– Chcemy waszego dobra – powiedział prezes Kaczyński do Polaków przed wyborami.
Zaniepokojeni Polacy zaczęli więc ukrywać swoje dobra w bezpiecznych miejscach.
***
– Żyje nam się lepiej – oznajmił w expose sejmowym premier Tusk.
– To fajnie wam – pomyślał naród.
***
W telewizji spiker czyta wiadomości: – Mamy dziś złą i dobrą wiadomość. Zła jest taka, że jeden z posłów zachorował na gąbczaste zwyrodnienie mózgu. Dobra taka, że trzeba wybić całe stado.
***
– Wiesz, Józkowi spaliła się chałupa!
– Nie znam żadnego Józka, ale zawsze to przyjemnie…
***
Polak, Amerykanin i Niemiec zdają egzamin do elitarnych służb specjalnych. Jako test wytrzymałości psychicznej mają zabić swoje teściowe.
Do pokoju wchodzi Amerykanin, widzi swoją teściową i mówi:
– Nie zabiję jej, przecież to matka mojej żony...
Następny wchodzi Niemiec, widzi swoją teściową i mówi:
– Eee, no nie, panowie, nie mogę jej zabić, bo moje dzieci straciłyby babcię…
Ostatni wchodzi Polak.
Słychać jakieś strzały, po wystrzelaniu całego magazynku z pokoju słychać jakieś trzaski. Po paru minutach Polak wychodzi i mówi maksymalnie wkurzony:
– K…a, nabiliście broń ślepakami, musiałem ją krzesłem dobić.
***
Czy wiesz, że to Polacy wymyślili triatlon?
Bo tylko Polak idzie na basen pieszo, a wraca rowerem.
***
Na nabrzeżu jeziora Michigan w samym centrum Chicago doszło do wyjątkowego zdarzenia. Polak, Żyd i tzw. Afroamerykanin razem złapali złotą rybkę. Sprawa dziwna, no bo jak tu rozdzielić życzenia. W końcu rybka zadecydowała, że każdemu przypadnie jedno życzenie do spełnienia.
Najpierw pyta się lokalnego Murzyna: – Jakie jest twoje życzenie?
Czarnoskóry chicagowianin na to: – Chciałbym, żeby wszyscy Murzyni wrócili do Afryki i stworzyli jedno wielkie państwo.
Rybka dalej pyta, tym razem Żyda: – A ty, Mosze, czego pragniesz?
Żyd bez zastanowienia: – Ja podobnie, żeby wszyscy Żydzi z Ameryki wrócili do Izraela…
W końcu przyszła kolej na Polaka: – A co ty byś chciał? – pyta Rybka.
Uradowany Polak wypala: – Nooo… teraz, rybka, to już nic!
***
Anglik, Amerykanin i Polak zakładają się, kto opowie najbardziej absurdalną historię.
– Dżentelmen z Londynu... – rozpoczyna Anglik – przepłynął Atlantyk w zwykłej wannie.
– Dżentelmen z Chicago... – przebija Amerykanin – skoczył z otwartym parasolem z dachu wieżowca i cały czas paląc cygaro wylądował bezpiecznie na ziemi.
Zabiera głos Polak: – Dżentelmen z Warszawy…
– Wygrałeś! – przerywa mu Anglik. – Wygrał! – zgadza się Amerykanin.
***
W chicagowskiej tawernie Niemiec, Rosjanin i Polak razem biesiadują przy piwie i wódce. Gdy procenty dają znać o sobie zaczynają się przechwalać.
Niemiec: – U nas są takie windy co jeżdżą i w górę, i w dół, i poziomo!
Rosjanin: – A u nas są takie wielkie ciężarówki, że można w jedną zapakować prowiant dla całej armii!
Polak: – Mój kuzyn rodem z Zakopanego ma takie przyrodzenie, że mu na nim wróble siadają jak na płocie. Zmieści się ich aż 10, jeden przy drugim!
Spotykają się w tej samej tawernie nazajutrz. Zaczęły dręczyć ich wyrzuty sumienia z powodu pewnych “nieścisłości” we wczorajszych przechwałkach.
Niemiec: – Przepraszam was, troszkę poniosła mnie fantazja. Skłamałem z tymi windami. One jeżdżą tylko w górę i w dół, ale za to bardzo szybko…
Rosjanin: – No, ja też się zagalopowałem i skłamałem. W tej ciężarówce zmieści się prowiant najwyżej dla jednego plutonu…
Polak: – I ja też do końca nie mówiłem prawdy. Mój kuzyn nie pochodzi z Zakopanego tylko z Czarnego Dunajca…
***
W dobie kryzysu i rosnących cen benzyny tylko wszelkiego rodzaju promocje mogą zapewnić klientów. Polak prowadzący stację benzynową na przedmieściach Chicago wykazał się w tym wyjątkową oryginalnością, a jego pomysł zapewnił mu kolejki klientów. Mianowicie przy wjeździe na stację wywiesił baner reklamowy: “Kto kupi pełny bak paliwa ma prawo uczestniczyć w loterii! Wygrana – darmowy seks!!!”
Kolejny klient tankuje do pełna, a po uiszczeniu zapłaty pyta kasjera o zasady loterii.
– Reguły są bardzo proste – odpowiada Polak zawiadowca stacji benzynowej. – Wybieram w myślach jakąś liczbę i jeśli ktoś zgadnie co wybrałem to wygrywa!
Napalony kierowca strzela: – Sześć!
– Niestety, pomyślałem o siódemce. Proszę spróbować następnym razem – współczującym głosem oświadcza zawiedzionemu klientowi nasz rodak.
Nazajutrz dochodzi do powtórki. Ten sam gość po zatankowaniu do pełna próbuje szczęścia: – Pięć!
Właściciel stacji: – O jakże mi przykro, ale pomyślałem o jedynce. Może szczęście dopisze panu następnym razem?
Zawiedziony facet wieczorem skarży się swojemu sąsiadowi:
– Wiesz, ta loteria na stacji benzynowej w naszym miasteczku jest gówno warta! Nic nie można wygrać! Ten Polak, co prowadzi stację chyba oszukuje?
Na to sąsiad wybucha oburzony: – Co ty, gdzież tam! On jest bardzo uczciwy! On nie oszukuje! W zeszłym tygodniu moja żona trzy razy wygrała!!!
aby przeczytać wszystkie ŻARCIKI kliknij tutaj