Na parkietach mała, ale jednak przecena

Fiasko rozmów pomiędzy przedstawicielami Ukrainy i Rosji oraz ponowny wzrost obaw o inflację po najnowszych danych o CPI, skłoniły inwestorów z amerykańskich giełd do pozbywania się walorów, co przeceniło indeksy. Sytuacja na finiszu sesji była jednak nieco lepsza niż na otwarciu handlu. Podczas przedostatniej sesji tygodnia inwestorzy mogli zaobserwować dalsze spadki amerykańskich indeksów giełdowych, które nadal znajdują się pod presją kryzysu na Ukrainie. Indeks Dow Jones zapikował 112 punktów a technologiczny indeks Nasdaq spadł blisko 1,10 proc. Tego dnia również Biały Dom podkreślał, że USA stara się w każdy sposób zapobiec dalszej eskalacji wojny na Ukrainie, wspierając dodatkowo bezpieczeństwo NATO.  Główne rynki akcji w Stanach Zjednoczonych zamknęły się w czwartek na niższych poziomach, ponieważ kryzys na Ukrainie wciąż pozostaje w centrum uwagi. Biały Dom podkreślił, że Stany Zjednoczone starają się deeskalować sytuację i zapobiec nowej wojnie światowej a coraz więcej spółek z USA przyłącza się do zaprzestania świadczenia usług w Rosji. Na zakończenie sesji indeks Dow Jones spadł o 0,34 proc., co przełożyło się na spadek rzędu 112 punktów. Spółką, która ściągała mocniej indeks był Apple, który cofał o o 2,72 proc. Tymczasem technologiczny Nasdaq 100 spadł o 1,10 proc., wraz ze spółką Pinduoduo na czele, która cofała o 17,49 proc. Na koniec indeks S&P 500 spadł o 0,43 proc.  Na koniec dnia Oracle Corporation ogłosił, że jego zysk netto w ujęciu GAAP spadł o 54 proc. do 2,3 mld dolarów, czyli 0,84 USD na akcję, w trzecim kwartale roku obrotowego 2022, przekraczając szacunki. Dochód netto w ujęciu nie-GAAP spadł o 11 proc. do 3,1 mld USD, a zysk na akcję w ujęciu nie-GAAP spadł o 3 proc. rok do roku do 1,13 USD.

Wracając jednak do konfliktu Rosja-Ukraina, Sekretarz prasowy Białego Domu Jen Psaki oświadczyła, że Stany Zjednoczone starają się zapobiec nowej wojnie światowej w obliczu kryzysu na Ukrainie. Psaki zauważyła, że amerykańskie wojsko nie angażuje się w ten konflikt, ponieważ Waszyngton nie chce podejmować “eskalacyjnych kroków”, które doprowadziłyby do bezpośredniej walki amerykańskich żołnierzy z Rosją. Urzędniczka Białego Domu podkreśliła, że priorytetem prezydenta USA Joe Bidena jest bezpieczeństwo narodowe Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników z NATO.

 

Inflacja przekleństwem Ameryki

Rosnące ceny benzyny, żywności i mieszkań sprawiły, że inflacja w USA w lutym wyniosła 7,9 proc. rok do roku, czego Amerykanie nie zaznali od 40 lat — pisze Bloomberg. Ekonomiści nie mają optymistycznych prognoz dla Stanów Zjednoczonych. Twierdzą, że koszty życia w Ameryce wzrosną jeszcze bardziej przez wojnę w Ukrainie.  Indeks cen konsumpcyjnych CPI wzrósł w lutym o 7,9 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim, po tym, jak w styczniu zanotowano wzrost o 7,5 proc. w skali roku — podał Amerykański Departament Pracy. W lutym wskaźnik inflacji wzrósł natomiast o 0,8 proc. w stosunku do poprzedniego miesiąca, odzwierciedlając wyższe koszty benzyny, żywności i schronienia — poinformował w czwartek (10 marca) Bloomberg.

Ostatni raz tak wysoka inflacja była w USA w styczniu 1982 r. To wymusiło niepopularną decyzję amerykańskiego banku centralnego. “Skok cen zmusił Rezerwę Federalną do zakończenia dwuletniego okresu niemal zerowych stóp procentowych, co prawdopodobnie rozpocznie się od podwyżki stóp o ćwierć punktu w przyszłym tygodniu” – wskazała agencja.

Poniesienie stóp procentowych odczują nie tylko “zwykli” Amerykanie, ale także administracja Joe Bidena. Spadają notowania prezydenta USA, co może oznaczać dla Demokratów utratę większości w Kongresie po wyborach w listopadzie br. – prognozuje Bloomberg. Sytuacja prawdopodobnie się jeszcze pogorszy. Na lutową inflację w USA nie wpłynęła jeszcze inwazja Rosji na Ukrainę. A raczej — sankcje gospodarcze nałożone na reżim Władimira Putina, m.in. amerykańskie embargo na rosyjską ropę i gaz. Część ekonomistów twierdzi, że inflacja przekroczy pułap 8 proc.