Instytut badań politycznych Stratfor Global Intelligence wylał dzisiaj kubeł zimnej wody na rozpalone głowy dowódców wojsk sprzymierzonych NATO, którzy ogłosili zakończenie wojny domowej w Libii, triumf rebeliantów i upadek dyktatora Muammara Kadaffiego. Opiniotwórczy ośrodek piórem swego czołowego publicysty George’a Friedmana przestrzega, iż faktyczny koniec rewolucji libijskiej jeszcze się nie dokonał, a walki mogą potrwać stosunkowo długo. Nieciekawie wygląda też – według Friedmana – najbliższa przyszłość Libii. Otóż autor dochodzi do konkluzji, iż rebelianci nie są w stanie na dzień dzisiejszy stworzyć kompetentnego rządu, wszak brak w ich szeregach tak polityków jak i osób z doświadczeniem administracyjnym.
Rządy i media zdecydowały, że wojna w Libii dobiegła końca, mimo że walki trwają – pisze dziś George Friedman na portalu ośrodka badawczego Stratfor i sugeruje, że świętowanie zwycięstwa jest przedwczesne, choć ostatecznie Muammar Kaddafi zostanie zapewne pokonany. “Ta wojna jeszcze się nie skończyła” – uważa Friedman. Tymczasem rzecznik NATO poinformował, że operacja Sojuszu w Libii koncentruje się obecnie w pobliżu rodzinnego miasta Muammara Kaddafiego, Syrty, w środkowej części libijskiego wybrzeża.
Friedman wskazuje na niespełnione oczekiwania, związane z konfliktem libijskim – że Kaddafi skapituluje w obliczu stojących przeciwko niemu sił i że jego własne siły porzucą go, gdy tylko zorientują się, że wojna jest przegrana.
Siły Kaddafiego wciąż zachowują kontrolę militarną nad znacznymi obszarami. W Trypolisie walki toczą się o każdy dom. Jest wiele bastionów wystarczająco umocnionych, by siły powstańców nie mogły tam wejść bez znacznego przygotowania militarnego. “Gdy schwytano Saddama Husajna, ukrywał się w dziurze w ziemi, samotny, bez armii. Kaddafi wciąż walczy i rzuca wyzwania. Ta wojna jeszcze się nie skończyła” – uważa Friedman.
Autor przyznaje, że Kaddafi, choć zachował dotąd spójne siły wojskowe, już nie rządzi Libią. Wyraża jednak opinię, że nie ma co oczekiwać, iż jego przeciwnicy przejmą kontrolę nad mechanizmami władzy w kilka dni po wejściu do Trypolisu, kiedy walki jeszcze trwają. Friedman zastanawia się w tym kontekście, czy powstańcy są wystarczająco spójni, by utworzyć nowy rząd, czy też należy się spodziewać nowych walk między Libijczykami, kiedy siły Kaddafiego przestaną się już liczyć.
“Krótko mówiąc, wydaje się, że zbliża się porażka Kaddafiego, ale jeszcze to nie nastąpiło, a zdolność jego przeciwników do rządzenia Libią jest wątpliwa” – pisze Friedman.
“Prawdopodobnie Kaddafi w końcu upadnie. NATO jest potężniejsze od niego i ściągnięte zostaną wystarczające siły, żeby go obalić. Pozostaje oczywiście pytanie, czy był inny sposób na osiągnięcie tego mniejszym nakładem kosztów i z lepszym skutkiem. (…) Jeśli celem była ochrona Bengazi i obalenie Kaddafiego, większe siły lub wynegocjowane odejście z gwarancjami, że nie będzie procesu w Hadze (przez Międzynarodowym Trybunałem Karnym) zadziałałyby zapewne szybciej, przy mniejszej liczbie ofiar” – pisze Friedman na zakończenie.
LP meritum.us, PAP