Wall Street niżej, w tle rozczarowujące wyniki
Ostatnia sesja minionego tygodnia dla rynków z Wall Street nie była zbyt obiecująca, kiedy to finalnie indeksy straciły od 0,43% do 1,77% jak w przypadku benchmarku technologicznego. Głównym tematem dnia były wyniki spółek takich jak Twitter czy Snap. Według wypowiedzi sekretarz skarbu USA, że nadal ryzyko recesji ciąży na amerykańskiej gospodarce. W piątek Główne indeksy w Stanach Zjednoczonych zamknęły się w piątek niżej, a akcje technologiczne gwałtownie spadły po rozczarowujących wynikach spółek Snap i Twitter. Dzień wcześniej Snap opublikował raport za drugi kwartał ze stratą netto w wysokości 422 mln dolarów, o 178% większą niż rok wcześniej. Wyniki Snapa pociągnęły w dół inne akcje mediów społecznościowych i technologii w sesji przedrynkowej, ponieważ inwestorzy obawiają się, że mogą one ucierpieć z powodu spowalniającej sprzedaży reklam online. Inwestorzy poznali również dane, z których wynikało, że prywatne firmy w całych Stanach Zjednoczonych odnotowały w lipcu pierwszy od czerwca 2020 r. spadek aktywności biznesowej. Indeks composite PMI spadł do 26-miesięcznego minimum na poziomie 47,5 pkt, podczas gdy indeks aktywności biznesowej wylądował na poziomie 47 pkt.
Sekretarz skarbu USA, Janet Yellen powiedziała również w programie NBC “Meet the Press”, że ryzyko recesji pozostaje i nie jest ono nieunikniona. Przyznała, że liczby dotyczące zatrudnienia i wydatków konsumentów w USA wskazują na spowolnienie wzrostu gospodarczego kraju. “Inflacja jest zdecydowanie za wysoka” – powiedziała, dodając, że wciąż istnieje droga do uniknięcia recesji. Finalnie w piątek indeks Dow Jones spadł o 0,43%. Najgorzej w benchmarku radziła sobie spółka Verizon, którego akcje spadły o 6,75% po tym, jak spółka podała gorsze od oczekiwanych wyniki za drugi kwartał. Tymczasem technologiczny Nasdaq 100 spadł o 1,77% a S&P 500 spadł o 0,93%. Kurs euro straciło 0,21% w stosunku do dolara amerykańskiego.
Dolar drożeje i czeka na decyzje FED
Dolar amerykański rozpoczyna poniedziałkową sesję od umocnienia, gdy traderzy przygotowują się na silną podwyżkę stóp procentowych w USA w tym tygodniu i szukają zabezpieczenia swoich inwestycji. Najsłabiej na tle rynku walutowego wypada obecnie NZD oraz GBP – przynajmniej jeżeli chodzi o kursy walut z grupy G8. Greenback zyskuje lekko w stosunku do większości głównych konkurentów podczas europejskiego poranka, poruszając się na poziomie 1,0208 dol. na euro i wypłaszacza piątkowe straty. Indeks dolara DXY rośnie o niespełna 0,2% do poziomu 106,7, po tym jak w piątek miejsce miała rozchwiana sesja: dzienne minima rysowano na poziomie 106,1, natomiast maksima powyżej 107,3 pkt. – Reakcja rynku ukształtuje się w zależności od tego, jak jastrzębio zabrzmi Jerome Powell ze swoją determinacją do ograniczenia inflacji w obliczu spowalniającego wzrostu – powiedział analityk walutowy National Australia Bank, Rodrigo Catril. Spowolnienie gospodarcze skłania traderów do wycofania się z oczekiwań dotyczących zacieśnienia, obawiając się, że chwiejna gospodarka może wytrzymać mniejszą ilość podwyżek stóp, ale inwestorzy nie chcą jak na razie ściągać kursu dolara zbyt daleko od 20-letnich maksimów, biorąc pod uwagę, że globalne perspektywy są tak zamglone.
To przekonanie znalazło potwierdzenie w piątkowych danych, które pokazały, że aktywność biznesowa w Stanach Zjednoczonych w tym miesiącu skurczyła się po raz pierwszy od prawie dwóch lat, aktywność w strefie euro cofnęła się po raz pierwszy od ponad roku, a wzrost w Wielkiej Brytanii znalazł się na 17-miesięcznym dołku. Napięcie geopolityczne również pozostaje wysokie, a wzrost gospodarczy w Europie jest uzależniony od rosyjskiego gazu. Nawet najbardziej optymistyczne wyniki obecnego zamieszania dla Europy opierają się na niewiadomej: bezpieczeństwie energetycznym. – To nadal sprawia, że kurs euro nie nadaje się do kupna. Pomimo wszelkich intencji i celów. I prawdopodobnie taki efekt utrzyma się do końca roku, biorąc pod uwagę, że dźwignia dostaw gazu, na którą stać prezydenta Rosji, jest największa zimą – komentowali analitycy Societe Generale.
Funt szterling jest jedną z najsłabszych walut poranka i osuwa się się w poniedziałek, nawet w momencie gdy rynki liczą na to, że Bank Anglii podniesie stopy o 50 pb w przyszłym tygodniu (szansa na to wynosi w tym momencie 60%). W trakcie przygotowywania tego artykułu kurs funta osuwa się o 0,28% do poziomu 1,1970 dol. Dolary australijski i nowozelandzki również wycofały się i spadają jednomiesięcznych maksimów. Każda z walut oddaje około 0,2-0,3%, przy czym aussie kosztuje 0,6907, a kiwi 0,6235 dol. Dane dotyczące cen konsumpcyjnych w Australii mają zostać opublikowane w środę i według prognoz mogą osiągnąć 30-letni szczyt. Takie gorące odczyty mogłyby stanowić wsparcie dla kursu dolara australijskiego poprzez zwiększenie zakładów na podwyżki stóp, choć analitycy ostrzegli, że tło jest w większości negatywne. – Dolar australijski będzie głównie funkcją światowych perspektyw gospodarczych. Zaciemniające się perspektywy sugerują, że aussie niesie na swoich barkach ryzyka spadkowego niż wzrostowego i może przetestować 0,6800 dol. w tym tygodniu – powiedział Joe Capurso z Commonwealth Bank of Australia.