To był burzliwy piątek na rynkach finansowych
Światowe akcje wzrosły w piątek, a dolar amerykański spadł, po tym, jak dane o zatrudnieniu okazały się silniejsze niż oczekiwano, ale także zasugerowały pewien zastój na napiętym amerykańskim rynku pracy, co wzbudziło nadzieje, że Rezerwa Federalna może złagodzić zacieśnienie polityki pieniężnej – podaje agencja Reutersa. Po doniesieniach z Chin i mieszanym raporcie z amerykańskiego rynku pracy nowojorskim giełdom udało się zakończyć dzień na plusie i przerwać spadkową serię.
Do piątkowej sesji inwestorzy przystępowali w nienajlepszych humorach, po czterech dniach spadków spotęgowanych „jastrzębią” postawą Rezerwy Federalnej. Nastroje jednak szybko uległy poprawie na skutek plotek o możliwym poluzowaniu szalonej polityki zero-Covid w Chinach. Giełda w Hongkongu poszła w górę o 5,4%, a główne indeksy europejskie zyskały po przeszło 2%. Ale gwoździem programu miał i tak być comiesięczny raport z amerykańskiego rynku pracy. Październikowe „payrollsy” znów nie były jednoznaczne. Z jednej strony dostaliśmy solidny i wyższy od większości prognoz wzrost zatrudnienia. Ale z drugiej strony badanie ankietowe pokazało wzrost bezrobocia i silny spadek liczby pracujących. Wydaje się jednak, że takie dane dają Fedowi zielone światło do dalszych podwyżek stóp procentowych. Teraz ważą się losy podwyżki grudniowej. Rynek terminowy daje tu niejednoznaczny werdykt. Szansa piątej z rzędu podwyżki o 75 pb. wyceniana jest na niespełna 40%, a podwyżki o 50 pb. na 61%. Nie zmienia to faktu, że rynek jest przekonany o tym, że wiosną 2023 roku stopa funduszy federalnych znajdzie się powyżej 5%, powracając do stanu ze szczytu cyklu w 2007 roku.
Pod wpływem sprzecznych sygnałów piątkowa sesja była dość niespokojna. Jej początek przyniósł silne wzrosty. S&P500 po godzinie handlu rósł nawet o 2%, by po następnej godzinie znaleźć się pod kreską. Walka o poziom czwartkowego zamknięcia trwała przez następne dwie godziny, po czym górę wzięli kupujący. Ostatecznie S&P500 zamknął dzień zwyżką o 1,36% i finiszował z wynikiem 3 770,59 pkt. Nasdaq zyskał 1,28% i osiągnął wartość 10 475,25 pkt. Dow Jones urósł o 1,26% i wspiął się na wysokość 32 404,54 pkt. Jednakże bilans całego tygodnia był negatywny. DJIA 1,4%,S&P500 stracił 3,3%, a Nadsaq osunął się o aż o 5,7%. Pomimo październikowego odbicia amerykański rynek akcji od początku roku znajduje się w bessie. Sceptycy przypominają, że rynek niedźwiedzia w Ameryce zwykle nie kończy się wtedy, gdy Fed przestaje podnosić stopy procentowe, ale dopiero gdy zaczyna je obniżać. A na to się nie zanosi ani w tym, ani w przyszłym roku. Ponadto kolejne wskaźniki ostrzegają przed recesją. Mamy krzywą rentowności odwróconą w największym stopniu od 40 lat, realne dochody konsumentów maleją, a wskaźniki PMI/ISM sygnalizują hamowanie lub nawet spadek aktywności gospodarczej.
Nie zachwycają także wyniki spółek. Sezon raportowy za III kwartał powoli dobiega końca i jak dotąd wzrost zysków spółek przypadający na indeks S&P500 (czyli EPS) wynosi zaledwie 2,2% – wynika z danych FactSet. To najgorszy kwartał od dwóch lat (gdy EPS spadł o 5,7%) i świadczy o stagnacji wyników korporacyjnej Ameryki.
