Oczywiście chodzi o piłkarskie niebo, krainę szczęśliwości i również niebotycznego wręcz bogactwa, czyli szalenie prestiżowe rozgrywki Ligi Mistrzów. W pierwszym meczu IV, ostatniej, rundy kwalifikacyjnej do właściwej fazy grupowej już batalii Champions League mistrz Polski pokonał najlepszą drużynę Cypru 1-0. Zwycięstwo w najskromniejszych z możliwych rozmiarach na nowym stadionie im. Reymana przy Reymonta w Krakowie spowodowało, iż Wisła uczyniła może nie krok, ale na pewno kroczek w stronę historycznego awansu.
Pesymiści w tym miejscu powiedzą, iż jest to nader skromna zaliczka przed rewanżem w przyszły wtorek w Nikozji. Optymiści z kolei stwierdzą, że na gorącym (dosłownie i w przenośni) terenie “Biała Gwiazda” ma ogromne szanse na przybicie pieczęci na wymarzonym awansie, bo mając minimalną przewagę bramkową w dwumeczu łatwiej jej będzie o zdobywanie goli z kontrataków. Jak faktycznie sprawy się ułożą – zobaczymy za 6 dni, nie ulega jednak wątpliwości, że na Wyspę Afrodyty podopieczni Roberta Maaskanta udadzą się w roli faworytów.
Dzisiejsze spotkanie nie należało do nazbyt porywających piłkarskich spektakli, taktyka wzięła górę nad indywidualnymi popisami czy jakimiś szalonymi frontalnymi zespołowymi szarżami, stąd i sam poziom nie był najwyższy. Zespół z Cypru zastosował pressing na całej długości i szerokości boiska, nie pozwalając na rozwinięcie skrzydeł wiślakom. Z kolei w defensywie krakowska drużyna prezentowała się bez zarzutu, stąd już po pierwszej połowie stało się jasne, iż o ewentualnym zwycięstwie któregoś z zespołów zadecyduje jedna udana akcja, jeden błąd rywala lub odrobina szczęścia. Chyba nieco lepszy piłkarsko od Wisły APOEL miał w sumie lekką przewagę w polu, niemniej nic konkretnego z tego faktu nie wynikało. Znów świetnie ustawiony przez holenderskiego szkoleniowca mistrz Polski stworzył mimo wszystko więcej sytuacji do zdobycia bramki i zasłużenie zwyciężył.
W 52. na trybunach pięknego krakowskiego stadionu rozległ się jęk zawodu, kiedy to po strzale z rzutu wolnego Maora Meliksona piłka wylądowała na poprzeczce. Co się jednak odwlecze… 19 minut później fani “Białej Gwiazdy” znaleźli się już w stanie pełnej ekstazy, kiedy to Patryk Małecki zdobył piękną bramkę. Po sprytnym wymanewrowaniu obrońcy mały-wielki wiślak potężnie huknął futbolówkę, a ta wylądowała pod poprzeczką bramki absolutnie bezradnego golkipera gości. Indywidualne krycie po niemal 5 kwadransach meczu wyraźnie nadwerężyło siły defensywy zespołu przyjezdnego, stąd i w polu karnym APOELu robiło się coraz luźniej, czego m.in. efektem fantastyczna akcja i strzał Małeckiego.
Jak się później okazało, był to jedyny gol meczu dający Wiśle 5. z rzędu zwycięstwo w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów i minimalną zaliczkę przed rewanżem.
Powrót do lat największej świetności krakowskiego klubu jest prawie że na wyciągnięcie ręki. Warto bowiem przypomnieć, iż w sezonie 1978/79 Wisła awansowała aż do ćwierćfinału Pucharu Europy Mistrzów Krajowych (2-1 i 1-4 ze szwedzkim Malmoe FF), czyli protoplasty Champions League. Tyle tylko, że były to inne czasy, inna skala trudności (aby znaleźć się w 1/4 finału trzeba było pokonać mniej rywali, niż teraz potrzeba, aby się zakwalifikować do rozgrywek grupowych LM), no i – przede wszystkim – inne były do podniesienia z zielonej murawy pieniądze. Wszak teraz są to miliony euro…
Pukanie “Białej Gwiazdy” do piłkarskiego nieba zdaje się być coraz mocniejsze. Czy jednak uchylą się ostatecznie wrota najbardziej prestiżowych na świecie rozgrywek klubowych – okaże się w najbliższy wtorek.
* WIŁA Kraków – APOEL Nikozja 1-0 (0-0)
1-0 Małecki (71)
Wisła: Pareiko – Jovanović, Jaliens, Chavez, Diaz – Sobolewski, Nunez, Melikson – Małecki (90+1′ Kirm), Genkow, Iliev (67′ Wilk).
APOEL: Chiotis – Solomou, Kontis, P.Jorge, W.Boaventura – N.Morais, Pinto, Trickovski (86′ Solari), Marcinho (80′ Jahić), Manduca (46′ Charalambides) – Ailton.
Żółte kartki: Jaliens, Jovanović, Małecki – Manduca, Charalambides
Sędzia: Stephane Lannoy (Francja)
Widzów: 23.050
Leszek Pieśniakiewicz
meritum.us