Chiny lawirują między Rosją a Zachodem
Chiny wysyłają sygnały o “wsparciu negocjacji” i znaczeniu “integralności terytorialnej”. To gra, którą prowadzą, obawiając się sankcji Zachodu. Stanowcze poparcie Rosji mogłoby uderzyć w chiński handel, w tym ze Stanami Zjednoczonymi i Unią Europejską, co byłoby bardzo bolesne dla tego kraju. Chiny to druga co do wielkości (po Stanach Zjednoczonych) gospodarka świata, która nadal rośnie. Według oficjalnych danych Narodowego Biura Statystycznego w 2021 r. wzrosła o 8,1 proc. w porównaniu z poprzednim rokiem. Całkowita sprzedaż detaliczna poszła w górę o 12,5 proc., a produkcja o 13,5 proc. Chiny prowadzą ożywiony handel międzynarodowy. W 2020 r. były największym eksporterem i drugim co do wielkości importerem na świecie. Najwięcej towarów eksportują do Stanów Zjednoczonych, Unii Europejskiej, Hongkongu, Japonii, Wietnamu i Południowej Korei. W 2020 r. wartość eksportu do Stanów Zjednoczonych sięgnęła 452 mld dol., do Hongkongu 273 mld dol., Japonii 143 mld dol. W 2021 r. Chiny były drugim co do wielkości partnerem w eksporcie towarów (10,2 proc.) i największym partnerem w imporcie towarów Unii Europejskiej (22,4 proc.). Z danych UE wynika, że wśród państw członkowskich trzema największymi eksporterami do Chin były rok temu Niemcy (104 mld 655 mln euro), Francja (24 mld 28 mln euro) i Holandia (15 mld 906 mln euro), natomiast trzema największymi importerami z Chin spośród krajów członkowskich były Holandia (110 mld 420 mln euro), Niemcy (98 mld 31 mln euro) i Francja (40 mld 744 mln euro). Co Chiny eksportują do UE? Z danych wynika, że prym wiedzie sprzęt telekomunikacyjny, elektronika, zabawki, meble, maszyny, ubrania. W okresie pandemii zwiększył się eksport produktów medycznych. Chiny sporo też importują. Tutaj na czele znajdują się ropa naftowa i układy scalone. W 2021 r. Chiny sprowadziły 635,5 mld chipów. Kupują też żelazo, miedź, gaz, samochody, soję, węgiel i mięso. Są też dużym importerem zbóż i kukurydzy.
Tegoroczny wzrost gospodarki Chin może nie być już tak dynamiczny, jak w ubiegłym roku. W oświadczeniu biura statystycznego podkreślono, że przed Chinami trudny czas. Na gospodarkę Chin wciąż cień rzuca COVID-19. Pandemia nadal hamuje wydatki konsumentów. Do tego kurczy się sektor budownictwa i nieruchomości, na co wpływ miały problemy chińskiego dewelopera Evergrande. Gigant podkopał zaufanie konsumentów do kupowania mieszkań i pogorszył kondycję deweloperów. Problemem staje się także wojna w Ukrainie. Ożywiony handel z USA i Unią Europejską sprawia, że Chiny mogą wiele stracić, wspierając Rosję w konflikcie zbrojnym. – Myślę, że Chiny już stanowisko zajęły, wspierając politycznie Rosję od pierwszych dni wojny. Jeśli prześledzimy chińskie oficjalne komunikaty, np. wydawane przez MSZ, to tam jest konsekwencja, jeśli chodzi o prorosyjskie rozkładanie akcentów, np. w odniesieniu do konieczności budowy nowej architektury bezpieczeństwa w Europie. Pamiętajmy, że współpraca strategiczna chińsko-rosyjska, polityczna, gospodarcza czy wojskowa ma już niemalże 10 lat i po stronie chińskiej nie wynikała z negatywnej oceny polityki Federacji Rosyjskiej. ChRL jest gotowa wspierać gospodarczo Rosję, ale oczywiście na swoich warunkach i ograniczając ewentualne straty, także ze względu na problemy własnej gospodarki m.in. przez nową falę koronawirusa, spadki na giełdach.
Sankcje uderzające w firmy chińskie czy właśnie kwestie handlu międzynarodowego to jednak jeden z elementów, dla których Chiny wysyłają retoryczne sygnały o “wsparciu negocjacji” czy znaczeniu “integralności terytorialnej”. – Nie da się jednak zmienić strategii politycznej współpracy z Rosją, na której opiera się polityka Xi Jinpinga i KPCh ot tak, nagle i gwałtownie. Dlatego wszystkie te “gesty” chińskie nie są symptomem zmiany i gotowości do mediacji, ale próbą zdjęcia części odpowiedzialności, aby uniknąć sankcji, a także zapewnić korzystny efekt rozmów np. z UE. Szczyt UE-Chiny odbędzie się 1 kwietnia.
Wojna rujnuje Rosjan, pandemia daje zarobić amerykańskim miliarderom
Nawet 5 mln dol. mogą otrzymać sygnaliści, którzy pomogą namierzyć pieniądze i nieruchomości należące do popleczników Władimira Putina. Amerykański Departament Skarbu rozpoczyna właśnie akcję tropienia ich majątków. Urzędnicy szukają sygnalistów, którzy pomogą namierzyć ich aktywa. Przyjęty przez Senat USA Kleptocracy Asset Recovery Program („program odzyskiwania aktywów kleptokracji”) przewiduje nawet 5 mln dol. nagrody dla osób, które przekażą informacje pomocne w namierzeniu i odebraniu oligarchom nielegalnie zdobytego majątku. Sygnaliści mogą się zgłaszać telefonicznie lub przez skrzynkę internetową. Departament Skarbu interesuje wszystko: aktywa finansowe, nieruchomości i ruchomości, takie jak samoloty czy jachty.
W ostatnim czasie rosyjscy miliarderzy byli w centrum uwagi z powodu strat, jakie ponoszą w wyniku sankcji za atak Rosji na Ukrainę. Tymczasem ich odpowiednicy w Stanach Zjednoczonych przez dwa lata pandemii zgromadzili dodatkowe 1,7 biliona dolarów. Wzrost majątków amerykańskich miliarderów szacowany jest na około 57 procent w porównaniu z danymi Forbesa z marca 2020 r., zebranymi przez amerykańską organizację Americans For Tax Fairness (ATF). Jak pokazuje wykres statista.com, czterech z sześciu najlepiej zarabiających to dyrektorzy generalni firm z Big Tech.
Na szczycie tego konkretnego przedziału znajdują się dyrektor generalny Amazon Jeff Bezos i Bill Gates z Microsoftu – z odpowiednio 165 miliardami i 130 miliardami dolarów. Współzałożyciele Google, Larry Page i Sergey Brin, zajmują piąte i szóste miejsce z odpowiednio 114 miliardami i 109 miliardami dolarów, podczas gdy szef międzynarodowego konglomeratu Berkshire-Hathaway, Warren Buffett, ma wartość netto 118 miliardów dolarów na dzień 10 marca 2022 roku. Największy wzrost bogactwa zanotował Elon Musk, który w ciągu ostatnich 24 miesięcy zwiększył swój majątek netto o 851 procent z 24,6 miliarda do 234 miliardów. W tym samym czasie Jeff Bezos powiększył swój majątek o 46 proc., a Bill Gates 32 proc.