Wszystko zaczęło się od jajka. Jest ono początkiem i końcem życia. Najstarsze cywilizacje zachwycały się jego kształtem i mocą witalną. Nad brzegami Nilu jajko towarzyszyło największym bóstwom, nad Gangesem dało początek wszystkiemu. W Europie według fińskiej Kalevalii ze stłuczonego jajka powstała ziemia i niebo, słońce i księżyc.
W dawnych czasach jajko było obiektem modłów, tajemniczą białą kulą, w której drzemie życie. Podarowanie komuś jajka było dowodem szacunku i uznania. Zwyczaj ten istnieje do dziś w Irlandii. Tamże podczas postu dzieci gromadzą jaja gęsi i kaczek, wkładają je do specjalnych gniazd. Gdy nadchodzi niedziela wielkanocna panuje radość, a cała rodzina spożywa zgramadzone jajka. Gdy goście opuszczają dom wręcza się im jajko. Jest to pomyślny omen. Istnieje powiedzenie: “jedno jajko dla prawdziwego dżentelmena, trzy jajka dla chama, cztery jajka dla łazęgi”.
Zdobienie jajek ma długą historię. W Grecji i Syrii przed wiekami malowano jajka na czerwono dla uhonorowania krwi Chrystusa. W Niemczech i Austrii dawniej ozdabiano jajka prawie wyłącznie na zielono. Na Słowiańszczyźnie piękno pisanek sięgnęło zenitu, wyczarowano bowiem najpiękniejsze wzory. Nasze – polskie – pisanki nie mają sobie równych, budzą zachwyt i podziw na całym świecie. Najczęściej spotykane wzory na pisankach to kwiaty (symbol miłości i dobroci), słońce (symbol pomyślności), zwierzęta (spełnienie marzeń), ornamenty geometryczne (symbol nadziei). W Niemczech istnieje ciekawy obyczaj dekorowania kolorowymi wydmuszkami przydomowych krzewów i drzew. Przypomina to nieco choinkę, tylko nastrój jest inny. Innym obyczajem jest napełnianie gniazd jajkami i cukierkami. Misterne pisanki i kolorowe cukierki wypełniają gniazdko, które ukrywane jest w niedostępnym miejscu przed dziećmi. Potem dzieci szukają pisanek wierząc, że wielkanocny królik przynosi prezenty.
We Francji dzieci są przekonane, że prezenty przynoszą dzwoniące dzwony, które przed Wielkanocą wędrują do Rzymu po jajka. Wracając stamtąd wrzucają pisanki do domów i ogrodów. Wtedy to nie ma mszy, nie dzwonią dzwony, nastaje czas rozmyślań.
Królik wielkanocny
ma pogański rodowód. Na Dalekim Wschodzie Wielkanoc jest ściśle związana z fazami księżyca. W kraju “kwitnącej wiśni” każdego roku maluje się tysiące świątecznych obrazków przedstawiających półksiężyc z królikiem. Chińczycy przedstawiają królika tłukącego ryż w moździerzu. Europejczycy kojarzą królika z symbolem płodności. Tu ruchliwe zwierzątko jest tak ekspansywne jak wiosenna przyroda. Dawniej wierzono, że królik po zimowym śnie przynosi do ogródka kolorowe jajka. Należy mu pomagać w pracy sporządzając gniazdka z mchu. Królik wielkanocny zdominował Europę dopiero w ubiegłym wieku, choć wzmianki o nim znajdujemy już w 1572 roku. W niemieckiej księdze obyczajowej zapisano: “przygotuj dobre gniazdo dla królika, na pewno przyniesie kolorowe jajka”.
Nie należy zapominać
o śwince.
I ona też ma coś do powiedzenia na Wielkanoc. Zwierzę to zawsze było symbolem powodzenia i szczęścia. W Niemczech do dziś słowo świnia jest synonimem szczęścia (schwein haben). Na Węgrzech najstarsza karta “as” zwana jest świnią (diszno). Przed laty szczytem mody było noszenie małych figurek przedstawiających świnię. Przynosiło to szczęście. Skarbonka – świnka przynosi szczęście do dziś.
Baranek
to symbol Wielkanocy. Ten paradny pyszniś zdobi witryny sklepów i stoły z jadłem. Towarzyszy wszystkim obrzędom rytualnym. W dawnych wiekach spotkanie baranka uważane było za dobry omen, szczególnie podczas Wielkanocy. Istniało przekonanie, że diabeł, który może wcielić się w każde zwierzę, nigdy nie odważyłby się zamienić w baranka.
Wielkanoc to okres radości i zabaw. Większość obrzędów sięga pogańskich czasów. Obecne, zostały nieco okrojone przez cenzurę kościelną. W Europie celebrowano tak zwany “Emausowy spacer”. Podczas świąt wędrowano grupowo do lasu, na pola lub w góry, urządzano pikniki. Wieczory spędzano tańcząc i śpiewając. W Niemczech i Austrii wydzielano na pastwisku specjalne miejsce do zabaw. Tylko tam moża było odprawiać “Oster spiele”. We Francji podczas
Emaus
odwiedzano dziadków. Polski – krakowski – Emaus obchodzono uroczyście. Była to zabawa ludowa urządzana w Wielki Poniedziałek na Zwierzyńcu. Związana była z odpustem ustanowionym na pamiątkę apostołów idących na Emaus. Sprzedawano fujarki, paciorki i słodycze. Chłopcy zaczepiali dziewczęta uderzając je baziami, walczono także “na kije”. Atrakcji dodawały procesje bractw religijnych, które udawały się do kościołów zwierzynieckich z całą pompą. Niesiono chorągwie i religijne obrazy, przygrywała kapela.
