Co wspólnego ma bitcoin i miedź?

Rynek miedzi często określany jest papierkiem lakmusowym kondycji światowej gospodarki, gdyż bez tego surowca trudno wyobrazić sobie rozwijający się przemysł, budownictwo, czy sektor technologiczny, lub usługi. Z tego powodu wysoka korelacja ceny BTC względem kontraktów terminowych na miedź (0,84) nie wróży w średnim terminie nic dobrego, a wręcz przeciwnie, spowolnienie i dalsze spadki. Przed majowym krachem ekosystemu Terra, ceny kryptowalut poruszały się względnie zgodnie z Nasdaqiem100 i szerokim rynkiem akcji na Wall Street. 28 maja doszło jednak do rozłamu, a cena Bitcoina spadła o około 2,4%, co było sprzeczne z nocnym odbiciem głównych indeksów (S&P 500 zyskał 2,47%, a Nasdaq 100 w tym samym czasie wzrósł o 3,33%). Od tego czasu próżno było upatrywać trwałej korelacji tych 2 ryzykownych aktywów, które z racji ciężkiego 2022 r. doświadczyły poważnej wyprzedaży.

Definitywny rozłam przypieczętował jednak dopiero listopadowy krach giełdy FTX, która wywołała prawdziwą lawinę wyprzedaży. Od 8 listopada do 8 grudnia cena BTC/USD spadła o przeszło 18%, podczas gdy Nasdaq100 wzrósł w tym czasie o 6,40%. Nawet jeśli kryptowaluty i amerykańskie akcje są zaliczane do aktywów ryzykownych w okresie globalnego zacieśnienia polityki pieniężnej, tak te pierwsze kontynuują wyprzedaż, w przeciwieństwie do amerykańskich akcji, które odbiły w zeszłym tygodniu, w oczekiwaniu na koniec podwyżek stóp proc. przez FED.

W ciągu ostatnich 2 dwóch tygodni relacja tradycyjnego rynku akcji względem miedzi uległa znacznemu osłabieniu. Jeszcze 6 października korelacja S&P 500 z kontraktami terminowymi na miedź wynosiła aż 0,86, dziś jest to poziomu 0,14. Zgoła odmiennie wygląda korelacja BTC względem miedzi, która znajduje się najwyżej od sierpnia bieżącego roku i wzrosła od 8 listopada z 0,27 do 0,84. Oznacza to, że pomimo drobnych różnic, rynki podążają w zgodnym kierunku (konsolidacja), a podwyższone stopy procentowe i wolniejszy wzrost gospodarczy ograniczają popyt zarówno cen aktywów fizycznych i cyfrowych.

Notowania miedzi radzą sobie jednak znacznie lepiej od BTC, gdyż ciągu ostatniego miesiąca cena metalu wzrosła o blisko 3%, a stały wolumen, oraz 10-dniowa średnia krocząca górująca na 100-dniową średnią wskazują na potencjalne utrzymanie ruchu wzrostowego. Korzystając ze słabszego dolara, także BTC/USD próbuje krótkoterminowo odbijać, jednak byki są ostrożne i czekają na jutrzejsze dane na temat inflacji z USA, które przypieczętuję pivot, lub go opóźnią. Wysoce prawdopodobne jest jednak, że średnio i długoterminowo zarówno miedź, jak i cyfrowe aktywa pozostaną pod presją, a prognozowany na 2023 r. kryzys będzie ciążył na przemyśle ciężkim oraz wirtualnym.

 

Nawet Musk ma problemy z odsetkami

Elon Musk we współpracy z doradcami i przedstawicielami banków inwestycyjnych rozważają zapewnienie nowych opcji finansowania odsetek od wysoko oprocentowanego długu Twitter. Proponowane jest m. in. zabezpieczenie ich przez przez akcje Tesli, której szefem jest Musk. Co istotne, zobowiązania miałyby być sygnowane przez miliardera osobiście. Informacje są nieoficjalne i zostały przekazane przez Bloomberg w oparciu o wypowiedzi anonimowych osób zaznajomionych ze sprawą. Twitter ma spore problemy z wysoko oprocentowanym długiem, a Elon Musk wraz z przedstawicielami dużych banków pracują nad możliwością zmniejszenia wysokości odsetek.

