Jak ja – zagubiona, krucha i skryta,
coraz wolniej przez park spaceruje.
Wiatrem owiana strąca liście z drzew,
co na pajęczej nici zawisły nietrwale.
Mętnym wzrokiem spogląda na świat,
marszczy czoło i drży jak osika.
… i jej przybywa niechcianych lat
jak mnie i tobie. Jesień – przychodzi
i jak mgła znika…
jak kwiat, co na grobie z bólu się wije.
A w noc zaduszną wśród świec jasnych blasku
idą umarli w czarnym orszaku, w śpiewnej
zadumie. Jesień – przychodzi jak nowa wiara,
wiatrem porusza umarłych kwiat.
Czy może jesień cofnąć nam życie
– wielkie wskazówki tego zegara,
co tak się śpieszy…
o kilkanaście lat!
WŁADYSŁAW PANASIUK
aby przeczytać wszystkie WIERSZE klinik tutaj