Spichlerz świata się broni, światu grozi głód

Z powodu zablokowanych portów na Morzu Czarnym 25 mln ton zboża nie może zostać wyeksportowanych z Ukrainy. ONZ informuje, że najgorsza sytuacja jest aktualnie w Mariupolu, gdzie znajduje się znaczący port morski. Ukraina próbuje interweniować, jednak eksport pszenicy jest rekordowo niski. Przepełnione silosy nie będą w stanie przyjąć tegorocznych zbiorów, co jeszcze bardziej pogorszy sytuację. Nawet pomimo trwającej wojny część rolników zbierze plony, jednak nie będzie miało gdzie ich składować. Zagrożeniem dla bezpieczeństwa żywnościowego są również wieści o rosnącej liczbie zniszczonych magazynów zbożowych. Co więcej, szefowa Światowej Organizacji Handlu przyznała agencji Reuters, że „poważnie obawia się” rosnących cen żywności i szukaniem alternatywnych rozwiązań dla nadchodzących kryzysów humanitarnych, które mogą wystąpić m.in. w Afryce Północnej, przede wszystkim w Egipcie.

Ukraina jest znaczącym eksporterem pszenicy głównie z uwagi na występowanie czarnoziemów. 40 proc. światowych zasobów tego typu gleb znajduje się właśnie na terenie Ukrainy, co sprzyja uprawom, nawet pomimo słabo rozwiniętego technologicznie rolnictwa. Państwo odpowiada również za eksport innych zbóż, w tym jęczmienia. W kontekście możliwych kryzysów humanitarnych pojawia się również kwestia oleju, w tym oleju słonecznikowego. W związku z inwazją Rosji na Ukrainę produkt ten osiągnął rekordowe ceny. Znaczący wzrost cen oleju słonecznikowego pociągnął za sobą wzrost cen oleju palmowego, którego głównym producentem jest Indonezja. Aby zapanować nad sytuacją na rynku wewnętrznym, państwo podjęło decyzję o zakazie eksportu

Wzrost udziału transportu lądowego w ukraińskim eksporcie będzie postępował w kolejnych miesiącach. Głównym powodem, dlaczego eksport drogą lądową nie może zdominować transportu morskiego, są zbyt małe moce przeładunkowe. Zdolności przeładunkowe kolei wynoszą prawie 0,6 mln ton miesięcznie, a to nie wystarczy nawet na wysłanie nagromadzonego zapasu ziarna ze zbiorów z 2021 roku. Dla porównania, zdolności przeładunkowe portów morskich wynosiły 8 mln ton miesięcznie.

 

Metale rzadkie kontra dolar

Niesłabnąca siła dolara amerykańskiego (USD) w czasie, gdy Rezerwa Federalna podnosi stopy procentowe, obciąża ceny złota. Niemniej jednak stratedzy z banku ANZ oczekują, że żółty metal pozostanie odporny przez następne sześć miesięcy oscylując w okolicach poziomu 1900 dolarów. Z kolei jak zauważają ekonomiści z Commerzbanku, inwestorzy wycofują się nie tylko ze złota, ale także ze srebra. Kurs XAU/USD spada w poniedziałek w okolice 1860 dolarów za uncję.  – Postrzegamy ryzyko geopolityczne i trwałą inflację jako chroniące przed głębszym spadkiem cen. Złoto powinno konsolidować przy poziomie 1900 USD za uncję w ciągu najbliższych sześciu miesięcy – napisano w raporcie.

Złoto znów znalazło się pod presją na początku nowego tygodnia. Jak zauważają ekonomiści z Commerzbanku, inwestorzy wycofują się nie tylko ze złota, ale także ze srebra. – Te same czynniki, co w ostatnich tygodniach, wpływają na cenę złota: dolar amerykański jest mocny, a rentowności obligacji dalej rosną – wskazano w raporcie. Jak zauważają eksperci inwestorzy ETF wycofują się ze złota od ostatnich dwóch tygodni. ETF-y na złoto śledzone przez Bloomberga ponownie zarejestrowały w zeszłym tygodniu 12 ton odpływów. Statystyki CFTC pokazują, że spekulatywni inwestorzy finansowi również odwracają się od złota.

– W ciągu ostatnich trzech tygodni na rynkach terminowych sprzedano zatem 153 tony złota. Jest to prawdopodobnie jeden z powodów, dla których cena złota spadła w tym czasie o 100 dolarów lub 5 proc. – dodano. W podsumowaniu raportu wskazano, że spekulatywni inwestorzy finansowi również wyraźnie wycofali się ze srebra: w ciągu ostatnich trzech tygodni zmniejszyli swoje długie pozycje netto o 64 proc., a na rynku terminowym sprzedano około 4180 ton srebra. – Cena srebra spadła w tym okresie o prawie 3 dolary lub 11 proc. – czyli znacznie mocniej niż cena złota – podsumowano.