Dwa miesiące planowali okrutną zbrodnię, która do głębi poruszyła chicagowską Polonię, a także wywarła niemałe wrażenie na amerykańskiej opinii publicznej. Jak się okazuje, o zabójstwo Johna i Marii Granatów oskarżono czterech nastolatków – syna zamordowanych i jego szkolnych kolegów – przesłuchanych wczoraj przez sędziego z Bridgeview.
Małżeństwo Granatów zostało zabite w nocy z 10 na 11 września w swoim domu w Palos Park. Do grupy oskarżonych oprócz syna zamordowanych Johna Jr. dołączyli jego trzej koledzy ze szkoły średniej: Christopher Wyma, Mohammet Salahad i Ehab Qasem. Według policji śpiące małżeństwo Granatów zaatakowali kijami baseballowymi Wyma i Qasem. W chwili ataku, John Jr. przeszukiwał dom w celu znalezienia gotówki przechowywanej przez swoich rodziców. Po dołączeniu do współuczestników napadu i zbrodni znajdujących się w sypialni zadał kilkanaście ciosów nożem swojej rodzonej matce.
Z wyniesionej z domu kwoty 35 tysięcy dolarów policji udało się odzyskać 21 tysięcy. Nastolatkom grozi dożywocie. Sędzia Peter Felice odmówił oskarżonym prawa zwolnienia za kaucją.
Tak więc bulwersujący Polonię jak i amerykańską społeczność mord na południowych przedmieściach Chicago był zabójstwem z premedytacją, a szczegóły wskazywać mogą, iż dokonali go zwyrodnialcy, wyjątkowo okrutni psychopaci. Inną kwestią pozostaje – chociaż może jest to pytanie kardynalne – jakie relacje z rodzicami miał syn-morderca, wszak przecież to on był inicjatorem i organizatorem napadu z unicestwieniem ojca i matki?
BK, LP
meritum.us