W Polsce cisza na temat rezultatów poszukiwań gazu łupkowego, w których uczestniczy ponad 20 – głównie amerykańskich – firm, a specjalistyczna witryna oilprice.com już oznajmia, iż zasoby płynnego złota są w kraju nad Wisłą niewyobrażalnie duże. Ponoć złoża są w stanie zaspokoić 300-letnie zapotrzebowanie polskiego rynku na gaz! Czyli polska z importera miałaby stać się czołowym europejskim eksporterem systematycznie rosnącego w cenie surowca. Krajowi decydenci w tej branży studzą jednak emocje, sugerując wstrzymanie się z kreśleniem pięknych perspektyw do jesieni, kiedy to oficjalnie poznamy rezultaty poszukiwań. Nie przeszkadza to absolutnie opozycji w wytoczeniu już najcięższych dział przeciw rządowi, który jakoby podpisał z amerykańskimi firmami wydobywczymi wieloletnie, bardzo niekorzystne dla Polski porozumienia. Chodzi o niski procent z ewentualnej sprzedaży surowca poza granice kraju. Czyli, gazu jeszcze nikt nie widział, a spór mamy już największego kalibru…
Polska ma 5,3 bln m sześc. możliwego do eksploatacji gazu łupkowego – podaje amerykańska Agencja ds. Energii (EIA). Przy obecnym zużyciu, gazu wystarczyłoby, więc na ok. 300 lat. Ministerstwo Środowiska podkreśla, że to szacunki niepotwierdzone badaniami.
Według raportu zamówionego przez amerykańską administrację ds. informacji o energii (EIA), w 32 krajach znajduje się blisko siedem razy więcej opłacalnego w wydobyciu gazu łupkowego niż w USA. Zasoby gazu łupkowego możliwego do wydobycia w tych państwach sięgają 163 bln m sześc. – czyli sześć razy więcej niż potwierdzone zasoby gazu naturalnego.
Największe złoża znajdują się według tego raportu w Chinach, a duże zasoby w Argentynie, Meksyku, Afryce Południowej i Kanadzie. Kolejne kraje bogate w gaz łupkowy to: Libia, Algieria, Francja i Polska. Każdy z tych krajów posiada zasoby gazu łupkowego, który można eksploatować przy użyciu istniejących technologii.
Obecnie uwaga sektora wydobywczego skupiła się na zasobach gazu łupkowego w Polsce. Według amerykańskiego portalu poświęconego cenom ropy oilprice.com, jeśli polskie zasoby gazu łupkowego okażą się tak duże, jak to jest przewidywane, Polska w ciągu kilku lat może zostać eksporterem gazu.
Wąskim gardłem może okazać się jednak o wiele mniejsza niż w USA dostępność wież wiertniczych, doświadczonych inżynierów i geologów. Jak podaje portal, w 2010 roku w Europie dostępnych było około 100 aktywnych wież, podczas gdy w USA było ich 2500.
W ocenie portalu, w pierwszej fazie, przeszkody związane z wydobyciem gazu niekonwencjonalnego mogą wynikać też z gęstości zaludnienia na km kw. W USA wynosi ona średnio 32 osoby na km kw., w Niemczech jest to 225, w Polsce – 122, na Ukrainie zaś 78. Warstwy gazu łupkowego w Europie znajdują się na większej głębokości niż w USA, co oznacza znacząco wyższe zużycie wody – ocenia portal.
Struktura geologiczna naszego obszaru jest częściowo podobna do występującej w USA, co wyjaśnia zainteresowanie firm amerykańskich licencjami wydobywczymi. Jak pisze oilprice.com, w Europie toczy się walka o hegemonię informacji, ponieważ tylko kilka firm dysponuje wiarygodnymi danymi sejsmologicznymi i dotyczącymi wierceń.
Jak pisze oilprice.com, produkcja w Polsce na skalę komercyjną mogłaby się rozpocząć już za dwa, trzy lata, chociaż znaczącą wielość najprawdopodobniej osiągnęłaby za lat 7-10.
Koncesje na poszukiwania gazu niekonwencjonalnego ma w Polsce ponad 20 firm. Obejmują ponad 50 tys. km kw., głównie w pasie od wybrzeża Bałtyku w kierunku południowo-wschodnim, do Lubelszczyzny. Drugi obszar potencjalnych poszukiwań to zachodnia część Polski, głównie woj. wielkopolskie i dolnośląskie.
Rzecznik Państwowego Instytutu Geologicznego Mirosław Rutkowski powiedział w czwartek PAP, że całościowy raport na temat potencjalnych złóż gazu łupkowego w Polsce jest opracowywany we współpracy ze specjalistami amerykańskimi, m.in. amerykańską służbą geologiczną USGS (U.S. Geological Survey) i zostanie opublikowany we wrześniu.
lp meritum.us, PAP