New Zealand Earthquake

Trzęsienie ziemi o sile 7,1 w skali Richtera (tej samej mocy co na Haiti) nawiedziło dzisiaj rano czasu miejscowego Południową Wyspę w Nowej Zelandii. Za cud uznaje się fakt, nikt nie zginął. Według ekspertów, jest to efektem bardzo surowych przepisów budowlanych w tym kraju. Mimo wszystko drugie co do wielkości miasto Nowej Zelandii Christchurch (około 400 tysięcy mieszkańców) pokryte jest gruzami. W 14 godzin po trzęsieniu doszło do 29 wstrząsów wtórnych o sile od 3,7 do 5,4 stopni. Szkody spowodowane żywiołem wyceniane są na 2 miliardy dolarów nowozelandzkich (1,4 mld amerykańskich).

Rannych zostało wiele osób, ale poważnie jedynie dwie. Pozostali mają niegroźne potłuczenia, zadrapania lub złamania. Znacznie poważniejsze są straty materialne. Zniszczone lub uszkodzone są budynki, mosty i samochody. Uszkodzona została infrastruktura kolejowa.

W wielu dzielnicach nie ma prądu i bieżącej wody. Nie działają telefony komórkowe. Ewakuowano miejscowy port lotniczy.

W mieście dochodzi do plądrowania sklepów, domów i mieszkań. Na szczęście nie ma zagrożenia tsunami. Z obawy przed kolejnym wstrząsami wielu ludzi koczuje na ulicach. Władze w wprowadziły w mieście stan wyjątkowy, a policja zablokowała dostęp do centrum Christchurch.

Nowa Zelandia znajduje się powyżej powierzchni skorupy ziemskiej, w miejscu, gdzie zderzają się dwie płyty tektoniczne. Rocznie ma miejsce nawet 14 tysięcy wstrząsów tektonicznych, niemniej tylko około 150 jest odczuwalnych, a jedynie dziesięć powoduje jakiekolwiek  szkody.

Ostatnie poważniejsze trzęsienie ziemi w Nowej Zelandii, o sile 7,8 stopnia, miało miejsce 16 lipca 2009 r. także na Południowej Wyspie.

LP meritum.us, PAP