Wydawało się, że finansowanie przez Unię Europejską potrzebnych, ale także absolutnie nieprzydatnych, czasami nawet iście abstrakcyjnych inicjatyw dotyczy li tylko Starego Kontynentu. Prestiżowy “Wall Street Journal” obnaża UE w jej dziele finansowego wsparcia przeciwników obowiązującego w niektórych stanach Ameryki prawa. “WSJ” przytacza konkretne sumy, asygnowane przez areopag brukselski na walkę z karą śmierci tu i ówdzie obowiązującą w USA. Jakby nieco zapachniało sowiecką polityką sprzed lat, kiedy tzw. internacjonalistyczne wsparcie wymagało utrzymywania wywrotowców we “wrogich” krajach, bez oglądania się na ogromne wewnętrzne problemy ekonomiczne całego bloku komunistycznego. Równocześnie Bruksela podaje jak na tacy sposób na łatwe życie po drugiej stronie Atlantyku: załóż klub, organizację, stowarzyszenie etc (niepotrzebne skreślić) kwestionujące amerykańskie prawo a my cię sfinansujemy. Niebywałe!
Leszek Pieśniakiewicz
meritum.us
Unia Europejska ośmiesza się, przydzielając fundusze unijne na walkę z karą śmierci w USA – uważa “Wall Street Journal”. “Kraje europejskie potrzebują ratunku przed bankructwem, ale Unia Europejska ma dość pieniędzy, aby promować prawa człowieka i demokrację – w Ameryce. Tylko się nie śmiejcie” – szydzi nowojorski dziennik. Konserwatywny dziennik cytuje w tym kontekście byłego prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego.
“WSJ” wyjaśnia, że chodzi o 3,6 miliona dolarów, które UE przydzieliła w 2009 r. ugrupowaniom lobbującym przeciwko karze śmierci w USA. Pieniądze otrzymały National Coalition to Abolish Death Penalty (Krajowa Koalicja na rzecz Zniesienia Kary Śmierci) i American Bar Association Fund for Justice and Education (Fundusz dla Edukacji i Sprawiedliwości Amerykańskiego Stowarzyszenia Adwokatów). O datku, przekazanym za pośrednictwem programu Komisji Europejskiej pn. Europejska Inicjatywa na rzecz Demokracji i Praw Człowieka (EIDHR), poinformował “The London Telegraph”.
“WSJ” zwraca uwagę, że według sondaży większość opinii publicznej w krajach UE popiera karę śmierci. Sondaż YouGov z września 2010 r. wykazał, że popiera ją np. 51 procent Brytyjczyków. Dziennik pisze też, że w 2006 r. ówczesny prezydent RP Lech Kaczyński powiedział w radiu, że “państwo, wycofując się z tej kary, daje niewyobrażalną przewagę sprawcy nad jego ofiarą” i dodał: “W Europie należy dyskutować o tym”.
Jak przypomina “WSJ”, dyskusję tę Unia szybko ucięła. Rzecznik Komisji Europejskiej oświadczył wtedy, że “kara śmierci jest sprzeczna z europejskimi wartościami”.
W USA kara śmierci istnieje w kodeksach w niektórych stanach, z których tylko część ją wykonuje. “WSJ” przypomina, że stany mają wolność decydowania o swoich kodeksach karnych, z karą śmierci włącznie. Europa nie pozwala na taką debatę u siebie, ale czuje moralne objawienie, aby opodatkowywać swoich obywateli na promowanie jednej strony takiego sporu w USA – ironizuje dziennik.
Europa nie może znaleźć funduszy na opłacenie swojego udziału w (ciężarach obrony) NATO, ale potrafi odłożyć grosz na robienie awantury swojemu głównemu obrońcy w sprawie jego prawa karnego. Oto dlaczego coraz mniej Amerykanów bierze Europę poważnie – konkluduje “WSJ”.
PAP