Kolejne oszustwo koncernów farmaceutycznych zostało częściowo zdemaskowane. I to nie przez byle kogo, bo uznanych naukowców. Ludzie będąc w potrzebie dają wiarę wszystkiemu, co zachwala producent. Oczywiście mają prawo zażywać cokolwiek, byleby osiągnąć upragniony cel. A że przy okazji miast pomagać szkodzą sobie sami – to już inna kwestia. O ile jednak w przypadku prawdziwego uszczerbku na zdrowiu jest to zjawisko zupełnie zrozumiałe to przy próbach utraty wagi za pomocą środków farmakologicznych świadczy o obraniu drogi na skróty. Zamiast zmienić swój jadłospis i zażywać więcej ruchu mniej i bardziej puszyści faszerują się “cudownymi” odchudzającymi tabletkami i suplementami, a producenci tychże pokładają się ze śmiechu drenując przy okazji kieszenie naiwnych. Zdesperowany klient – częściej jednak klientka – plus świetna reklama równa się sprzedaż każdego, byleby bardziej wymyślnego środka odchudzającego. W taki właśnie sposób koncerny farmaceutyczne łupią wszystkich marzących o nienagannych sylwetkach, ale za sprawą li tylko łykania garściami pigułek.
Popularne suplementy diety, jak L-karnityna, błonnik w tabletkach, poliglukozamina i inne nie pomagają w odchudzaniu się bardziej od placebo – informują naukowcy z Instytutu Odżywiania i Psychologii na Wydziale Medycyny Uniwersytetu w Getyndze.
W aptekach i sklepach ze zdrową żywnością sprzedawane są dziesiątki suplementów diety mających wspomagać odchudzanie na drodze różnych mechanizmów działania: a to silnie przyciągać i wiązać tłuszcze, a to aktywować lub rozpuszczać tłuszcz, czy wreszcie tłumić apetyt i wzmagać metabolizm.
– Rynek tego rodzaju suplementów jest bogaty, jednak w przeciwieństwie do leków, ich skuteczność nie musi być dowiedziona, by mogły znaleźć się w sprzedaży – podkreśla dr Thomas Ellrott, dyrektor Instytutu Odżywiania i Psychologii na Wydziale Medycyny Uniwersytetu w Getyndze.
Specjalista razem ze swoimi współpracownikami testował efekty działania 9 popularnych suplementów na odchudzanie, takich jak L-karnityna (reklamowana jako spalacz tłuszczu), poliglukozamina (mająca zdolność wiązania tłuszczów), proszek z kapusty, z nasion guarany (które ze względu na wysoką zawartość kofeiny pobudzają metabolizm), wyciąg z dziwidła (zawierający specjalny błonnik – glukomannan – pęczniejący w żołądku i sprzyjający uczuciu sytości), alginian sodu (o działaniu podobnym do glukomannanu) oraz tabletki z błonnikiem i wybrane ekstrakty roślinne.
Naukowcy nabyli wszystkie te specyfiki w niemieckich aptekach, zmienili ich opakowanie i nazwy na neutralnie brzmiące oraz wyposażyli w nowe ulotki informacyjne pozbawione prawdziwej nazwy preparatu. Następnie przez 8 tygodni podawali jeden z nich grupce osób w średnim wieku z otyłością lub nadwagą. Za każdym razem stosowali preparat ściśle według zaleceń producenta. Dziesiąta grupa otrzymywała placebo. Łącznie w badaniu udział wzięło 189 pacjentów.
Po dwóch miesiącach osoby zażywające 7 z 9 badanych produktów zrzuciły od 1 do 2 kg (w zależności od suplementu), podczas gdy w grupie stosującej placebo ubytek masy ciała wyniósł średnio 1,2 kg. Okazało się więc, że żaden z suplementów – niezależnie od mechanizmu działania – nie spowodował znacznej utraty na wadze w porównaniu z substancją nieaktywną. Zdaniem dr. Ellrotta, wynika z tego, że jeśli pacjent ma wskazanie do odchudzenia się powinien wybrać raczej leki o sprawdzonych efektach działania – przepisywane na receptę lub dostępne w wolnej sprzedaży.
Tymczasem sprzedaż suplementów wspomagających odchudzanie stale rośnie. Rocznie na świecie ludzie wydają na nie ponad 13 mld dolarów, w Europie Zachodniej sprzedaż preparatów wspomagających odchudzanie, nie wliczając w to leków na receptę, przekroczyła w 2009 r. 1,4 mld dolarów, a Amerykanie wydają na nie rocznie ponad 1,6 mld dolarów.
– Ludzie traktują te suplementy, jak drogę na skróty do odchudzenia się i wydają na nie ogromne sumy pieniędzy, ale może się to skończyć rozczarowaniem, frustracją i depresją, jeśli w dłuższym okresie czasu ich oczekiwania się nie spełnią. Tymczasem nikt jeszcze nie odkrył lepszej recepty na zgrabna figurę, jak umiar w jedzeniu i ruch fizyczny – komentuje naukowiec.
Niemal identyczna skuteczność placebo i faktycznych farmakologicznych środków odchudzających dowodzi niezbicie, że sposób na utratę zbędnych kilogramów tkwi faktycznie w głowie uważających się za nazbyt puszystych. Spacer, rower, pływanie – to panaceum na zbicie wagi i poprawienie sylwetki oraz samopoczucia a nie fałszywe odchudzające suplementy. No, ale jeszcze trzeba chcieć zażywać ruchu.
PAP, LP meritum.us