Fourth of July

Z każdym kolejnym dniem lipca wysokie temperatury wespół z naturalną w Chicago równie dużą wilgotnością powietrza coraz bardziej nam doskwierają. Niby synoptycy zapowiadają burze, jakkolwiek widoczne od czasu do czasu zachmurzenia jakoś nie chcą przerodzić się w deszcz. A przyniósłby on z pewnością wszystkim ulgę. Na pocieszenie pozostaje jednak fakt, iż inni mają gorzej. Przykładowo dzisiaj w Nowym Jorku (o 2 PM w Central Park) słupki wskazywały 102 stopnie F, czyli około 40 C! Fala upałów w USA to już nie tylko problem mieszkańców wschodniego wybrzeża. Wysokie temperatury nie omijają także Środkowego Zachodu. W Detroit w stanie Michigan odnotowano pierwszą ofiarę śmiertelną fali gorąca.

Na amerykańskim Wschodnim Wybrzeżu obecny tydzień może być jednym z najbardziej upalnych tego lata. Synoptycy zapowiadają około 40 stopni Celsjusza, którym towarzyszyć będzie wysoka wilgotność powietrza. – Fala upałów obejmie obszar od Bostonu przez Filadelfię, Nowy Jork, Waszyngton, Baltimore po Karolinę Północną i będzie się przemieszczać na zachód – poinformował Mike Eckert z amerykańskiego Centrum Meteorologicznego.

Władze Nowego Jorku zaapelowały do mieszkańców o ostrożność w przebywaniu na zewnątrz i ostrzegły, że najbardziej narażone na działanie wysokich temperatur są małe dzieci, starsi oraz osoby z chorobami układu krążenia. Burmistrz Michael Bloomberg wydał rozporządzenie o otwarciu we wtorek ponad 500 klimatyzowanych pomieszczeń, gdzie można się ochłodzić i napić zimnej wody.

Zwiększone wykorzystywanie klimatyzatorów i innych urządzeń chłodzących powoduje rekordowe zużycie prądu. W Filadelfii przeciążenie linii energetycznych było przyczyną awarii transformatorów, która pozbawiła prądu ponad 8 tys. odbiorców. We wtorek rano elektryczności nie miało jeszcze 1.900 osób.

W stanach Środkowego Zachodu, gdzie od weekendu termometry pokazują ponad 32 stopnie Celsjusza, upały zabiły pierwszą ofiarę. Przegrzanie organizmu było przyczyną zgonu bezdomnej kobiety, której zwłoki znaleziono w niedzielę na parkingu na przedmieściach Detroit. W Chicago władze miasta zaapelowały do mieszkańców o ostrożność, a media przypominają, że w tym roku mija 15. rocznica wielkich upałów z 1995 r., kiedy ponad 700 mieszkańców metropolii zmarło z powodu gorąca.

Z danych Narodowego Centrum Meteorologicznego wynika, że w latach 1936-75 upały w Stanach Zjednoczonych przyczyniły się do śmierci prawie 20 tys. osób. Podczas fali upałów w latach 80. zmarło z tego powodu ponad 1.250 osób.

PAP, LP meritum.us