Jak trwoga to do… Jana Pawła II. Nasz jedynak w Formule 1, który tydzień temu uległ bardzo groźnemu wypadkowi podczas samochodowego rajdu we Włoszech nigdy nie krył zafascynowania polskim papieżem. Można nawet stwierdzić, iż Robert Kubica afiszował się ze swoim kultem dla JP II. Po makabrycznie wyglądającym wypadku na torze w Montrealu w 2007 r., kiedy to krakowianin wyszedł z kraksy niemal bez szwanku, przyjęło się sadzić, iż uwielbiana przez Kubicę postać jest jakby jego aniołem stróżem. Po ostatnim wypadku, w pełnym powrocie do zdrowia polskiemu kierowcy może pomóc relikwiarz, który właśnie otrzymał od kardynała Dziwisza.
Niezwykły dar otrzymał Robert Kubica od kardynała Stanisława Dziwisza. Metropolita krakowski przekazał kierowcy Formuły 1 relikwiarz, z kawałkiem sutanny i kroplą krwi papieża Jana Pawła II.
Przypomnijmy, że Kubica kilka dni temu uległ podczas rajdu poważnemu wypadkowi, a jego życie długo było zagrożone.
– Jest to akt wiary, bo pan Robert Kubica poprosił o relikwie sługi bożego Jana Pawła II. Kardynał Dziwisz, za wiedzą i przyzwoleniem postulatury, przekazał relikwiarz z cząstką sukna sutanny i kroplą krwi sługi bożego Jana Pawła II. Właśnie na prośbę pana Kubicy – wyjaśniał w TVP Info rzecznik archidiecezji krakowskiej, ks. Robert Nęcek.
Przypomniał też, że po wypadku Kubicy z czerwca 2007, gdy cudem uszedł z życiem na torze w Montrealu (na zdjęciu obok), pojawiły się spekulacje, że mógł go uratować… Jan Paweł II, którego imię kierowca miał wypisane na kasku.
– Niejednokrotnie, po pamiętnym wypadku kanadyjskim, pan Kubica przywoływał pamięć Jana Pawła II i w nim upatrywał tę osobę, która wybawiła go z tamtych opresji – dodał rzecznik.
eLPe meritum.us,
TVP Info