin nie radzi sobie dobrze. Krzyczy na personel. Jego działania wojenne są opóźnione. To dla niego niebezpieczny czas dla – dodał.