Wisconsin BudgetAby zablokować prace parlamentu, opozycyjni senatorzy ukryli się przed policją i opuścili stan.

Od kilku dni w Madison, stolicy położonego na środkowym zachodzie stanu Wisconsin, trwają burzliwe protesty. Kilkadziesiąt tysięcy nauczycieli, strażników więziennych i innych pracowników sektora publicznego sprzeciwia się proponowanej przez republikanów ustawie ograniczającej obowiązujące od pół wieku prawa związkowców.

– To tak, jakby Kair przeniósł się teraz do Madison – komentował zajścia republikanin Paul Ryan.

Kontrowersyjna ustawa miała zostać przyjęta w czwartek. Ku uciesze demonstrantów okazało się jednak, że mimo iż mają większość w stanowym parlamencie, republikanie nie są w stanie jej przegłosować. Z 33 stanowych senatorów 16, w tym 14 demokratów, nie stawiło się bowiem w parlamencie, przez co zabrakło kworum.

Lokalni policjanci zaczęli poszukiwać politycznych zbiegów. Zgodnie z obowiązującą w Wisconsin konstytucją stróże prawa mogą zmusić krnąbrnego deputowanego do powrotu na salę obrad. Gdyby udało im się schwytać i dowieźć chociaż jednego z uciekinierów, to republikanie mogliby głosować.

Na wszelki wypadek demokratyczni senatorowie wyjechali więc poza granice stanu i przez cały czwartek umieszczali na Twitterze i Facebooku komunikaty ze słowami poparcia dla protestujących. „Władza w ręce ludzi” – pisała senator Lena Taylor. „Tych, którzy nas teraz szukają, informujemy: jesteśmy z mieszkańcami Wisconsin” – przekonywał senator Chris Larson, nie ujawniając, gdzie przebywa.

Wisconsin Budget Unions

Jak poinformowała gazeta „The Daily”, politycy ukryli się w hotelu w Rockford w stanie Illinois. Zapowiedzieli, że wrócą na obrady, jeśli republikanie zgodzą się na wprowadzenie poprawek do ustawy.

– W całej tej akcji więcej jest teatru niż sensu – przekonywał republikański gubernator Scott Walker. Wybrany w jesiennych wyborach polityk przewiduje, że uciekinierzy nic nie wskórają.

Taktyka ucieczki przed głosowaniem nie jest nowa. W 2003 roku demokraci z Teksasu dwukrotnie opuszczali stan, by zablokować korzystną dla oponentów ustawę. Po kilku miesiącach została jednak przegłosowana.

Jacek Przybylski

Rzeczpospolita