zbyszek-kar-22Wygląda na to, że wybuch na rynku obligacji osiągnął apogeum (przynajmniej chwilowo): 10-letnia T-nota dotknęła 3.60% a długoterminowe pożyczki hipoteczne 5.125%. Każde z nich podskoczyło o pełny procent w ciągu jednego miesiąca.

W pewnych aspektach eksplozja ta ma sens,  ale w innych jest co najmniej dziwaczna. Sensowny aspekt: byliśmy bardzo opóźnieni z techniczną korektą prostoliniowego spadku oprocentowań, pomiędzy kwietniem a sierpniem. Rynek, który spada prostoliniowo – odbija się prostoliniowo.

Kiepskie wyniki ekonomiczne wiosną i w lecie wskazywały na możliwość „double-dip”recesji, teraz gospodarka pokazuje wyniki lepsze od oczekiwanych, zaczynając od wzrostu w retail sales o 1.2% za listopad i poprawka do 1.7% za październik, przez produkcję przemysłową – wzrost o 0.4% w listopadzie (tu zrozumiały jest wzrost eksportu), do spadku liczby zgłoszeń po zasiłki dla bezrobotnych w ostatnich dwóch miesiącach, 420,000 tygodniowo. I jak wielki biznes ma być niezadowolony, kiedy ich globalne silniki huczą na coraz większych obrotach, nawet survey NFIB monitorujący małe biznesy pokazał skok w górę od dołka ostatnich dwóch lat.

To są rzeczywiste oznaki poprawy, ale niestety w parze z gospodarką miotającą na granicy prędkości przepadania. Lekki przyrost wyników gospodarczych, raty do góry, lekki spadek, powrót w dół.

Linią rozdzielającą sens od dziwaczności była reakcja na dwa rządowe „stymulusy”: przedłużenie cięć podatkowych i QE2. Dały one psioczącym inwestorom w obligacje przeświadczenie, że nasza gospodarka jest samowystarczalna i w drodze do 4% GDP oraz odpowiedniego poziomu inflacji.

Dobrym modelem ekonomicznego stymulusa jest kran z wodą. Jeżeli woda się leje to będzie się lała, dopóki ktoś nie zakręci kurka.  To przedłużenie cięć podatkowych było zwiększeniem zarobków netto dziesięć lat temu i wlewających się w system co roku od tego czasu, do 2004 roku gospodarka całkowicie to zaadoptowała. Nowy stymulus wymaga odkręcenia kurka (a tu się leje od dziesięciu lat), to przedłużenie cięć nie ma żadnej siły ani impaktu.

QE2 przestraszył wszystkich z wyjątkiem kilku zwolenników systemu banku centralnego (piszący te słowa do nich należy). Wszyscy cywile odebrali to poprawnie jako dodrukowanie nowych pieniędzy, ale nie dają się przekonać, że jest to niezbędne i nie inflacyjne dodrukowanie pieniędzy. Ben Bernanke wystąpił w programie „60 Minut”, próbował wyjaśnić, ale w rezultacie tylko pogorszył ogólny obraz.

QE2 jest wielką sprawą: Federal Reserve wykupuje ekwiwalent wszystkich nowych długów Urzędu Skarbowego do kwietnia. Co więcej, kupuje długoterminowe obligacje oprocentowane co najmniej 2.5 raza wyżej od  nowych emisji. Aby nadążyć za tym wulkanem oprocentowań, obecni posiadacze długoterminowych obligacji muszą swoje sprzedać szybciej niż Fed zdąży kupić, wystarczająco aby przemóc innych rynkowych kupców. Prawdziwa paniczna ucieczka.

Kolejny zwrotny punkt: Fed spotkał się we wtorek, i w pozebraniowym „press release” potwierdził kontynuację QE2. Rynek obligacji zareagował „prawie krachowym” spadkiem, znowu. Czego się ci spanikowani sprzedawcy spodziewali? Zatrzymania QE2? Bez przedzebraniowych przecieków po prostu nie do pomyślenia. Rynek obligacji wyglądał na przestraszony tylko przypomnieniem tego co Fed zamierza zrobić.

Rynki finansowe robią co mogą aby zignorować problemy rynku nieruchomości, mając nadzieję, że pewnego dnia same „rozejdą się po kościach”. Przy obecnym trendzie, może i mogą się rozejść. Ta koncepcja przyspieszenia ekonomicznego bazującego na rynku konsumenckim jest tragicznie niekompatybilna ze wszystkimi czterema wskaźnikami cen nieruchomości, raportującymi nowe spadki (CoreLogic, Zillow, FHFA, Case-Shiller), również nowe spadki w wielkości sprzedaży, możliwy brak absorpcji netto zapasów rynkowych w ogóle! W tej sytuacji 1% podwyżka w oprocentowaniach pożyczek nie wróży nic dobrego.

