0511-jpii-w-gorachGdzie winnice, gdzie wonne pomarańcze rosną,

Ty domowy mój prostaku, zakopiańska sosno,

Od matki i sióstr oderwana rodu,

Stoisz , sieroto, posród cudzego ogrodu.

Jakże tu miłym gościem jesteś memu oku,

Bowiem oboje doświadczamy jednego wyroku.

I mnie także przeniosła pielgrzymka daleka.

I mnie w cudzej ziemi czas życia ucieka.

Czemuś-choć cię starania cudze otoczyły,

Nie rozwinęła wzrostu-utraciła siły?

Masz tu wcześniej i slońce, i rosy wiośniane

A przecież twe gałązki bledną pochylane.

Więdniesz, usychasz,

Smutna wśród kwietnej płaszczyzny

I nie ma dla ciebie życia,

Bo nie ma Ojczyzny. Drzewo wierne!

Nie zniesiesz wygnania, tęsknoty

Jeszcze trochę jesiennej i zimowej słoty,

A padniesz martwa- obca ziemia cię pogrzebie – Drzewo moje !

Czy będę szczęśliwszy od ciebie?

JAN PAWEŁ II