Buffett nie toleruje kryptowalut
Na tegorocznym spotkaniu akcjonariuszy holdingu Berkshire Hathaway, Warren Buffet został zapytany o jego opinię o kryptowalutach.
Miliarder stwierdził, że aktywa te są bezwartościowe i nie kupiłby wszystkich bitcoinów świata, nawet gdyby kosztowały 25 dolarów. Co warto zaznaczyć nastroje inwestorów i bez słów Buffeta, nie są najlepsze, gdyż ceny większości kryptowalut od miesiąca niemal nieprzerwanie spadają. Pierwszy raz od wybuchu pandemii Warren Buffet pojawił się na corocznym zgromadzeniu akcjonariuszy należącego do niego holdingu Berkshire Hathaway. Cała jego wypowiedź brzmiała następująco: – Gdybyś powiedział, że sprzedasz 1 proc. udziałów we wszystkich gruntach rolnych w Stanach Zjednoczonych naszej grupie za 25 miliardów dolarów, wypiszę ci czek dziś po południu. Jeśli zaoferujesz mi 1 proc. wszystkich domów mieszkalnych w kraju i będziesz chciał kolejne 25 miliardów dolarów, wypiszę ci czek, to bardzo proste. Gdybyś powiedział mi, że posiadasz wszystkie bitcoiny na świecie i zaoferowałbyś mi je za 25 dolarów, nie przyjąłbym ich, bo co bym z nimi zrobił? W ten czy inny sposób musiałbym je odsprzedać. To do niczego nie prowadzi. Mieszkania będą produkować czynsz, a gospodarstwa rolne będą produkować żywność.
Co warto zaznaczyć, aktualnie nastroje inwestorów nie należą do najlepszych, gdyż ceny analizowanych aktywów spadają już od miesiąca. Jak widać na zamieszczonym poniżej wykresie, jeszcze na początku kwietnia jednego bitcoina można było kupić za trochę ponad 46 tys. dolarów. Z kolei teraz kosztuje on ok. 39 tys. dolarów. Oznacza to, że jego cena w ciągu zaledwie jednego miesiąca spadła o ponad 15 proc. Ponadto, ceny altcoinów spadły jeszcze mocniej. Choćby, jak widać na zamieszczonym poniżej wykresie, cena trzynastej pod względem kapitalizacji kryptowaluty Avalanche wyniosła miesiąc temu ponad 100 dolarów. Teraz można ją kupić za mniej niż 60 dolarów. Oznacza to, że jeśli ktoś na początku kwietnia zainwestował swoje środki w tą kryptowalutę, a dzisiaj by ją sprzedał, to straciłby ponad 40 proc. zainwestowanego kapitału.
Wostok Oil w budowie
Kolejny pakiet sankcji na Rosję zbliża się wielkimi krokami, ma objąć m.in. wprowadzenie do końca 2022 r. całkowitego zakazu importu rosyjskiej ropy. Jednak nie zniechęciło to Rosji do kontynuowania realizacji największego projektu naftowego w Arktyce. Na wysunięty daleko na północ Półwysep Tajmyr wciąż wysyłane są materiały budowlane i inne związane z inwestycją towary — informuje norweski serwis The Barents Observer. Projekt Wostok Oil określany jest jako największy projekt naftowy Rosji. Jego realizacja rozpoczęła się w 2020 r. i obejmuje m.in. budowę ponad 700 km magistral wraz z głównym terminalem naftowym na wybrzeżu Morza Karskiego. Projekt jest zlokalizowany w najbardziej wysuniętym na północ obszarze Azji – na Półwyspie Tajmyr. Obok budowy magistrali, wymaga też wielkich inwestycji w podstawową infrastrukturę, taką jak drogi czy połączenia kolejowe. Celem projektu jest przede wszystkim zwiększenie możliwości produkcji rosyjskiej ropy. W ciągu najbliższych niespełna dziesięciu lat wydobycie w ramach projektu Wostok Oil ma osiągnąć poziom 100 mln ton ropy rocznie. To bardzo ambitne plany, bo do 2024 r. planowane jest wydobycie 25 mln ton rocznie.
Groźba kolejnych restrykcji wydaje się jednak nie nakłaniać Rosnieftu — największego rosyjskiego producenta ropy — do ponownego rozważenia sensu realizacji arktycznego projektu. Nadal wysyła na Półwysep Tajmyr duże ilości towarów. Tymczasem trwająca wojna z Ukrainą może postawić kontynuację Wostok Oil pod znakiem zapytania. Państwowe przedsiębiorstwo Rosnieft jest sankcjonowane zarówno przez UE, jak i USA i może wkrótce zacząć mieć problemy z finansowaniem swojej działalności. Nadchodzące embargo na rosyjską ropę może sprawić, że planowane miliony ton ropy, które mają być wydobywane w odległej tundrze Tajmyru, nie będą mogły wjechać na kluczowe rynki eksportowe. A lodowate wody Północnego Szlaku Morskiego nie zapewniają łatwego dostępu do Chin i innych krajów azjatyckich, więc i na odbiorców z tych rynków nie będzie można liczyć. Jak informuje The Barents Observer, kluczowy partner Rosnieftu w projekcie Wostok Oil, zajmująca się handlem ropą firma Trafigura, już jasno dała do zrozumienia, że rozważa rezygnacją w dalszego udziału w projekcie. Podobne dylematy mają też obecnie inne rosyjskie firmy naftowe. Wśród nich jest Gazprom, który kluczową część swojej ropy wydobywa w Arktyce.