Pożyczki zabezpieczone akcjami Tesli są jedną z kilku opcji rozważanych zarówno przez grupę banków pod przewodnictwem Morgan Stanley, jak i doradców Elona Muska. Informacje zostały przekazane przez osoby, które prosiły o nieujawnianie ich tożsamości, ponieważ rozmowy są poufne. Dług jaki zaciągnął Twitter w ramach wartego 44 mld dol. przejęcia firmy przez Elona Muska opiewa na kwotę 13 mld dol.  Jeśli obecna struktura zadłużenia pozostanie niezmieniona, to roczne koszty odsetek długu będą na tyle wysokie (1,2 mld dol.), że przekraczać będą zysk netto Twittera za 2021 rok. Do tej pory, banki zostały zmuszone do sfinansowania całego pakietu zadłużenia za pomocą własnej gotówki po pogorszeniu się sytuacji na rynkach kredytowych i przede wszystkim burzliwym procesie przejęcia Twittera przez Elona Muska. To utrudniło dystrybucję długu wśród inwestorów instytucjonalnych.

W tym jest problem: banki chcą sprzedać dług innym inwestorom, ale nie mogą tego zrobić z uwagi na zamieszanie wokół Twittera i jego niepewnej przyszłości. Z kolei Musk nie chce tak wysokiego kosztu długu. Obie strony chcą zmiany obecnej sytuacji. Jak podał Bloomberg, toczące się między zarządem Twittera a bankami rozmowy koncentrowały się do tej pory na 3 mld dol. niezabezpieczonego długu oprocentowanego na 11,75%. Zarząd Twittera rozważa jego zabezpieczenie przez akcję Tesli, aby zmienić warunki oprocentowania. Podczas gdy 13 mld dol. długu, który Musk zaciągnął finansując transakcję przejęcia, jest długiem korporacyjnym Twittera, wszelkie ewentualne pożyczki zabezpieczane akcjami Tesli, byłyby podjęte przez miliardera osobiście. Musk dysponuje znaczną ilość własnych pieniędzy związanych z akcjami Twittera. Zakłada się, że pożyczki zabezpieczające oparte na akcjach Tesli byłyby znacznie niżej oprocentowane niż niezabezpieczone zadłużenie Twittera.

Pierwotny pakiet finansowania Twittera zawierał 12,5 mld dol. w zobowiązaniach zabezpieczanych przez akcje Tesli. Jednak ta forma została ostatecznie zastąpiona przez dodatkowe zobowiązania, w tym poprzez inwestycje ze strony kilku partnerów. Należy zaznaczyć, że rozmowy są na wstępnym etapie i na ten moment żadne decyzje nie zostały podjęte, jak podała agencja Bloomberg. Twitter i Tesla, które nie mają już działów komunikacji zewnętrznej, nie odpowiedziały na prośby o komentarz agencji. Odpowiedzi nie udzielili również przedstawiciele banków inwestycyjnych uczestniczących w pertraktacjach.

 

 

Anglia wraca do węgla?

W Wielkiej Brytanii powstanie nowa kopalnia Woodhouse Colliery. Wydano oficjalną zgodę na jej budowę, co spotkało się z wielostronną krytyką w państwie. Jednak decydenci i przedstawiciele sektora argumentują, że wydobywany w niej będzie węgiel do produkcji stali, który obecnie i tak jest importowany.  Brytyjski rząd wydał zgodę na budowę kopalni węgla na terenie Zjednoczonego Królestwa. Decyzja ta ma znaczenie historyczne, gdyż ostatnią decyzję o powstaniu podobnego obiektu podjęto 35 lat temu. Ostatnio wybudowaną głębinową kopalnią była Asfordby Colliery z 1987 roku. Co ciekawe, zaledwie rok temu będąc gospodarczem szczytu COP26, namawiano do odejścia od tzw. czarnego złota. Wówczas Alok Sharma, były minister gabinetu konserwatystów na konferencji w Glasgow wynegocjował porozumienie z prawie 200 krajami w sprawie wycofania energii z węgla.

