Na kilka miesięcy przed wyborami prezydenckimi w Stanach Zjednoczonych coraz częściej będziemy świadkami publikowania rożnego rodzaju badań i sondaży. Jak się okazuje, ostatnie dane dotyczące wzrostu gospodarczego oraz zamieszanie w szeregach republikanów sprzyjają obecnemu rezydentowi Białego Domu.

Według sondażu telewizji CNN Bracak Obama wygrałby i z Mittem Romney’em (51% do 46%), i z Rickiem Santorum (52% do 45%), a także z Ronem Paulem (52% do 45%).

Zbliżone wyniki przynosi sondaż telewizji Fox News, niesprzyjającej prezydentowi. Sondaż przeprowadzony w kluczowych dla jesiennych wyborów stanach Ohio, Kolorado, Floryda, Iowa, Nevada, Nowy Meksyk, Karolina Północna, Pensylwania, Wirginia i Wisconsin daje Obamie wygraną nad Romney’em (47% do 39%), Santorum (48 % do 38 %) oraz Paulem (48 % do 37%).

Na razie więc Obama ma przewagę nad ewentualnymi kontrkandydatami z drugiej strony sceny politycznej, pojawia się jednak pytanie, czy ją utrzyma? Kto wiem bowiem, czy właśnie teraz obecny prezydent nie strzelił sobie w kolano, podpisując się pod bardzo kontrowersyjnym planem kontroli urodzin. Wzburzył tym amerykańskich chrześcijan, czyli zdecydowaną większość społeczeństwa Stanów Zjednoczonych. Kościół katolicki na propozycje stojące w skrajnej sprzeczności z głoszonymi przez siebie naukami (m.in. obowiązkowe zapewnienie pracownikom przez pracodawców środków antykoncepcyjnych czy środków poronnych) zareagował najbardziej zdecydowania, wypowiadając wręcz wojnę prezydentowi. Zdaje się, iż aktualny lokator Białego Domu mocno się zagalopował, ignorując historyczne statystyki. Wszak z nich niebicie wynika, iż nigdy w dziejach USA nie został wybrany jakikolwiek prezydent bez poparcia katolików, a Obama przeciwstawił się nie tylko ich niepodważalnej doktrynie, ale zasadom kultywowanym przez całą społeczność chrześcijańską.

Wybory prezydenckie odbędą się 6 listopada.

BK, LP

meritum.us