Na parkietach znów króluje czerwień

Trwający przez miniony tydzień wzrost cen akcji w USA został wczoraj gwałtownie przerwany. W jednym ruchu amerykańskie indeksy skasowały prawie połowę ostatnich wzrostów. Dow Jones spadał na zamknięciu o 1,6 proc., S&P500 stracił 2,0 proc. Nasdaq kończył sesję zniżką o 3,0 proc. Indeksy finiszowały w pobliżu dziennych minimów. Po dość sennych notowaniach w poniedziałek zakończonych umiarkowanymi spadkami indeksów wtorkową sesję na amerykańskich rynkach akcji całkowicie zdominowała podaż, choć wzrostowe rozpoczęcie handlu tego nie zapowiadało. Inwestorzy pozbywali się akcji po tym jak czerwcowy wskaźnik nastrojów konsumentów spadł najniżej od 16 miesięcy. To, co jednak najbardziej ich wystraszyło, to spadek wskaźnika oczekiwań konsumentów w perspektywie sześciu miesięcy, który po wyraźnym tąpnięciu znalazł się najniżej od prawie dekady. Widmo recesji znów stało się wyraźniejsze, a wzmocnił je dodatkowo szef Fed w Nowym Jorku, mówiąc o konieczności szybkiego podwyższania stóp i sugerując, że w lipcu dyskusja będzie dotyczyła tylko tego czy wzrosną o 50 czy 75 pkt. bazowych. To, że sam nie spodziewa się recesji, nie miało już dla rynku znaczenia. Nastrojów na rynku nie poprawił również dalszy wzrost notowań ropy. Rentowności obligacji USA rosły, choć raczej skromnie. Wyraźnie zwiększył wartość indeks dolara. Tzw. indeks strachu, pokazujący zmienność rynku akcji, wzrósł o ponad 5 proc.

Akcje europejskie spadły w środę, ponieważ obawy o globalną recesję przyćmiły niedawny optymizm co do ponownego otwarcia Chin. Inwestorzy wyczekują ponadto spotkania szefów głównych banków centralnych w poszukiwaniu wskazówek dotyczących perspektyw polityki monetarnej – donosi agencja Reutersa.

 

 

Chiny też nie chcą handlować z Rosją

Jak wynika z analizy przeprowadzonej przez Peterson Institute for International Economics (PIIE), import Rosji od rozpoczęcia przez to państwo inwazji, znacznie zmalał zarówno z tych państw, które nałoży na agresora sankcje, jak i z tych, które postanowiły tego nie robić. Co warto zaznaczyć to, że spadł on z tej drugiej grupy krajów jest głównie zasługą Państwa Środka. Otóż eksport Chin do Rosji zmalał o 38 proc. w porównaniu z drugą połową 2021 roku. W takim razie czy agresorowi uda się zakupić dobra i technologie potrzebne do prowadzenia wojny? Niestety, aktualnie nie można tego wykluczyć.  24 lutego Rosja rozpoczęła inwazję na Ukrainę, co spotkało się ze zdecydowaną reakcją Zachodu. Państwa Unii Europejskiej, Stany Zjednoczone, Japonia, Wielka Brytania, Szwajcaria itd. postanowiły nałożyć na Rosję sankcje gospodarcze i między innymi znacznie ograniczyć eksport do agresora. Doprowadziło to do tego, że import Rosji z tych krajów, według danych zebranych przez PIIE, spadł aż o 60 procent w stosunku do średniego poziomu z drugiej połowy 2021 roku.

Co warto zaznaczyć Rosja musi sprowadzać zarówno dobra, jak i technologie z innych państw, gdyż sama nie posiada nowoczesnego przemysłu. Analizowane państwo jest uzależnione od importu półprzewodników, mikroprocesorów, maszyn. PKB Rosji na skutek sankcji spadnie od 15 do 20 procent). Jeżeli agresor zostanie całkowicie od tych towarów odcięty, jego przemysł wojskowy znajdzie się w poważnym kryzysie, a dalsze prowadzanie wojny znacząco utrudnione. To właśnie, dlatego tak ważne jest, aby jak najwięcej krajów ograniczyło eksport do tego państwa.  Co warto zaznaczyć, jak wynika z badania opublikowanego przez PIIE, w taki sposób postępuje wiele państw, które nie nałożyły sankcji na Rosję. Co interesujące najbardziej w liczbach absolutnych do tego spadku przyczyniły się Chiny.  Co prawda, z danych wynika, że Państwo Środka zaczęło więcej importować z kraju agresora, ale za to ograniczyło sprzedaż w Rosji. Eksport Chin do Rosji od momentu rozpoczęcia inwazji spadł aż o 38 proc. w stosunku do drugiej połowy 2021 roku. Jest to o tyle ważne, gdyż to właśnie Państwo Środka dotychczas było największym dostawcą półprzewodników i ważnym eksporterem układów scalonych do Rosji. W 2020 roku w rosyjskim imporcie tych pierwszych towarów kraj ten miał 57 proc. udział, a w tych drugich 20 proc.

Co warto zaznaczyć za ten stan rzeczy odpowiadają między innymi amerykańskie sankcje. Otóż Stany Zjednoczone nakładając sankcje na rosyjskie firmy postanowiły, że każde przedsiębiorstwo, które będzie współpracowało z nimi, podzieli ich los. Z tego powodu, najprawdopodobniej wiele chińskich firm postanowiło przestać zawierać transakcje z nimi w obawie przed odcięciem od amerykańskiego rynku i tamtejszej technologii. Do tego, jak donoszą analitycy PIIE, nadal za połowę chińskiego eksportu odpowiadają przedsiębiorstwa międzynarodowe. Z kolei wiele z nich swoje centralne ma w państwach, które nałożyły na Rosję sankcje i wymagają od krajowych firm, aby te nie sprzedawały dóbr rosyjskim przedsiębiorstwom. Czy oznacza to, że niedługo rosyjski przemysł wojskowy w końcu całkowicie się załamie? Otóż niekoniecznie. Bardzo prawdopodobne, że już wykorzystują oni te umiejętności i kupują zaawansowane technologicznie produkty, aby ichniejszy przemysł wojskowy dalej działał. Jednakże jest wątpliwe, aby w taki sposób pozyskiwali oni ich na tyle dużo, aby ten działał efektywnie.