Po raz pierwszy człowiek może wpływać na procesy życiowe, układając żywe komórki niczym klocki lego. Perspektywy są oszałamiające: tworzenie zupełnie nowych organów ciała. Czy staniemy się nieśmiertelni?

Władymir Skułaczew wygląda jak typowy profesor z bajek dla dzieci: siwe włosy, zmierzwiona broda, grube szkła okularów, za duża wypłowiała marynarka; na czarnej tablicy kreśli krzywe i wypisuje wzory matematyczne. Ale nie jest szaleńcem ani samozwańczym wynalazcą. Oficjalnie wspiera go prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew, a miliarder Oleg Deripaska i państwowa korporacja Rosnano finansują jego badania (440 mln euro). Profesor jest członkiem Rosyjskiej Akademii Nauk, a na Uniwersytecie Moskiewskim pracuje w Instytucie Fizyko-chemicznej Biologii. Kieruje projektem zmierzającym do uzyskania – na bazie tzw. jonów Skułaczewa, innowacyjnych antyutleniaczy – preparatu zwalczającego skutki „wieku podeszłego” (słowo „starość” mało komu przechodzi teraz przez gardło, w każdym razie z prac naukowych zniknęło zupełnie). Na razie badania prowadzone są na myszach, a ich wyniki są obiecujące. Zespół prof. Skułaczewa obiecuje, że preparat dla ludzi będzie gotowy za pięć lat.

Rosjanie mówią w związku z tym o przełomowej koncepcji i nadziejach na farmaceutykę przyszłości. Amerykanie ich nie lekceważą, a już na pewno nie w słynnym MIT (Massachusetts Institute of Technology w Bostonie), gdzie zespół pod kierunkiem prof. Leonarda Guarente pracuje od lat nad wykorzystaniem genów do przedłużania życia. Uaktywnienie genu zwanego Klotho (od greckiej bogini przeznaczenia) sprawia, że myszy w „zaawansowanym wieku” są sprawniejsze, zdrowsze od swoich rówieśniczek i przeżywają je o jedną trzecią. Gen SIRT1 przedłuża życie drożdży o70 proc. Podobnie gen PNC1 przedłuża życie komórki o połowę. O sprzyjanie długowieczności podejrzewany jest resweratrol, substancja najobficiej występująca w czerwonym winie.

I człowiek stworzył życie

Skułaczew i Guarente nie są odosobnieni. W tysiącach laboratoriów na świecie tysiące uczonych depcze im po piętach. Bazując na genach, jonach, resweratrolu i tylko oni wiedzą na czym połamali zęby alchemicy: do stworzenia eliksiru młodości, cudownego środka zatrzymującego proces starzenia się.

Joel de Rosny w swojej najnowszej książce „E l’home crea la vie” (I człowiek stworzył życie) nazywa naukowców parających się tym zagadnieniem „bohaterami rewolucji biologicznej, jaka nigdy nie miała miejsca w dziejach. Doprowadzili oni ludzkość do niewyobrażalnych dawniej granic i proponują przekraczanie najbardziej drastycznych tabu, ba, nawet wchodzenie w boskie kompetencje”.

Zanosiło się na to już kilka dekad temu, ale kto słucha naukowców? Politycy na pewno nie. W 1958 roku francuski badacz Jean Rostand przewidywał te zmiany, mówił o nadciągającej erze Homo biologikus i o tym, że życie ludzkie z całą pewnością drastycznie się wydłuży. Roland Moreau, francuski lekarz i biofizyk, autor książki „L’immortalite est pour demain” (Nieśmiertelność nadejdzie jutro), napisał: „Dziś już wiemy, że »maszyna ludzka« zaprogramowana jest do działania przez określony czas, średnia długość życia, z punktu widzenia biologii, powinna wynosić około 120 lat. Toteż teoretycznie mamy szansę dożywać takiego wieku, a niektórzy powinni go przekraczać”.

(…)

Krzysztof Kowalski

Uważam Rze

aby przeczytać całość kliknij tutaj