Skład chemiczny pierwszego pocałunku może zdecydować o przyszłości związku – uważają uczeni.
Ciało przywiera do ciała. Serca zaczynają bić mocniej, a usta łączą się w gorącym pocałunku…
I w tym miejscu wkraczają naukowcy, którzy z eksplozji namiętności wyekstrahowali przepis na czułość. To filematologia, nauka o całowaniu.
Koktajl hormonalny
Okazało się, że tym, co czyni pocałunki tak podniecającymi, jest… skład chemiczny naszej śliny. Dr Wendy Hill z Lafayette College w USA podczas eksperymentu z udziałem całujących się studentów wykryła u obu płci spadek poziomu kortyzolu, hormonu stresu. U panów badaczka zauważyła też skok stężenia oksytocyny łączącej się z uczuciem przyjemności. – Dlaczego jej ilość nie zwiększyła się u kobiet? Paniom potrzeba większej intymności niż ta w laboratorium – uważa dr Hill.
– W trakcie pocałunku dochodzi do wymiany testosteronu, który wzbudza popęd płciowy – powiedziała dziennikowi „The Washington Post” dr Helen Fisher z Rutgers University. – Jeśli jest to przeżycie nowe i fascynujące, to przypuszczalnie podnosi się poziom dopaminy, która ma związek z romantyczną miłością. A gdy u wieloletnich partnerów powoduje wzrost poziomu oksytocyny, to wzmacnia u nich wzajemne przywiązanie. Tak więc całowanie się może uruchomić w mózgu każdy z trzech podstawowych procesów odpowiedzialnych za łączenie się w pary.
– Kiedy Europejczycy po raz pierwszy przybyli na wyspy Pacyfiku i do Nowego Świata, nie napotkali nikogo, kto by się całował – powiedział „Rz” dr Vaughn M. Bryant z Texas University, specjalista w dziedzinie filematologii. – Podobnie było z ludami Afryki, które zwyczaj całowania się przejęły od białych najeźdźców. To świadczy o tym, że jest to wyuczone, a nie dziedziczone zachowanie.
– Do około 1300 roku całowanie praktykowała zaledwie jedna trzecia populacji świata, dziś robi to aż 90 proc. ludzi. Nic dziwnego, skoro pocałunki wywołują euforię, obniżają ciśnienie i pozwalają poczuć się młodziej – uważa prof. Bryant.
Całowanie ma też całkiem praktyczne zastosowanie. Pozwala, w sensie dosłownym, posmakować kochanka. Dr Gordon Gallup ze State University of New York w Albany uważa, że kobieta może wyczuć białka odporności zawarte w męskiej ślinie. Im bardziej różnią się od jej własnych, tym bardziej partner ją pociąga – świadczy to bowiem o tym, że jego układ zgodności tkankowej różni się od jej własnego, co zwiększa szansę na spłodzenie odpornego na choroby potomstwa.
Od języka do mózgu
Główną rolę w całowaniu odgrywa jednak dotyk. Aż pięć z 12 nerwów czaszkowych zbiera wrażenia z okolic ust, policzków i języka. Dane te odbierane są przez większą część kory mózgowej.
O tym, jaką wagę przywiązujemy do całowania, świadczą wyniki badań dr. Gallupa. Okazało się, że niemal 60 proc. mężczyzn i 66 proc. kobiet przynajmniej raz w życiu dało sobie spokój z kimś, kto nie sprawdził się podczas pierwszego pocałunku.
Aleksandra Stanisławska
***
Opinia
prof. Bogdan Wojciszke, Instytut Psychologii PAN
– Pocałunek wywodzi się z zachowań opiekuńczych: karmienia dziecka przez matkę, która w zamierzchłych czasach podawała mu przeżuty pokarm z ust do ust. Tak więc dzisiejsza wymowa pocałunku to element systemu biologicznego, w który zostaliśmy wyposażeni w toku ewolucji. Mimo to około 10 proc. społeczeństw nie włącza go do kanonu zachowań intymnych. To kwestia kulturowa, która decyduje też np. o tym, że kobiece piersi nie wszędzie są uznawane za obiekt erotyczny. Całowanie buduje silną relację emocjonalną z konkretną osobą. Każdy z nas ma potrzebę odczuwania takiej więzi, a pocałunek, karmienie czy seks są jej szczególnymi przejawami. Słynny pocałunek dwojga nieznajomych na Times Square odbiega nieco od tej definicji. Jest jej rozszerzeniem, powstałym pod wpływem uniesienia. Posłużył – w sposób nieco przesadny – podkreśleniu wspólnoty z grupą przeżywającą euforię w przełomowej chwili.
Rzeczpospolita