Wybory do Kongresu a nowojorska giełda
Rosnące stopy procentowe, zwiększające się ryzyko wystąpienia recesji i największa od czterech dekad inflacja mogą spowodować przełamanie dotychczasowych trendów. Jednak czwarty kwartał i rok po wyborach prezydenckich był historycznie najsilniejszym okresem dla rynku akcji podczas czteroletniego cyklu prezydenckiego w USA. Czy historia się powtórzy? Przy sondażach wskazujących, że Demokraci mogą stracić kontrolę nad Izbą lub Senatem USA, rynek akcji może otrzymać dalsze wsparcie dzięki innemu czynnikowi – mowa tutaj o podzielonym rządzie, który praktycznie skazałby wszelkie większe ustawy, które mogłyby wstrząsnąć perspektywami gospodarczymi. – Podzielony rząd byłby dobry, ponieważ nic nie zostałoby zrobione, a my nie będziemy mieli więcej niepewności przez następne dwa lata. Przedsiębiorstwa mogą działać, gdy wiedzą, jak wyglądają regulacje. Jeśli Republikanie będą kontrolować Kongres przy demokratycznym prezydencie, to może przynieść amerykańskim firmom pewną pewność – skomentował Kim Forrest, główny dyrektor ds. inwestycji w Bokeh Capital Partners. Okres zwyżek na giełdzie pobudzony przez Waszyngton byłby z pewnością mile widziany przez inwestorów, którzy zostali poturbowani przez najbardziej agresywne od dziesięcioleci zacieśnienie polityki pieniężnej przez Rezerwę Federalną (Fed). Sam indeks S&P 500 stracił w tym roku aż 21%.Utrata nawet jednej izby Kongresu zmniejszyłaby zdolność Demokratów do uchwalenia środków fiskalnych w celu pobudzenia gospodarki w przypadku jej spowolnienia. To usunęłoby kolejny potencjalny powód dla przewodniczącego Fedu, Jerome’a Powella, aby jeszcze bardziej podnieść stopy procentowe w celu powstrzymania inflacji. W czwartek rynek pozna kolejny kluczowy odczyt dotyczący tempa wzrostu cen, jakim będzie indeks cen konsumpcyjnych. Jego odczyt pomoże inwestorom określić tempo podwyżek stóp banku centralnego w ciągu nadchodzących miesięcy.
Wartości opcji wskazują, że S&P 500 wzrośnie o 0,7% w przypadku zwycięstwa Republikanów i spadnie aż o 3,3%, jeśli Demokraci utrzymają się w Kongresie – wynika z szacunków Optivera. Oczywiście wyniki mogą nie być natychmiastowe, zwłaszcza jeśli kandydaci odmówią przyznania się od głosu lub będą kwestionować wyniki. Oczywiście ryzyko protestów lub przemocy może zakłócić nastroje po głosowaniu. W dłuższej perspektywie byki mogą jednak pocieszać się faktem, że amerykański rynek akcji znajduje się w najbardziej byczym okresie w 16-kwartalnym cyklu prezydenckim w USA. Czwarty kwartał w połowie kadencji i dwa kolejne kwartały były historycznie najsilniejsze, przynosząc średnie zyski w wysokości odpowiednio 6,6%, 7,4% i 4,8% dla indeksu S&P 500 od 1950 roku, według Carson Investment Research. Potencjalne tegoroczne zwyżki na giełdzie komplikuje jednak widmo podwyżek stóp przez Rezerwę Federalną. W zeszłym tygodniu Jerome Powell rozwiał wszelkie oczekiwania na zmianę planów banku centralnego, mówiąc, że nadal ma on „pewne drogi do przebycia” z podnoszeniem stóp i że jego kluczowa stopa może osiągnąć szczyt wyżej niż oczekiwano.
Trzeci rok cyklu prezydenckiego – przyszły rok – był zdecydowanie najsilniejszy od czasów II wojny światowej, pchając indeks S&P 500 średnio o 14% wyżej, jak pokazują dane zebrane przez Bespoke Investment Group. S&P zyskiwał średnio przez 57% czasu w drugim roku cyklu wyborczego i 83% czasu w trzecim roku. Co więcej, amerykański indeks w przeszłości prawie nie doświadczał słabości w następstwie wyborów śródterminowych. Według Williego Delwiche’a, analityka inwestycyjnego w All Star Charts cały proces wygląda następująco: politycy u władzy chcą uzyskać reelekcję, więc zaczynają tworzyć bardziej akomodacyjną politykę przed wyborami powszechnymi. Jednak tym razem nie ma pewności co do tego, co stanie się dalej, a niezadowolenie z wysokiej inflacji może zmienić typowy polityczny „podręcznik”.