W przededniu beatyfikacji Jana Pawła II aktualny prymas Polski zaskoczył wiernych, stwierdzając dzisiaj, iż polski papież miał bardzo sceptyczny stosunek do pomników, stąd z pewnością nie byłby zadowolony, iż w całej Polsce stawia mu się monumenty. Noście go w sercu a nie wystawiajcie na cokoły – takie przesłanie płynie ze słów abp Józefa Kowalczyka. Deklaracja ta wywoła z pewnością powszechną konsternację, wszak nasz naród lubuje się w pomnikowym wyrażaniu szacunku czy wręcz miłości do osób odeszłych w zaświaty. A tak już całkiem na marginesie: w jakże skrajnej sprzeczności zdaje się jawić skromność największego Polaka w historii Kościoła z postawą niektórych proboszczów polonijnych parafii, zlecających umieszczanie swojej podobizny w centralnym punkcie świątyni.
– Jan Paweł II nie potrzebuje kolejnych pomników. Niech pomnikami będą nasze konkretne działania – powiedział podczas dzisiejszej konferencji prasowej w Gnieźnie prymas Polski, abp Józef Kowalczyk. Dodał, że o świętości papieża był od lat przekonany.
– Najłatwiej jest budować pomniki z brązu, z kamienia. Ojciec Święty nie pragnął tego. Pamiętam, z jaką niechęcią odsłaniał swój pomnik w Wadowicach. Nam nie trzeba takich pomników. Nam trzeba pomników konkretnego życia. To jest zadanie dla nas wszystkich – powiedział.
Prymas 1 maja będzie w Rzymie uczestniczył w uroczystościach beatyfikacyjnych Jana Pawła II. Jak przyznał, od lat był przekonany o jego świętości. – To będzie dla mnie ogromna satysfakcja, że uczestniczę w tym, czego byłem świadkiem na co dzień. O świętości Jana Pawła II byłem przekonany od 40 lat, od kiedy go poznałem, obserwując jego codzienne życie – powiedział.
Abp Kowalczyk dodał, że należy zrewidować pojęcie świętości, przez które Jan Paweł II traktowany jest jako “mitologiczny człowiek chodzący w obłokach”. – Ojciec Święty był normalnym człowiekiem, który chodził po ziemi, na niej budował swoją osobowość w wymiarach fizycznym i duchowym – zaznaczył.
– Dla mnie proces beatyfikacyjny nie był potrzebny. On był potrzebny jako dokument historyczny. Nie wszyscy mieli możność obserwowania jego pracy. Ludzie, którzy będą żyli w przyszłości muszą mieć dokument potwierdzający to, co my w doświadczeniu osobistym, czy wspólnotowym widzieliśmy i czego doświadczaliśmy na co dzień – dodał prymas.
eLPe meritum.us, PAP