Na szczęście nie ziściły się czarne scenariusze i nie doszło do poważniejszych starć uczestników dwóch przeciwstawnych demonstracji, zorganizowanych we wczorajszą noc na Placu Prezydenckim w Warszawie. Owszem, zwolennicy i przeciwnicy pozostawienia krzyża upamiętniającego smoleńską katastrofę w tym miejscu starli się, ale głównie werbalnie. No i obie strony bezpardonowo rywalizowały w dosadności hasłowej, wspomaganej oryginalnymi rekwizytami. Stąd konfrontacja miała wymiar zgoła kabaretowy, a momentami wręcz cyrkowy. Jak to zwykle w naszym narodzie bywa, zabrakło złotego środka, czyli najmniejszej wręcz próby porozumienia i osiągnięcia jakiegoś konsensusu. Z jednej strony kompletnie nieadekwatna do sytuacji chora wzniosłość czy nawet patos – z drugiej szyderstwo, kpina z obrazoburczymi obrazkami w tle. Bo kilkutysięczny tłum reprezentował krańcowo odmienne koncepcje w kwestii przyszłości już symbolu narodowej niezgody. Zwolennicy pozostawienia krzyża byli spięci, maksymalnie poważni, a napuszony tłum odśpiewał hymn narodowy oraz m.in. “Marsz pierwszej Brygady”, machając przy tym różańcami i drewnianymi krzyżykami. Ich przeciwnicy za to machali planszami z napisami w rodzaju “Jestem chłopakiem Jarka”, “Precz z krzyżami, na stos z moherami” czy nawet abstrakcyjnym “Uwolnić Paris Hilton”, a ich głównym gadżetem był ukrzyżowany pluszowy miś. Ot, polski cyrk, który notabene sprokurowali nieodpowiedzialni politycy. Obrazek w równym stopniu żałosny, co i śmieszny…
Leszek Pieśniakiewicz
meritum.us
Sześć osób trafiło do izby wytrzeźwień po nocnej manifestacji przed Pałacem Prezydenckim. Policja ocenia, że było spokojnie; nie doszło do poważniejszych incydentów.
W sumie przed Pałacem zebrało się kilka tysięcy osób. Wśród nich byli zarówno ci, którzy domagali się przeniesienia krzyża ustawionego po katastrofie smoleńskiej, jak i zwolennicy jego pozostawienia. Demonstrację zabezpieczało kilkuset policjantów.
Tłum, który zebrał się w poniedziałek przed Pałacem Prezydenckim, zaczął gęstnieć ok. godz. 22. Przychodzili ci, którzy umówili się przez internet, by zaprotestować przeciw krzyżowi pod pałacem i zwolennicy pozostawienia go w tym miejscu. W tłumie domagającym się przeniesienia krzyża stała grupa z transparentem wzywającym: “Zostawicie krzyż w spokoju. Politycy zamiast skłócać Polaków spełnijcie obietnice wyborcze!”.
Przeciwnicy obecności krzyża do transparentu “Zburzyć pałac prezydencki – zasłania krzyż” przyczepili balony; puszczali bańki mydlane i przerzucali nadmuchiwaną piłkę. Niektórzy przyszli w maskach, kolorowych perukach czy z figurką mistrza Yoda z “Gwiezdnych Wojen”. Inni trzymali arkusze papieru z hasłami: “Uwolnić Paris Hilton” lub “Jestem chłopakiem Jarka”. Skandowali: “Tu jest Polska”, “Do kościoła”, “Przenieść pałac”, “Mohery do domu”, “Gdzie jest Jarek”. Transparenty głosiły: “Wykorzystanie krzyża do walki politycznej to dzieło szatana! Jarosławie Kaczyński opamiętaj się!”, “Żydokomuna pozdrawia”, “Krzyż do kościoła, Polska to kraj świecki, szanujmy konstytucję”, “Precz z krzyżami, na stos z mocherami (pisownia oryginalna – PAP)”, “Chcemy koło zamiast krzyża”, “Precz krzyżacy” i “Grunwald pamiętamy”. Nad głowami manifestantów można było dostrzec ukrzyżowanego pluszowego misia.
Bliżej krzyża zebrali się zwolennicy pozostawienia go w tym miejscu. – Jestem przeciwny tej demonstracji, nie zgadzam się z jej formą i hasłami. Chodzi o poziom dyskusji – powiedział Jerzy, student ASP. – Po tej stronie była modlitwa, po tamtej wyśmiewanie – dodał.
Zwolennicy pozostawienia krzyża przed siedzibą prezydenta trzymali transparenty – “Jeśli zapomnę o nich, Ty Boże na niebie zapomnij o mnie”. Miejscami powiewały państwowe flagi. W dłoniach niektórych widać było małe drewniane krzyżyki i różańce. Śpiewali hymn narodowy, pieśń “Boże, coś Polskę”, pieśni maryjne. Młody człowiek odegrał na trąbce “Rotę”, a potem “Marsz pierwszej Brygady”, inni śpiewali – “Jezu ufam Tobie”. Słychać było opinie – “Polska jest najważniejsza” i “Nie dajmy się sprowokować”.
3 sierpnia zgromadzeni na Krakowskim Przedmieściu ludzie uniemożliwili przeniesienie krzyża do Kościoła św. Anny – tak miało się stać zgodnie z porozumieniem podpisanym między warszawską kurią, Kancelarią Prezydenta, harcerzami i Duszpasterstwem Akademickim Kościoła św. Anny. 5 sierpnia uczestnicy akademickiej pielgrzymki mieli ponieść go na Jasną Górę, po czym krzyż miał wrócić do kościoła. Wobec protestów zrezygnowano z przeniesienia krzyża.
6 sierpnia metropolita warszawski abp Kazimierz Nycz przemawiając do wyruszających w pielgrzymkę, podkreślił, że katastrofa 10 kwietnia powinna budzić refleksję nad kruchością ludzkiego życia, a nie spory. Apelował, by upamiętniać tragedię tak, aby nie ucierpiał na tym żaden człowiek ani żaden święty znak, z krzyżem na czele.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński oraz parlamentarzyści tego ugrupowania złożyli rano wieńce przed krzyżem znajdującym się przed Pałacem Prezydenckim. Uczcili w ten sposób ofiary katastrofy prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem.
Dziś mijają cztery miesiące od tej tragedii. Posłowie PiS 10. dnia każdego miesiąca spotykają się przed Pałacem Prezydenckim, aby upamiętnić tragicznie zmarłych.
Uroczystość poprzedziła msza święta w intencji ofiar katastrofy, która odbyła się w pobliskim kościele seminaryjnym.
Na przybycie J. Kaczyńskiego ludzie zebrani pod krzyżem zareagowali brawami i okrzykami “Jarosław, Jarosław”. Zebrani odmówili kilkuminutową modlitwę za ofiary katastrofy.
Oprócz prezesa PiS przed Pałacem Prezydenckim byli obecni także m.in.: szef klubu PiS Mariusz Błaszczak, wicemarszałek Sejmu Marek Kuchciński oraz szef komitetu wykonawczego PiS Joachim Brudziński.
No i jak tu przenieść niefortunny krzyż do kościoła Św. Anny, skoro comiesięczne pielgrzymki na Plac Prezydencki dla PiSowskiej oligarchii stały już się tradycją. A oddawanie hołdu ofiarom katastrofy smoleńskiej w ciszy, spokoju, bez powszechnego zainteresowania, tak po prostu po chrześcijańsku to już nie to. Dla polskich polityków oczywiście, którzy kochają spektakularne demonstracje, tworzone nawet z powodów do nich nie przystających.
PAP, LP meritum.us