1210-praca

Dwóch znajomych:
– Gdzie pracujesz?
– Nigdzie.
– A co robisz?
– Nic.
– No to masz fajne zajęcie.
– Tak, fajne jest, ale konkurencja ogromna.

***

Szef do pracownika:
– Panie, pan wszystko robi powoli – powoli pan myśli, powoli pisze, powoli mówi, powoli się porusza! Czy jest coś, co robi pan szybko?
– Tak, szybko się męczę…

***

Bezrobotny przechodzi obok budowy, więc postanowił poszukać pracy. Zwraca się więc z propozycją zatrudnienia do “kontraktora”, a ten pyta:
– Co możesz robić?
– Mogę kopać –
odpowiada bezrobotny.
– A co jeszcze możesz robić?
– Mogę nie kopać…

***

Wpada do biura Kowalski, tak jak stworzył go Pan Bóg, na głowie kapelusz, w ręku teczka. Kierownik krzyczy:
– Czyście Kowalski zwariowali, nago do pracy?!
– Panie Kierowniku, bo to było tak: byłem na balandze u mojej znajomej. W pewnym momencie gaśnie światło i słychać hasło “krawaty na żyrandol”. Światło się zapala, wszystkie krawaty na żyrandolu. Gaśnie światło, hasło: “Panie do naga”. Zapala się, wszystkie Panie nago. Znowu gaśnie światło, hasło: “Panowie do naga”. Zapala się, Panowie nago. Gaśnie po raz kolejny, hasło: “Panowie do roboty…” No to złapałem teczkę i kapelusz, i
przybiegłem.

***

Młody i stary wykładowca idą razem do pracy. Młody – stosy kserówek, teka wypchana książkami i prezentacjami. Stary idzie na luzaka, tylko reklamówka z jabłkiem i kanapka… Młody mówi z podziwem:
– No no, po tylu latach pracy, to Pan ma to wszystko w głowie?
– Nie synu, w dupie…

***

Młody chłopak po szkole średniej, jakimś tylko sobie znanym sposobem, dostał się do biura wielkiej firmy. Praca jego polegała na odbieraniu telefonów. Po tym jak odebrał kilka, kierownik działu przyszedł z gratulacjami:
– Młoda, świeża krew! Świetnie sobie Pan radzi! Właśnie takich ludzi nam potrzeba, awansuję pana piętro wyżej –
zakończył.
Następnego dnia po kilku godzinach pracy, polegającej na odbieraniu telefonów i zapisywaniu, kto dzwonił, znów przyszedł kierownik z wyższego piętra, z gratulacjami:
– Jutro –
rozpoczął uroczyście – proszę przyjść w garniturze, piętro wyżej, na zebranie firmy.
Następnego dnia, gdy pojawił się na zebraniu, przywitała go burza oklasków i nie minęło wiele czasu a został członkiem zarządu! Zakomunikowano mu, że przez najbliższych kilka dni jego praca ograniczać się będzie wyłącznie do uczestnictwa w zebraniach najwyższego organu firmy. Tak też się stało, ale po kilku dniach pracy otrzymał telefon od sekretarki szefa, że ma propozycję
zostania prezesem zarządu firmy i w tym celu szef zaprasza go
jutro do siebie. Następnego dnia nasz bohater przybył do gabinetu właściciela firmy, stanął przed nim, a szef zaczął:
– Takiej właśnie świeżej krwi potrzeba naszej firmie. I tylko w naszej firmie mogłeś osiągnąć tak szybko awans. Co usłyszę w zamian za to?
– Dziękuję tatusiu…

***

Kowalski mówi do szefa:
– Panie kierowniku, proszę wybaczyć, lecz w tym miesiącu nie dostałem premii…
Kierownik odpowiada:
– Wybaczam Panu.

***

Do pracy przyjmują nowego pracownika.
– Jak długo był pan w poprzednim zakładzie?
– Trzy lata.
– Opuścił go pan wskutek wypowiedzenia?
– Nie, dzięki amnestii!

***

– Ale nasz dyrektor jest wściekły! Mówią, że zwolni pół zakładu.
– Spokojnie, nas to nie dotyczy. Pokłócił się z żoną, więc zwalnia jej krewnych.

***

Szef wrócił z lunchu w bardzo dobrym humorze i zwołał wszystkich pracowników, by wysłuchali kilku dowcipów, które usłyszał. Wszyscy śmiali się do rozpuku, oprócz jednej kobiety.
– O co chodzi? –
przyczepił się szef – Nie ma Pani poczucia humoru, pani Krysiu?
– Nie muszę się śmiać –
odpowiedziała kobieta – Jutro się zwalniam!

***

Dyrektor do sekretarki:
– Czy dała pani ogłoszenie, że szukamy nocnego stróża?
– Dałam.
– I jaki efekt?
– Natychmiastowy… Ostatniej nocy okradziono nasz magazyn.

***

Szef przyjmuje nowego pracownika:
– W naszym zakładzie obowiązują dwie zasady. Pierwsza to czystość. Czy wytarł Pan buty przed wejściem do gabinetu?
– Oczywiście.
– Druga to prawdomówność. Przed moimi drzwiami nie ma wycieraczki.

***

– Chcę rozmawiać z dyrektorem!
– Dyrektora nie ma.
– Przecież przed chwilą widziałem go w oknie?
– Dyrektor też pana widział.

***

Prezes poważnej firmy miał wygłosić ważny referat na konferencji, na której zebrali się przedstawiciele całej branży. Kiedy wrócił z imprezy do biura, dyszał z wściekłości.
– Po jaką cholerę napisałaś mi godzinne przemówienie?! –
wrzasnął na swoją sekretarkę. – Połowa ludzi wyszła z sali zanim skończyłem.
– Ależ panie prezesie, napisałam referat trwający 20 minut. No i dołączyłam dwie kopie na wszelki wypadek, tak jak pan kazał…

***

Co robi Japończyk, gdy chce otrzymać podwyżkę?
Pracuje jeszcze lepiej niż dotychczas.
A co robi Polak, gdy chce dostać podwyżkę?
Strajkuje.

***
Spotykają się koledzy:
– Kaziu, co tam u was w pracy?
– A nic… W zeszłym tygodniu nasz szef utknął w windzie.
– I co zrobiliście?
– Nic. Ciągle się zastanawiamy…

***

Jeżeli już trzeci dzień z rzędu nie chce ci się pracować, to znaczy, że to środa.

***

Mam bardzo atrakcyjną, ekscytującą i pełną wyzwań pracę. Obecnie szukam dobrze płatnej.

aby przeczytać wszystkie ŻARCIKI kliknij tutaj