Środowa decyzja nazywana jest „zgodą dla Woodhouse Colliery”. Nowa głęboka kopalnia węgla w Wielkiej Brytanii została oficjalnie zatwierdzona. Obiekt będzie znajdować się w zachodniej Cumbrii. Postanowienie spotkało się ze stanowczym sprzeciwem ze strony torysów. Aby złagodzić wątpliwości dotyczące polityki klimatycznej, decyzję uzasadniono tym, że węgiel będzie wykorzystany głównie do produkcji stali. Gdyby kopalnia nie powstała, i tak musiałby być importowany. Dodatkowo przekonywano również, że będzie to najlepiej na świecie przystosowana kopalnia węgla z „minimalnym” wpływem na środowisko naturalne. O powstaniu kopalni dyskutowano już w 2019 roku. Jeszcze przed pandemią zgodę na jej budowę wydali radni z Cumbrii. W tym samym roku rząd Borisa Johnsona nie zgłosił wobec niej żadnych obiekcji. W okresie pandemii wstrzymano się z dalszymi działaniami, jednak w 2021 roku podjęto decyzję o tymczasowym zawieszeniu projektu. Było to oczywiście związane ze zbliżającym się wówczas szczytem klimatycznym w Glasgow. Następnie kilkukrotnie odwlekano datę ostatecznego zatwierdzenia projektu, aż w końcu wydano zgodę, co spotkało się z ogromnymi kontrowersjami w kraju. O zatwierdzeniu projektu poinformował Michael Gove, minister ds. wyrównywania szans.

Firma odpowiedzialna na budowę obiektu, West Cumbria Mining przyznała, że dostępność krajowego węgla koksowniczego wykorzystywanego do produkcji stali pobudzi tę branżę. Co więcej, ma on być również stosowany w pobliskich zakładach chemicznych. Z uwagi na plan lokalnego wykorzystania, ograniczony zostałby import, co, według przedstawicieli, zmniejszyłoby de facto poziom emisji dwutlenku węgla do atmosfery. Węgiel ma zacząć być wydobywany już półtora roku po rozpoczęciu budowy Woodhouse Colliery. Decyzja o budowie kopalni może być również podyktowana politycznie. W regionie, w którym powstanie, zapewni ok. 500 miejsc pracy. Sunakowi zależy również na zdobyciu poparcia w tej części państwa. Może być to zatem nadawanie priorytetów celom politycznym. Partia Konserwatywna stara się utrzymać poparcie na terenach zdezindustrializowanych.

Czy decyzja dotycząca budowy kopalni w Wielkiej Brytanii powinna być zaskoczeniem? Niekoniecznie, gdyż już podczas trwającego brexitu pojawiały się głosy o przywróceniu wydobycia węgla do celów przemysłowych. Dyskusje trwały od kilku lat i być może podobna decyzja zapadłaby szybciej, gdyby nie kryzys związany z pandemią. Według przeciwników decyzji podjętej przez brytyjski rząd budowa kopalni podważy przywództwo Wielkiej Brytanii w dziedzinie klimatu i ogólnie pozycję Londynu na arenie międzynarodowej. Zwolennicy działań na rzecz klimatu komentując postanowienie, powiedzieli, że to obłudne i autodestrukcyjne stanowisko, które będzie mieć poważne konsekwencje dla przyszłych pokoleń. Zieloni poszli o krok dalej i oznajmili, że to „zbrodnia klimatyczna przeciwko ludzkości”. Nawet pomimo faktu, że kopalnia będzie wykorzystywana do zasilenia produkcji stali, zdaniem wielu osób dla światowego otoczenia nie robi to różnicy, a Brytyjczycy jawią się jako hipokryci.