Na aktualnym ekonomiczno-inflacyjnym gruncie to załamanie rynku obligacji nie ma żadnego sensu.

Jakkolwiek, coś innego robi sens. Albo może. Największą podstawą do obaw było to, że nadmiar obligacji emitowanych przez Urząd Skarbu może zrujnować chęć reszty świata do ich kupowania (czytaj pożyczania nam). Dzisiaj (piątek) Urząd Skarbu obrócił $9.3 tryliona (www.treasurydirect.gov; BTW, Chiny posiadają mniej niż 10%), a było tylko $5 trylionów, gdy kryzys rozpoczął się w lipcu 2007. Będziemy próbować pożyczać około $1.2 tryliona w każdym następnym roku (przedłużenie cięć podatkowych nie znaczy tu nic). Koniec naszych możliwości pożyczania potwierdzi się najpierw w utracie apetytu na nasze długoterminowe papiery dłużne przez resztę świata – i to jest to, co zaczyna się dziać. Być może jest to tylko współzależność a nie przyczyna, ale na pewno przedsmak. Przyszłościowy Duch Świąteczny.

Nic na tej ziemi nie znaczy więcej niż fiskalny „Big Fix” Stanów Zjednoczonych.

Po ostatniej radiowej audycji „Magazyn Kieszeń” (WNVR 1030, sobota 10.30 AM) jeden ze słuchaczy, nota bene mocno zgorzkniały pesymista, zapytał, kto mi płaci za przekazywanie pozytywnych, optymistycznych informacji? Dla nie zorientowanych „Magazyn Kieszeń” jest mieszanką aktualnych wiadomości z rynków finansowych, aktualnych porad finansowych i moich własnych opinii. Nie chcę powtarzać mojej odpowiedzi pytającemu pesymiście (chyba nie była zbyt uprzejma), jestem z natury realistycznym optymistą a ostatnie wyniki gospodarcze w większości przewyższyły te przewidywane. Listopadowy Retail Sales, grudniowy Empire State Manufacturing Iundex, listopadowy Industrial Production i Capacity Utilization, tygodniowe podania o zasiłki dla bezrobotnych i Philadelphia Fed Business Index – wszystko to wygląda lepiej od prognoz i stąd mój optymizm, Drogi Słuchaczu. Dla porządku, listopadowy Producer Price Index(PPI) wzrósł 0.8% więcej niż spodziewane 0.5%, a Consumer Price Index (CPI) wzrósł 0.1% trochę mniej od spodziewanego. Informacje z rynku nieruchomości niestety nie spełniły oczekiwań. Listopadowy Housing Starts wzrósł 3.9%, a oczekiwano wzrostu 4.8%. Listopadowe Building Permits spadły 4.0%, spodziewano się wzrostu 2,5%.

Dow Jones Industrial Average obecnie na poziomie 11,492, wzrósł ponad 120 punktów za cały tydzień. Ropa naftowa obecnie na poziomie $88.01 za baryłkę, lekki spadek w tym tygodniu. Dolar mocniejszy w stosunku do Euro i Jena.

W przyszłym tygodniu rynki finansowe kończą działalność o 11 AM w czwartek, przecież to już Święta Bożego Narodzenia. I z tej okazji proszę przyjąć życzenia Wspaniałych, Zdrowych Świąt i wszelkiej pomyślności w Nowym Roku.

CENY @ 4:00 PM, 17 Listopada 2010

10 yr note:                      94.03 +27/32 3.33% -10 bp

5 yr note:                        97.10 +13/32 1.95% -8 bp

2 Yr note:                        99.25 +2/32 0.61% -3 bp

30 yr bond:                      97.03 +60/32 4.43% -11 bp

Libor Rates:                    1 mo 0.260%; 3 mo 0.303%; 6 mo 0.457%; 1 yr 0.783%

30 yr FNMA 4.0 Jan:        98.28 +32/32 (100 bp) (+20/32 (62 bp) frm 9:30)

15 yr FNMA 3.5 Jan:        100.02 +24/32 (75 bp) (+17/32 (53 bp) frm 9:30)

30 yr GNMA 4.0 Jan:       99.30 +33/32 (103 bp) (+23/32 (72 bp) frm 9:30)

15 yr GNMA 3.5 Jan:       101.19 +24/32 (75 bp) (+16/32 (50 bp) frm 9:30)

Dollar/Yen:                    83.97 -0.03 yen

Dollar/Euro:                  $1.3174 -$0.0062

PLZŁ/Dollar                   3,0209  +0,0105

Gold Feb:                       $1378.10 +$7.10

Crude Oil Jan:                $88.01 +$0.31

DJIA:                             11,492.51 -6.74

NASDAQ:                       2642.97 +5.66

S&P 500:                       1243.90 +1.03

WSE WIG                       47,651.50  +134.68

WSE WIG 20                  2,759.52   +4.16

Zbyszek Karaś

meritum.us