Dzisiaj w centrum Oslo miał miejsce zamach bombowy. W okolicach budynków rządowych w stolicy Norwegii eksplodował ładunek, najprawdopodobniej umieszczony w pozostawionym samochodzie. Zniszczona została część siedziby premiera kraju, którego jednak akurat nie było w budynku. Dwie osoby nie żyją, a co najmniej 15 zostało ciężko rannych.
Policja obawia się, że w Oslo może dojść do kolejnych eksplozji. Informacje o miejscu wybuchu są nieprecyzyjne. Według różnych świadków, eksplozja nastąpiła w pobliżu ministerstwa finansów lub między siedzibą premiera a ministerstwem ds. ropy naftowej i energetyki. W pobliżu mieszczą się także redakcje największych norweskich dzienników oraz siedziba agencji prasowej NTB. Doszło też do wybuchu w pobliskiej siedzibie jednego z norweskich tabloidów.
Drogi dojazdowe do centrum Oslo zostały zamknięte. Norweskie telewizje pokazują ogromny bałagan na ulicach oraz dym wydobywający się z niektórych uszkodzonych budynków.
Według telewizji SkyNews, niewykluczone, że wybuch to odwet za przedrukowanie karykatur Mahometa (które ukazały się w duńskiej prasie) lub zamach będący dziełem sił norweskiej skrajnej prawicy. Z kolei według telewizji Al-Jazeera, wybuch może być zamachem terrorystycznym. Mułła Krekar, sunnita, który przybył do Norwegii w 1991 roku z Iraku, groził wielokrotnie śmiercią byłej minister Ernie Solberg, przewodniczącej Partii Konserwatywnej. We wtorek prokuratorzy wysunęli przeciwko niemu zarzuty terroryzmu. Krekar odgrażał się, mówiąc m.in., że “Norwegia zapłaci ciężką cenę za moją śmierć”.
Trzy osoby zostały aresztowane dziś rano w Norwegii w związku z podejrzeniem o planowanie zamachów terrorystycznych – informuje BBC. Jak podały służby specjalne Norwegii i USA, mężczyźni byli członkami al-Kaidy. Byli obserwowani od roku. Jak podkreślono, nie wiadomo, czy mężczyźni zdążyli wybrać cel planowanego ataku. Według BBC powodem planowanego ataku mogło być wysłanie przez Norwegię żołnierzy do Afganistanu. Jak na razie nie wiadomo, czy aresztowanie mężczyzn ma związek z wybuchem, do którego doszło w piątek po południu w Oslo.
Po tym jak stolicą Norwegii wstrząsnęły wybuchy dwóch bomb, w tym w budynkach rządowych, policja donosi, że poza miastem doszło do ataku na obóz młodzieżowy Partii Pracy. Raporty mówią, że doszło do strzelaniny, a rannych zostało przynajmniej pięć osób. Pojawiają się też zagrożenia kolejnymi bombami, a władze rozważają zamknięcie przestrzeni powietrznej nad krajem.
Pojawiają się raporty, że napastnik przebrany za policjanta otworzył ogień do uczestników obozu młodzieżówki Partii Pracy na wyspie Utoya na obrzeżach Oslo. Na tym spotkaniu miał pojawić się premier kraju. Według mediów, co najmniej pięć osób zostało rannych. Na obozie przebywa ok. 560 członków młodzieżówki Ap.
Według norweskiej policji, w dzielnicy rządowej w Oslo mogło dojść do wybuchu nie jednej, lecz kilku bomb. Policja potwierdziła, że śmierć poniosły dwie osoby, a rannych zostało 15. Zaapelowała do mieszkańców, by postali w domach.
LP meritum.us, Reuters, PAP