Wciąż trwa akcja ratunkowa po wczorajszym najsilniejszym (7 stopni w skali Richter) od 200 lat trzęsieniu ziemi na Haiti. Prezydent tego karaibskiego, biednego kraju Rene Preval stwierdził, że liczbę ofiar śmiertelnych należy szacować na tysiące, jakkolwiek już wiadomo, że zginęło co najmniej 100 tysięcy osób. Stolica Haiti, Port-au-Prince wygląda jak jedno wielkie rumowisko. Międzynarodowy Czerowny Krzyż szacuje, że 1/3 z 9-milionowej populacji mieszkańców kraju potrzebuje natychmiastowej pomocy.
Pracownik jednej z organizacji humanitarnych Frank Williams opowiada o chaosie jaki zapanował. – Słyszałem krzyki ludzkie ze wszystkich stron, budynki rozpadały się jak domki z kart – relacjonuje.
W Port-au-Prince nie działają linie telefoniczne ani telefony komórkowe, dlatego jakikolwiek kontakt jest bardzo utrudniony. Brak tez jest prądu, komunikacja stanęła.
Epicentrum wstrząsu miało miejsce 10 km na zachód od Carrefour, w pobliżu stolicy, na głębokości 30 km. Po głównym trzęsieniu nastąpiło ok. 17 wstrząsów wtórnych – informuje CNN – niektóre z nich o sile 5,9.
Centrum stolicy, Port-au-Prince jest zniszczone. Prawdopodobnie są tam setki ofiar. Kilkanaście miut po wstrząsie nad miastem unosiła się gruba warstwa gęstego pyłu, która zasłoniła światło słoneczne.
Zniszczone zostały między innymi niektóre szpitale, szkoły i siedziba prezydenta. Poważnie ucierpiała siedziba sił ONZ na Haiti. Od 2004 roku na Haiti stacjonowały siły stabilizacyjne ONZ – ok. 7 tys. żołnierzy i 2 tys. policjantów. Nie wiadomo jeszcze czy są ofiary wśród personelu, z wieloma osobami nie udało się skontaktować.
Przedstawiciel amerykańskiej pozarządowej organizacji pomocowej powiedział AFP, że „obawia się, że zginęły tysiące osób”.
Zawalił się budynek szpitalny w Petionville. Wielu ludzi jest uwięzionych w ruinach domów, prawdopodobnie są tam ofiary śmiertelne.
Pracownik jednej z organizacji humanitarnych Frank Williams opowiadał, że po trzęsieniu ziemi w Port-au-Prince zapanował chaos. – Słyszałem krzyki ludzkie ze wszystkich stron, budynki rozpadały się jak domki z kart. W naszym hotelu odpadła cała ściana – opowiadał świadek.
Amerykańskie służby geologiczne wydały ostrzeżenie przed tsunami, które mogłoby zagrozić pewnym rejonom Dominikany, Kuby i Bahama, ale alarm został w nocy odwołany.
Ambasador Haiti w Waszyngtonie Raymond Joseph nazwał wstrząs „wielką katastrofą”. Administracja prezydenta USA poinformowała, że monitoruje sytuację. Prezydent Barack Obama oświadczył, że Ameryka udzieli Haiti pomocy.
Amerykańska Agencja ds. Międzynarodowego Rozwoju (USAID) poinformowała, że wysyła ekipy ratunkowe, psy wyszkolone do wyszukiwania ofiar i 48 ton sprzętu ratunkowego.
Pomoc obiecały też Francja, Kanada i Wenezuela.
W akcję pomocy ofiarom trzęsienia ziemi na Haiti włączają się żołnierze i policjanci stacjonujących na wyspie sił ONZ. Według informacji dowództw nepalskich i lankijskich wojsk, które stanowią znaczną część międzynarodowych sił, żaden z żołnierzy z tych krajów nie zginął w katastrofie.
KE ocenia, że najpilniejszą potrzebą na Haiti jest teraz zapewnienie wody pitnej, środków łączności oraz lekarstw i sprzętu medycznego. W KE uruchomiono system zarządzania kryzysowego i koordynacji pomocy od poszczególnych krajów członkowskich. Kilka z nich, jak Wielka Brytania, Belgia, Luksemburg, już postanowiły wysłać do Haiti grupy ratowniczo-poszukiwawcze. Z kolei Niemcy uruchomiły własną komórkę kryzysową i zaofiarowały milion euro; Francja podała, że wysyła dwa samoloty z żandarmami i lekarzami.
Dramat miejscowej ludności polega też na tym, że Haiti jest jednym z najbiedniejszych krajów na świecie, stąd w ogóle nie jest przygotowane do radzenia sobie z klęskami żywiołowymi.
Polski Komitet UNICEF powołał w środę sztab kryzysowy, monitorujący sytuację na Haiti i przekazał 100 tys. zł dla poszkodowanych w trzęsieniu ziemi. Zwrócił się też do MSWiA o otwarcie zbiórki publicznej.
Wpłat dla ofiar trzęsienia ziemi można dokonywać na stronie internetowej www.unicef.pl (sekcja wpłaty online).
CNN, PAP, LP meritum.us