Polityka FED kontra Wall Street

Najwyższa inflacja bazowa w USA od 1982 r. spowodowała, że ​​oczekiwana stopa Fed zbliżyła się do 4,90%. Pomimo wczorajszych zawirowań na rynkach, główna narracja należy do Rezerwy Federalnej, która będzie nadal pchał realne stopy procentowe i dolara w górę, podkreślają eksperci z ING Banku. Indeks dolara (DXY) odbija w piątek w okolice 113,00 po wczorajszej wyprzedaży. Jak zauważył James Knightley w swoim przeglądzie wrześniowej publikacji o CPI w USA, inflacja bazowa nie była tak wysoka od 1982 roku. Sugeruje to, że jastrzębia retoryka Fed nie będzie słabnąć, a co za tym idzie rynki wciąż poszukują ostatecznej stopy tego wskaźnika.  – Po wycenie stopy końcowej Fed na poziomie 4,45% zaledwie dwa tygodnie temu, 23 marca kontrakty terminowe na fundusze Fed wyceniają teraz najwyższy poziom blisko 4,90% – napisano w raporcie. Słabe odczyty inflacji spowodowały natychmiastowe, niedźwiedzie spłaszczenie krzywej amerykańskich obligacji skarbowych (2-10lat) i znacznie silniejszego dolara – jednak zwyżka dolara szybko się odwróciła, gdy akcje na Wall Street gwałtownie wzrosły.

Jednak kluczową narracją pozostaje to, że Fed będzie chciał dłużej utrzymywać wyższe stopy realne, aby zwalczyć największe zagrożenie inflacyjne od początku lat 80., a dolar powinien nadal znajdować dobre wsparcie na impulsach spadkowych, podkreślają eksperci. – Poziomy 111,50/112,00 mogą zatrzymać korektę DXY, a kilka przyzwoitych danych z USA później może wystarczyć, aby dolar zyskał na sile. Mamy we wrześniu sprzedaż detaliczną w USA i zaufanie konsumentów – dodano. James Knightley uważa, że ​​sprzedaż detaliczna może być silna, biorąc pod uwagę dobre dane o sprzedaży samochodów i niższe ceny benzyny. Interesujące było również, jak prezes JP Morgan Jamie Dimon powiedział, że uważa, iż wydatki konsumentów w USA mogą utrzymać się jeszcze przez dziewięć miesięcy, biorąc pod uwagę wysokie oszczędności i niski poziom zadłużenia – nastroje powtórzyły się w ostatnich protokołach FOMC. – Jeśli chodzi o amerykańskie banki, dziś opublikowane zostały wyniki finansowe za trzeci kwartał JPM, Citi, Wells Fargo i Morgan Stanley. Nie jesteśmy strategami akcyjnymi, ale wydaje się, że trudno oczekiwać trwałego wzrostu akcji, biorąc pod uwagę to, co Fed planuje zrobić z realnymi stopami – podsumowano.

 

Netflix z reklamami!

Netflix od 3 listopada wprowadza tańszy pakiet subskrypcji. Nowa opcja będzie zawierać 15- i 30-sekundowe reklamy trwające kilka minut. Spoty będą wyświetlane przed i w trakcie oglądania materiałów.  Decyzja w końcu zapadła. Fraza “Netflix z reklamami” była odmieniania w ostatnich miesiącach przez wszystkie przypadki. Od 3 listopada serwis zaoferuje nową opcję subskrypcji. Będzie to tańsza wersja pakietu o nazwie “Podstawowy z reklamami” dostępna za 6,99 dolarów miesięcznie (ok. 34,40 zł) w USA. Widzowie w Niemczech będą mogli skorzystać z tej oferty za 4,99 euro (ok. 24 zł).  W ramach nowego pakietu użytkownicy otrzymają dostęp do filmów, seriali oraz innych materiałów, w których pojawią się reklamy. Ich emisja będzie trwać od 4 do 5 minut reklam na godzinę. Spoty będą pokazywane przed materiałem oraz w jego trakcie. Netflix zapowiedział również, że widzowie, którzy wykupią najtańszy plan, nie będą mogli ściągać filmów i seriali na urządzenia mobilne.

Początkowo nowy pakiet Netfliksa z reklamami będzie dostępny w 12 krajach na świecie. Z tańszej opcji subskrypcji od 3 listopada będą mogli skorzystać mieszkańcy:

Stanów Zjednoczonych,

Australii,

Brazylii,

Kanady,

Francji,

Niemiec,

Włochy,

Japonii,

Korei Południowej,

Meksyku,

Hiszpanii,

Wielkiej Brytanii.

“Wierzymy, że dzięki temu rozwiązaniu będziemy w stanie zapewnić odpowiedni abonament i cenę dla każdego fana Netfliksa. Najważniejsze dla nas jest to, aby dać konsumentom wybór. Chcemy, żeby mogli dowiedzieć się, jaka oferta jest dla nich najlepsza. To może oznaczać, że niektórzy z naszych obecnych użytkowników zrezygnują z planów bez reklam” – skomentował Greg Peters, dyrektor operacyjny serwisu.

 

Putin przekonuje się ile kosztuje wojna

Dochody Rosji nie nadążają za wzrostem wydatków w czasie coraz bardziej kosztownej i przedłużającej się wojny w Ukrainie. We wrześniu nadwyżka budżetowa Rosji zmniejszyła się o ponad połowę. Według wstępnych danych podanych przez rosyjski resort finansów, we wrześniu nadwyżka fiskalna zmniejszyła się do 55 miliardów rubli (850 milionów dolarów) ze 137 miliardów odnotowanych w sierpniu. Obciążenie finansów publicznych nasiliło się, ponieważ rząd wspiera gospodarkę w czasie recesji i przeznacza więcej środków na zaspokojenie potrzeb wojskowych prawie osiem miesięcy po inwazji na Ukrainę.

Dotychczasowe wydatki w tym roku wzrosły o 19 proc. w porównaniu z analogicznym okresem 2021 roku. Rosną prawie dwukrotnie szybciej niż dochody budżetowe. “W pozostałych trzech miesiącach roku Rosja będzie nadal odnotowywać słabsze dochody z surowców. Poprawiła się ściągalność podatków innych niż z handlu ropą, ponieważ znormalizowano ściąganie podatku VAT. Deficyt budżetowy Rosji wyniesie w tym roku 2,6 biliona rubli lub 2 proc. PKB, pod warunkiem, że dochody poza sektorem naftowym pozostaną na wysokim poziomie” – uważa Aleksander Isakow, rosyjski ekonomista. Wpływy z dostaw surowców energetycznych za granicę ucierpiały po tym, jak Rosja ograniczyła dostawy gazu do Europy i nadal sprzedawała ropę z dyskontem w stosunku do cen rynkowych. W obliczu impasu energetycznego przychody ze sprzedaży rosyjskiej ropy i gazu rosną wolniej. O ile obecny budżet, zatwierdzony przed wojną, przewiduje nadwyżkę na ten rok, o tyle najnowszy projekt zakłada deficyt na poziomie 0,9 proc. PKB.