Piractwo i wszelkiej maści niezbyt moralne zabawy internetowe z psuciem reputacji innym włącznie, kiedy osoba sfrustrowana niby bezkarnie wyżywała się w sieci były zjawiskami na tyle nowymi, iż nie bardzo wiedziano, jak je karać. Wyrok, jaki zapadł w sądzie w bogatszej części Minneapolis wskazuje jednoznacznie, że dla komputerowych “fachowców” nie będzie w Ameryce litości. Podpinanie się do sieci sąsiadów i naganna aktywność w internecie na konto innych została jakże surowo ukarana, co powinno być przestrogą na wszystkich komputerowych manipulatorów. 18 lat za kratkami to wyrok, który powinien dobitnie uzmysłowić co zdolniejszym domorosłym “informatykom”, że ich niemoralna działalność to nie zabawa a ohydne przestępstwo. Najwyraźniej zapaliło się czerwone światło dla sieciowych kombinatorów.

Na 18 lat więzienia skazał sąd federalny w St. Paul w Minnesocie mężczyznę, który włamał się do sieci sąsiada i rozsyłał pod jego nazwiskiem treści pornograficzne oraz groźby wobec urzędników państwowych, w tym wiceprezydenta USA Joe Bidena. Do wysyłania pogróżek Bidenowi 46-letni Barry Ardolf używał kilku kont założonych specjalnie w tym celu na portalu Yahoo.

– To groźba terrorystyczna, potraktuj ją serio! – napisał mężczyzna w e-mailu do Bidena, w którym podszył się pod sąsiada. – Nienawidzę jak wydajecie pieniądze, których nie macie. Będę twoim sędzią, ławą przysięgłych i katem – groził.

Ardolf wysyłał także współpracownikom sąsiada e-maile, w tym jeden zawierający dziecięcą pornografię.

Według lokalnego radia, przedstawiciel FBI w Minneapolis Donald Oswald wydał oświadczenie, w którym napisał, że najbardziej prawdopodobnym motywem działań Ardolfa była chęć “zniszczenia reputacji sąsiada i pozbawienia go środków do życia”.

W ugodzie podpisanej w grudniu ubiegłego roku Ardolf przyznał się do stawianych mu zarzutów. W czerwcu został postawiony w stan oskarżenia.

eLPe meritum.us, PAP