W Europie
Wielki Poniedziałek
to okres “lania i prania”. Grupy wyrostków wędrują od domu do domu, odziani w ozdobne kostiumy śpiewają pieśni i recytują wiersze. Obowiązkowo należy oblać wodą gospodarza. W zamian dostaje się jajka, cukierki i ciastka. W miastach – czasem – do wody dodaje się perfum. W dobrym stylu jest, by wizytujący wychłostał dziewczynę gałązka wierzbową. Również dziewczęta wędrują po domach nosząc małe drzewka i gałązki udekorowane kwiatami i wstążkami. Przynoszą do domostw wiosnę, składają życzenia “zdrowia i dostatnich żniw”. W Norwegii podczas “Quinquagesima” młodzi odwiedzają krewnych i przyjaciół chłostając ich rózgą zrobioną z kolorowych pasków papieru i kija. W Anglii grupy mężczyzn wędrują od domu do domu niosąc krzesło. Każdą napotkaną dziewczynę sadowią na nim i unosząc krzesło do góry podrzucają dziewczynę żadając pocałunków.
Dyngus
w Polsce sięga pogańskich czasów. Pierwotnie polegał na oblewaniu się wodą i wręczaniu prezentów, szczególnie jaj, smaganiu się rózgami i okładaniu pięściami. Kościół zwalczał przez lata te barbarzyńskie obrzędy, groził nawet klątwą. Nie udało się jednak zniszczyć dyngusa. Dyngusowanie rozpoczynało się o świcie, w poniedziałek. Do akcji wkraczali młodzi chłopcy i mężczyźni, czasem nawet starcy. Najgorliwiej oblewały się zakochane pary. Dystyngowani amanci nie chcąc wyrządzić swym wybrankom przykrości symbolicznie skrapiali je pachnidłami z flaszeczek. Czasem ciągnięto dziewczyny do rzeki lub fosy i zanurzano w wodzie. Jeśli w pobliżu nie było rzeki zaciągano różowe dziewoje pod studnię i wrzucano do koryta z wodą. Nie oblewano nigdy starców oraz osób dostojnych. Lanie zawsze odbywało się w radosnej atmosferze.
Na Słowańszczyźnie
Wielki Czwartek
poświęcano zmarłym. Uczestniczono we mszy, modlono się. Ozdabiano zdjęcia zmarłych kwiatami. Wędrowano na groby zanosząc tam kwiaty, a czasem poczęstunek. Żaden chłop nie mógł pracować tego dnia na roli. Kto łamał ten nakaz spotykała go kara. Należało uczcić świętą duszę, która wymaga respektu i ciszy.
Piątek wielkanocny
poświecony był modlitwom, śpiewaniu pieśni religijnych, odzwiedzaniu kościołów i kapliczek.
Wielkanoc to okres zabaw pisankami. Zabawa w tłuczenie jajek znana jest w wielku krajach. Polega na toczeniu kolorowych pisanek, kto stłucze jajko przeciwnika… wygrywa. Istnieje też obyczaj toczenia jajek po stromym zboczu. I znów jajko, które stoczy się nietknięte… wygrywa. Przed laty w USA zabawa ta była bardzo rozpowszechniona. Precyzyjnie strzyżone trawniki Białego Domu zapełniały się grającymi. Tysięczne tłumy szalały z radości tłukąc jajka. Gdy zabawy nabrały niebezpiecznego charakteru Kongres zakazał gier przed Białym Domem. Dziś tylko symbolicznie chmary dzieci szukają pisanek na trawnikach BD.
Wielkanoc to również
Niedziela Palmowa.
W dniu tym połykano bazie wierzbowe i uderzano się młodymi gałązkami. Łykanie bazi miało zapewnić zdrowie. Uderzanie wierzbiną czyniono na pamiątkę palm, którymi witano Jezusa przy wjeździe do Jerozolimy. W istocie jednak była to pozostałość starego zwyczaju związanego z powitaniem wiosny.
W Wielką Środę
po odprawieniu jutrzni księża na pamiątkę męki Chrystusowej uderzali w ławki trzymanymi w ręku brewiarzami. Często wyręczali ich chłopcy, którzy hałaśliwie wpadając do kościoła z kijami walili nimi o ławki czyniąc grzmot olbrzymi. Wyrzuceni z kościoła sporządzali słomianą kukłę, wkładano jej do kieszeni 30 kawałków tłuczonego szkła (symbol 30 srebrników), wnosili ją na wieżę kościelną i zrzucali pod nogi oczekujących z kijami kompanów. Ci chwytali kukłę i włócząc ją po ulicach krzyczeli: “Judasz, Judasz”… okładając ją kijami. Kukłę bito dopóty, dopóki jej nie zniszczono. Resztki palono lub wrzucano do rzeki.
Ciekawym obrzędem jest
topienie Marzanny.
Uosabia ona symbol śmierci – zimę. Młodzież stroi kukłę w niewieście zazwyczaj szaty, umieszcza na sankach lub wbija na wysoką żerdź. W obecności całej wsi zanosi się kukłę nad rzekę. Tam zrywa się z niej odzienie i wrzuca do wody śpiewając pieśni. Po utopieniu złej wiedźmy zebrani rozbiegają się do domów. Jeśli ktoś przewróci się biegnąc do domu, zły to znak. Osoba ta umrze lub będzie poważnie chorować. Kto przybiegnie do chaty zdrowy i cały, cieszył się będzie dobrym zdrowiem przez najbliższy rok.
Janusz Kopeć
Chicago
2011