Na Wall Street króluje zieleń
Amerykańskie akcje kontynuowały w piątek swój zwyżkę (S&P 500 +1,42 proc., DJIA +0,97 proc., Nasdaq Composite +1,88 proc.). Ten wzrost wyprowadził S&P 500 na najwyższy poziom od pierwszej dekady czerwca. Trwający od 29 sesji wzrost wartości S&P 500 jest najsilniejszym tego typu ruchem tego indeksu od 20 lat (+12,6 proc.). Główne akcje na Wall Street zanotowały znaczne zyski na piątkowym zamknięciu, kiedy inwestorzy przygotowywali się do kolejnego tygodnia pełnego wyników spółek. Ostatnia sesja tygodnia sesja upłynęła pod znakiem danych makroekonomicznych publikowanych na rynek USA, w tym – zaufania konsumentów w całym kraju. Według danych również wskaźnik ten nieznacznie poprawił się w lipcu. Jak podał Uniwersytet Michigan, Indeks nastrojów konsumentów w Stanach Zjednoczonych poprawił się w lipcu w ujęciu miesięcznym o 3% do 51,5 pkt. Odczyt ten jest nieco wyższy niż przewidywał wstępny raport, ale nadal pozostaje w pobliżu historycznie niskich poziomów.
Finalnie indeks Dow Jones wzrósł o 0,97% co przełożyło się na około 315 punktów na zamknięciu. Tymczasem technologiczny Nasdaq 100 skoczył o 1,81% co przełożyło się na 230 punktów wzrostu. W indeksie jedną z najsilniejszych spółek okazał się być dobrze znany Amazon, który wzrósł o 10,40% po wynikach za drugi kwartał. Na koniec S&P 500 wzrósł o 1,42%. Kurs euro zyskał 0,15% w stosunku do dolara amerykańskiego. W piątek odczuwalne było również oczekiwanie na dalsze raporty finansowe najważniejszych spółek. Inwestorzy przygotowywali się pod odczyty z tego tygodnia takich spółek jak Uber, AMD, BP, Pinterest, Robinhood, Starbucks czy Airbnb. Wiele z tych spółek daje nadzieje na poprawę sytuacji względem poprzedniego kwartału.
Kassandryczna wizja przyszłości wpływowego bankiera
Odbicie na rynkach finansowych to jednak pułapka wskazuje Mike Wilson z Morgan Stanley. Podkreśla on, że nadciągające spowolnienie gospodarcze będzie dla rynków finansowych bolesne. Główny strateg rynku akcji w USA przestrzegał w rozmowie z CNBC przed umieszczaniem swoich pieniędzy w akcje. Obecna optymistyczna reakcja na potencjalne szybsze zakończenie podwyżek stóp procentowych (lub zdecydowanie wolniejsze tempo ich podnoszenia) jest zdaniem analityka przedwczesna. Wskazuje on, że rynek zawsze rośnie w okresie końca cyklu podwyżek, jednak zaczyna spadać, gdy pojawia się recesja, a ta może nadejść już wkrótce.
Nadciągające spowolnienie gospodarcze wpłynie negatywnie na wyniki finansowe generowane przez spółki, co znajdzie swoje odzwierciedlenie na giełdzie. Istnieje również ryzyko zbyt dużego zacieśnienia monetarnego w wykonaniu amerykańskiej rezerwy federalnej. Wilson wskazuje, że obecnie rynek obligacji zaczyna sugerować, że FED posunie się z podwyżkami za daleko, co doprowadzi gospodarkę USA do recesji. Zdaniem analityka Morgan Stanley, wycena indeksu S&P 500 na koniec roku wyniesie 3900 pkt. Sugeruje on jednak dalsze spadki, w stronę 3 636 pkt, osiągając 52-tygodniowe minimum osiągnięte w zeszłym miesiącu. Co więcej, niewkluczone są spadki nawet do 3 tys. pkt, w przypadku realizacji scenariusza większej recesji.
Czy Biden ukrywa recesję w USA?
Michael Burry, menedżer funduszu Scion Asset Management, który zdobył międzynarodową sławę m.in dzięki filmowi “The Big Short”, oskarża administrację Joe Bidena o wprowadzanie obywateli w błąd, jeśli chodzi o recesję. Burry swoimi opiniami dzieli się przy pomocy Twittera, jednak zaraz po zamieszczeniu wpisu, kasuje go. Biały Dom odrzuca obawy związane z recesją, ponieważ według niego obserwujemy wzrost realnego dochodu, historycznie silny rynek pracy i duże oszczędności Amerykanów. Jednak zdaniem Burry’ego amerykanie zadłużają się na kartach kredytowych, aby pokryć rosnące koszty życia, a bezrobocie jest niskie, ponieważ gospodarka przerosła krajową siłę roboczą.
Według niego konsumenci mniej oszczędzają, a więcej pożyczają i są na dobrej drodze by praktycznie wyczerpać swoje oszczędności przed końcem tego roku, gdyż zmagają się ze skutkami inflacji, jak wyższymi kosztami żywności, paliwa i mieszkań. Krótkoterminowo, takie połączenie może doprowadzić do chwilowego spadku dynamiki inflacji. Spadek wydatków konsumenckich, w połączeniu ze sprzedawcami obniżającymi ceny, aby pozbyć się nadmiaru zapasów, zmniejszy inflację i osłabi wzrost gospodarczy w USA jeszcze w tym roku. – Michael Burry, który w młodości uważnie studiował Warrena Buffetta, stosuje zasady inwestowania w wartość, takie jak koncentracja na fundamentach i zapewnienie marginesu bezpieczeństwa. Jednak kładzie on również nacisk na przepływy pieniężne, studiuje finanse behawioralne oraz cykle, a także korzysta z możliwości wykorzystania innowacji, takich jak instrumenty pochodne, co czyni go bardzo kompletnym inwestorem – powiedział Gabriel Colominas. Największą sławę wśród inwestorów, ale nie tylko Burry zyskał po postawieniu zakładu przeciwko bańce mieszkaniowej przed kryzysem 2008 roku, co zostało opisane w książce i filmie “The Big Short”.