“Tylko” 25 dolarów przyjdzie nam zapłacić za wstęp na tegoroczny Taste of Chicago.

Propozycje opłat za miejsca siedzące w słynnej muszli Petrillo wprowadził Rahm Emanuel. Projekt burmistrza zatwierdziła wczoraj rada miejska. Dzięki nowemu pomysłowi nowego włodarza Chicago, niedochodowy od kilku lat Festiwal dla obżarciuchów zacznie generować zyski. Z samych miejsc siedzących, w których podczas najważniejszych koncertów festiwalu zasiada 3.000 osób miasto uzyska dochód w wysokości 374 tysiące dolarów.

Tylko w ciągu ostatnich trzech lat straty Taste of Chicago oblicza się na 2 miliony 700 tysięcy dolarów. Kolejna businessowa propozycja Emanuela to ekskluzywna kuchnia prowadzona na imprezie pod okiem najlepszych kucharzy z “Wietrznego Miasta”. Za trzydaniową kolację tzw.“Celebrity Chef du Jour”, w dniach 11, 12, 13 lipca i lunch 14 i 15 lipca zapłacimy 40 dolarów.

– Dzięki moim propozycjom Taste stanie się imprezą dochodową o najwyższej jakości, bez obciążania kosztami strat zwykłego podatnika – twierdzi Emanuel.

Według burmistrza, opłaty za bilety będą pobierane tylko i wyłącznie od osób udających się do Muszli Petrillo. 30 tysięcy miejsc na przysłowiowej łączce w Parku Granta będzie wolne od opłat.

W ubiegłym roku Taste of Chicago odwiedziło tylko 2 mln 350 tys. ludzi, o 11% mniej niż w 2010 roku i aż o 37,5% mniej w porównaniu z latami świetności festiwalu w 2006 i 2007 roku.

59 partycypujących w imprezie restauracji zarobiło 4 miliony 900 tysięcy dolarów, czyli o 20% mniej w porównaniu z 2010 rokiem.

Tegoroczny Taste of Chicago, skrócony o połowę, odbędzie się w dniach od 11-15 lipca.

Tekst i zdjęcie

Bodek Kwaśny

meritum.us